[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W nocy kładłam je na poduszce i dotykałam z czułością - bo to od mamy Było tak przez kilka nocy, aż na nocnym dyżurze zobaczyła to pani i obudziła mnie, każąc natychmiast położyć kapcie na podłodze. Powiedziała, że jak jeszcze raz to zobaczy, to będzie ze mną zle. Od tamtej pory kładłam je delikatnie przy łóżku i głaskałam przed zaśnięciem, tak jak się głaszcze psa. W prewentorium często wybuchała wszawica. Jeśli u jakiegoś dziecka stwierdzono wszy, cała grupa poddawana była kwarantannie. Smarowano nam włosy jakimś śmierdzącym płynem i zawijano kawałkiem szmaty W talom turbanie chodziło się lulka godzin. Nasze głowy wydzielały nieprzyjemny kwaśny zapach. Potem była kąpiel i wspólne rozczesywanie czystych już włosów. Wszawica rozprzestrzeniała się szczególnie wtedy, kiedy do naszej grupy przydzielano dzieci Cyganów. Pomimo że nas zarażały wszami, lubiłyśmy się z nimi bawić. Jedna dziewczynka była bardzo wesoła. Nauczyła mnie kilku cygańskich piosenek. Mama odwiedzała mnie co drugi tydzień. Zawsze z niecierpliwością czekałam na jej wizytę. Kiedy wybuchła epidemia grypy, mamy, które przyjeżdżały, mogły porozmawiać ze swoimi dziećmi przez szybę. Niewiele można było zrozumieć, a najgorsze, że nie mogłam się do niej przytulić. Mama najwidoczniej doszła do wniosku, że nie ma sensu mnie odwiedzać i w ogóle przestała przyjeżdżać. Całymi dniami płakałam. Za wszelką cenę chciałam zwrócić na siebie uwagę. Zadawałam sobie fizyczny ból. Metalowym narzędziem dłubałam w dziąsłach, przez co tworzyły się głębokie rany wokół zębów. Bardzo mnie bolały i powodowały ropienie dziąseł. Mogłam wtedy iść do pani i pożalić się na swój ból. Kończyło się to wyrwaniem zęba. Jednak robiłam tak nadal. Brałam monetę i wygniatałam w dziąśle dziurę. Pan doktor był starszym człowiekiem - niezwykle czułym i cierpliwym. Bałam się wyrywania zębów, ale on okazał mi tyle ciepła i czułości, że zapragnęłam po raz kolejny do niego pójść. Zwiadomie doprowadziłam do zaropienia następnego zęba. Jednak tym razem był już inny dentysta - nie taki miły jak ten poprzedni. Byłam bardzo rozczarowana, że nie spotkałam już tego dobrego i czułego dla mnie pana. Dzięki temu jednak skończyłam z samookaleczaniem moich dziąseł. Miałam także problemy z utrzymywaniem moczu, szczególnie w nocy. Moczyłam się do ósmego roku życia. Panie miały za zadanie obudzić mnie w nocy, żebym nie zdążyła zasikać łóżka. Nie zawsze się to udawało. Budziłam się w nocy mokra. Wstydziłam się okropnie, kiedy pani przychodziła do mnie z czystym prześcieradłem, a ja wiedziałam, że znowu je pobrudzę. W takiej atmosferze przebywałam w prewentorium pełne dwa lata. Bardzo mi się dłużyły. W pierwszym roku byłam tam z siostrą. Nie mam z tego okresu dobrych wspomnień. Biła mnie za byle co i odetchnęłam z ulgą, kiedy odesłano ją do domu. Była już w trzeciej klasie, a w prewentorium były tylko dwie klasy szkoły podstawowej. Ja musiałam zostać jeszcze rok. Mama chyba po prostu chciała się mnie pozbyć - dlatego 20 zostałam tam tak długo. Ojciec przyjechał po mnie, żeby mnie zabrać na wakacje do domu. Nie odzywałam się do niego przez całą drogę. Nie miałam z nim o czym rozmawiać. On także nawet nie próbował nawiązać ze mną kontaktu. W milczeniu jechaliśmy pociągiem do naszej miejscowości, oddalonej o kilkanaście kilometrów. W przedziale siedziała z nami młoda kobieta, do której ojciec całą drogę się mizdrzył. Było to żenujące, ale nie zwracałam na to specjalnej uwagi. W domu czekała na mnie mama. Rzuciłam jej się na szyję i wybuchłam długo powstrzymywanym płaczem. Opowiedziałam jej o przykrościach, jakie tam przechodziłam, i o tym, jak nienawidzę tego miejsca. Audziłam się, że może przekonam mamę i pozwoli mi zostać. Nie zastanawiałam się, co czekałoby mnie znowu w domu i nie potrafiłam ocenić, czy to, co robi ojciec, byłoby lepsze, czy gorsze. Chciałam być z mamą. Po wakacjach zawiezli mnie zapłakaną z powrotem do prewentorium. Podczas każdych odwiedzin błagałam mamę, żeby zabrała mnie z tego piekielnego miejsca. Wróciłam dopiero po dwóch latach. Myślałam nieraz, że mama pewnie kazałaby mi tam jeszcze dłużej zostać, gdyby nie fakt, że w prewentorium były tylko dwie klasy szkoły podstawowej. Gdyby było osiem, jestem pewna, że [ Pobierz całość w formacie PDF ] |