[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rose szybko zmieniła temat i zaczęła mówić o nowej pielęgniarce. Penny, która
nadal żywiła do Davida urazę z powodu tej decyzji, stwierdziła kwaśno, że Anna
zawdzięcza swą posadę aparycji. Wendy natychmiast zwróciła jej jednak uwagę, że
nie powinna mówić takich rzeczy.
 Chyba jest bardzo niezadowolony z powodu tego wyjazdu Davida 
stwierdziła Penny po odejściu Pete'a.
 Sama się przekonam, jak wyglądają te zjazdy, bo będę towarzyszyć Davidowi
 oznajmiła spokojnie Rose.
 Naprawdę? To bardzo miło. Dlaczego nie wspomniałaś o tym Pete'owi? 
spytała Wendy.
 Nie chciałam przeciągać dyskusji  odparła Rose, wzruszając ramionami. 
Od początku zamierzałam uczestniczyć w zjezdzie, a kiedy powiedziałam o tym
Davidowi, zaproponował, że mnie zabierze. Wolałabym wprawdzie jechać sama,
ale nie miałam wyboru.
 Nie miałaś wyboru?  Penny popatrzyła na nią sceptycznie.  Dobry Boże!
Ileż ja bym dała za dzień spędzony w towarzystwie Davida! Nawet nie wiesz, jakie
masz szczęście.
 O czym ty mówisz?!  spytała ostro Rose.  Przecież to nie wycieczka, tylko
wyjazd służbowy. Chcemy się dowiedzieć czegoś więcej na temat tych zarządzeń z
Brukseli.  Wstała i wyszła do gabinetu, słysząc za sobą chichot Penny.
Irytowały ją te insynuacje i postanowiła namówić Davida, by pojechał do
Sussexu sam. W końcu może zrobić notatki i przekazać kolegom niezbędne
informacje.
Toteż gdy David wszedł nieco pózniej do gabinetu, Rose od razu przekazała mu
swoją decyzję.
 Co się stało?  spytał ze zmarszczonymi brwiami.  Przecież bardzo chciałaś
jechać. Twierdzisz, że twoja obecność nie jest konieczna, ale co dwie głowy to nie
jedna. Poza tym moglibyśmy tam spotkać starych przyjaciół.  Popatrzył na nią
badawczo.  A może nie chcesz po prostu spędzić całego dnia w moim
towarzystwie?
Poczuła wypieki na policzkach.
 Nie żartuj, oczywiście, że nie o to chodzi...  Wahała się przez chwilę, zanim
w końcu postanowiła powiedzieć prawdę.  Po prostu dziewczyny zaczynają robić
różne aluzje i...
 Ach tak.  Skinął ze zrozumieniem głową.  Cóż, mam jednak radę i na to.
Gadają? Niech gadają na zdrowie.
Wybuchnęła śmiechem.
 Zapamiętam. W takim razie jedziemy...
Rozdział 4
W poniedziałek rano Anna Norton zgłosiła się do pracy. Na początku czuła się
trochę zagubiona, gdyż Penny i Wendy podzieliły bardzo efektywnie swój czas
między Susan i Rose. Rose zaczęła się nawet zastanawiać, dlaczego właściwie
Davidowi zależało na zatrudnieniu kolejnej pielęgniarki.
David nie przyszedł do przychodni podczas przerwy na kawę; zjawił się
natomiast Pete, któremu najwyrazniej zależało na tym, by wywrzeć jak najlepsze
wrażenie na Annie.
Aby zaspokoić ciekawość nowych kolegów, Anna postanowiła zdobyć się na
szczerość.
 Mój ojciec jest weterynarzem, ale uzgodniliśmy wspólnie, że powinnam
zdobywać doświadczenie zawodowe u kogoś innego. Doskonale się rozumiemy,
ale tata nie ma zbyt wielu pacjentów i całkowicie mu wystarcza personel, który
zatrudniał do tej pory  tłumaczyła.  Poza tym...  przerwała na chwilę i
zaczerwieniła się  poza tym przeżyłam zawód miłosny, więc kiedy zobaczyłam
ogłoszenie na temat tej posady, postanowiłam skorzystać z okazji, zmienić
otoczenie i rozpocząć nowe życie.
Uśmiechnęła się i wszyscy  z Penny włącznie  odpowiedzieli jej uśmiechem.
Lody zostały przełamane, a Rose doszła do wniosku, że David dokonał właściwego
wyboru.
 Ułatwisz nam pracę i uwolnisz od nadmiaru obowiązków.
Dzięki tobie ja i Penny będziemy miały więcej czasu  rzekła Wendy.
 David wspominał coś na temat ewentualnej filii. Naprawdę ma zamiar ją
stworzyć?
 Coś podobnego!  Penny i Wendy aż otworzyły usta ze zdziwienia.  Dla nas
to też nowina! Mówił, gdzie i kiedy?
