[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niepokorna część jej istoty boleśnie pragnęła dotyku jego ust. Nieoczekiwanie
okazało się, że przebywanie na łódce przestało wzbudzać lęk- niebezpieczeństwo
kryło się w niej.
Jesse przyglądał się jej, kiedy wiosłowała. Sarah zmieniła się przez te kilka
dni. Słońce ozłociło jej skórę, zniknęła gdzieś śmiertelna bladość.
Czuł, że chwilami rzeczywistość wymyka mu się spod kontroli. Chociaż
może przesadzał z tym upartym utrzymywaniem w tajemnicy miejsca, gdzie
pracuje. Chwilami przychodziło mu do głowy, że może graniczy to z paranoją.
Tylko Reggie został wtajemniczony. Zaśmiał się na wspomnienie widzianego
kiedyś plakatu- fakt, że jesteś paranoikiem nie oznacza, że cię nie
dostanÄ….
Wpatrywał się w nią z natężeniem. Czy ona też ma takie zamiary?
Okoliczności jej przybycia były raczej dziwne, ale przecież czasami życie właśnie
jest takie. I to jej nazwisko - teraz o wiele bardziej pasuje do niej, niż wydało mu
siÄ™ w pierwszej chwili.
Nawet jeśli czegoś od niego chciała, nie potrafiła się do tego zabrać.
Przypomniał sobie Ingę. Tej nigdy nie brakowało pytań. Tak się zapatrzył w głębię
jej ogromnych brązowych oczu, że zupełnie stracił orientację. Pochlebiał sobie, że
jeszcze nikt tak bardzo się nim nie interesował. Uśmiechnął się żałośnie - tak, tak
to zwykle bywa. Wspominasz coÅ› bardzo osobistego, a ta druga osoba pyta, kiedy
to właściwie się zdarzyło.
Ależ był wtedy beznadziejnie naiwny. Teraz wszystko było tylko grą. Już
nigdy więcej nie będzie taki głupi. Do tej pory wszystko szło dobrze. Nie dał się.
Teraz po raz pierwszy zastanowił się, jaką cenę za to płacił. Ilu szczerych,
oddanych ludzi zraził cynizmem i podejrzliwością. Może nie tak wielu..-
uśmiechnął się na wspomnienie kobiety w zielonym fordzie mustangu. Jednak jest
cyniczny i nieuczciwy - w gruncie rzeczy wcale mu nie zależało na tych wszystkich
ludziach.
Dopiero teraz. Nie mógł oderwać od niej oczu. Chwilami była tak ujmująca.
To nawet nie jej wygląd- choć musiał przyznać, że coraz bardziej mu się podobała.
To było coś innego -jej świeżość; uśmiech rozjaśniający oczy i twarz; delikatne
kropelki potu błyszczące na ozłoconych słońcem ramionach; jakaś duchowa
niewinność, wobec której on sam stawał się łagodniejszy; jej żywy temperament,
chwilami wybuchający jak wulkan; uparte, desperackie poszukiwanie własnej
tożsamości i swojego miejsca na ziemi. Tego popołudnia zobaczył w jej oczach coś
więcej - rozpoznał to dziwne, smutne światło, odkrył ukrywaną rozpacz i
samotność - i uwierzył, że jest tą, za którą się podała. Zobaczył w niej błądzącą
duszę zagubioną w bezkresnej głuszy Kolumbii Brytyjskiej, poszukującą
odpowiedzi i jakiegoś sensu. Zobaczył i uwierzył. Uwierzył, ale nadal nie
zamierzał powiedzieć jej, kim sam naprawdę jest.
ROZDZIAA SZÓSTY
To był stary bank. Z podłogą wyłożoną marmurem, z wysokimi sklepieniami
i kasjerami siedzącymi na wysokich stołkach za ladą z wypolerowanego
orzechowego drzewa. Przytłaczające, nieciekawe wnętrze, w którym, podobnie jak
w bibliotece, ludzie zniżali głos do szeptu.
Nagle drzwi rozwarły się z hukiem. Stanął na progu, wysoki, mocno oparty
na szeroko rozstawionych nogach. Jego widok wzbudzał przerażenie i napięcie.
Ciemnoniebieska chustka zasłaniała mu twarz, oczy lśniły zielonym światłem.
Czaiło się w nich ostrzeżenie i coś jakby cień rozbawienia.
- To jest napad.
Powiedział to krótko, stanowczym, bezwzględnym tonem. Błysnął rewolwer
z odciętą lufą...
Sarah otworzyła oczy i wpatrzyła się w sufit. Przestań, wymruczała do
siebie. Nie potrafiła sobie wyobrazić Jesse'ego z bronią w ręku. Pistolet z
pewnością nie był naładowany. Zamknęła oczy. Nie, Jesse w żaden sposób nie
pasował do czynów związanych z przemocą.
Było nieznośnie gorąco. Przesunęła rękami po spoconych włosach. Ten, o
którym rozmyślała, zapewne smacznie spał na kanapie. Ciekawe, czy miał coś na
sobie? Pewnie nie. W takim upale. Poza tym mężczyzni tacy jak Jesse nie używali [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze dziaÅ‚ajÄ… zgodnie ze swojÄ… naturÄ….