Anna pokręciła głową.
 Nie. Wspomniał tylko przelotnie o swoich planach, ale nie chciałam być zbyt
wścibska. Odnoszę wrażenie, że chyba się wygadał, bo szybko zaczął mówić o
czymś innym. Wiesz coś o filii, Rose?
Wszystkie oczy zwróciły się nagle na Rose, która wpadła w panikę. Nie miała
jednak innego wyjścia, jak tylko udawać, że nic na ten temat nie słyszała.
 Absolutnie nic...
Wyczuła badawcze spojrzenie Pete'a i postanowiła poruszyć tę sprawę z
Davidem. Znów była zmuszona do kłamstwa i zupełnie jej to nie odpowiadało.
O ile dobrze pamiętała, David zdradził jej swoje zamiary w tajemnicy.
Dlaczego zatem dzielił się nimi również z nowo przybyłą pielęgniarką? Dostrzegła
z ulgą, że Pete skierował całą swoją uwagę na Annę i pomyślała, że dobrze by
było, aby wytworzyła się między nimi jakaś więz.
Była właśnie w magazynie, gdy usłyszała, że Susan rozmawia z klientem.
Ponieważ przyjęcia zakończono jakiś czas temu, uznała, że przypadek musi być
nagły.
Po chwili zaambarasowana Susan weszła do gabinetu.
 Wiesz coś o jeżach? Bo ja nic.
Gdy Rose skinęła głową, Susan natychmiast się uspokoiła.
 Dzięki Bogu. Mam tu właśnie młodego człowieka z jeżem. Chłopak sądzi, że
jeż jest ranny lub chory, a ja nie wiem, jak go leczyć.
 Znalazłem go dziś rano w ogrodzie  wyjaśnił młodzieniec, kiedy Rose
obejrzała zwierzątko.  Wygląda nie najlepiej.
 Jest młody.  Rose włożyła rękawiczki i zaczęła przeczesywać kolce.  Ma
początki świerzbu. Zrobię mu zastrzyk i nakarmię jedzeniem dla psów. Strasznie
jest chudy. Zatrzymamy go tutaj i jeśli przeżyje, odeślemy do ośrodka dla zwierząt.
Tam zaopiekują się nim do czasu, gdy będzie mógł sam o siebie zadbać.
Młody człowiek zmarszczył niespokojnie brwi.
 Kuracja zajmie jednak trochę czasu i...  zająknął się.  To znaczy... chodzi o
to, czy będę musiał płacić za leczenie? Bo jeśli tak, to musicie go uśpić. Jestem
bezrobotny i wiem, że rachunki od weterynarzy są bardzo wysokie.
Pielęgniarki popatrzyły na niego ze współczuciem.
 Nie widzę powodu, dla którego w ogóle musiałby pan za cokolwiek płacić 
rzekła Rose.  Przyniósł pan dzikie zwierzątko, okazał mu troskę, ale nie jest pan
właścicielem tego jeża, więc na pewno pan za niego nie odpowiada...  Urwała,
widząc ulgę, która pojawiła się na twarzy młodzieńca, i uśmiechnęła się do niego
pokrzepiająco.  Istnieje specjalna organizacja zajmującą się jeżami. Jeśli wpadnie
pan do mnie za parę dni, może będę mogła panu przekazać ich publikacje. Po
prostu zwrócę się do nich z prośbą, żeby nawiązali z nami kontakt i przysłali jakieś
ulotki.
Zadowolony, że nie na darmo ocalił zwierzątko, młody człowiek wyszedł z
przychodni, a Rose wróciła do pracy, pozostawiając pielęgniarki pogrążone w
dyskusji na temat niezwykłego pacjenta. Kiedy nadszedł David, poinformowała go
o swoim zamiarze leczenia jeża.
 Chyba nie sądzisz, że powinnam go była uśpić i nie narażać przychodni na
wydatki?
 Oczywiście, że nie. Nie uznaję uśmiercania dzikich zwierząt z powodów
finansowych. Naszym zadaniem jest ratować im życie  oznajmił i nagle
spochmurniał.  Przed chwilą spotkałem Pete'a. Poszliśmy na drinka.  Zawahał się
i spojrzał na nią badawczo.  Pete jest chyba oczarowany tą nową pielęgniarką.
Pomyślałem, że powinienem cię ostrzec. Nie chcę, żebyś cierpiała.
 Cierpiała? Jestem przecież zachwycona! O nic innego mi nie chodzi. 
Widząc zdumione spojrzenie Davida, zmarszczyła lekko brwi.  Przestań nas
wreszcie łączyć. A skoro Pete chce się mnie pozbyć, trudno byłoby nas nawet
uznać za przyjaciół.
David zrobił zdumioną minę.
 Myślałem... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.