[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A dobrodziej:  Zmierci trwoga . 
Taj my, bywało, we dworze,
Kiedy okna śnieg zawali,
Przy tatku kolędowali
W srebrne Narodzenie Boże.
Jak pośród małej stajenki
Pastuszkom strzygącym runo
Zjawiło się Pańskie łuno,
Płomień przezroczysty, cienki,
Od złota, rubinów żywszy;
I pastuszki oświeciwszy,
Takim je natchnął weselem:
%7łe wybiegli, o dzieciątku,
Co miało być Zbawicielem,
Rozpytując się po drodze.
A potem  w jakimże kątku!
Na jakiej oni podłodze!
Na jakich prześcieradełkach,
Różach, rubinach, perełkach,
Narcyseczkach i bławatkach!
Przy jakichże biednych świadkach?
W żłóbeczku małym przed matką
Znalezli Pańską dziecinę.
Ach  gdy nam zaśpiewał tatko,
%7łe znalezli  to mnie, małą dziewczynę,
Azy zalały: dreszcz radośny przechodził
I krzyczałam:  Chrystus Pan się narodził! 
78
I krzyczałam, i klaskałam tak w ręce:
 Chrystus Pan się narodził w stajence! 
A dziś! Boże! cóż ze mną siędzieje?
SEMENKO
Co mi ten kur ranny pieje?
Ot nie mogę od łez.  Słuchaj, panna&
SALOMEA
Ach, ja by świeża dziewanna
Obrastałam w kwiatki złote.
A dziś porzuciłam cnotę.
Bóg wie, co to jeszcze będzie!
Co się jeszcze ze mną stanie!
Te wspomnienia, śpiewające łabędzie&
Wchodzi Leon z kością trupią w ręku, ścigany przez kilku Chłopów.
Co to jest? W brudnym żupanie
Mój mąż& w błocie cały, bez szabli?
SEMENKO
Czy go wypuścili diabli?
LEON
Ty podły zbójco! gałganie!
Chłopie! napadłeś mię w lesie,
Wyrąbałeś mi szwadrony,
Wiozłeś rannego w kolesie,
Gdzie jęczał szlachcic czerwony,
Gorącą mię krwią oblewał
I pode mną jak trup ziewał. 
Jeńcem jestem, więc nie będę się targał,
Lecz ci powiem wprost w oczy: ześ szelma!
%7łeś liberią  moją krwią zaszargał!
%7łe ten szlachcic, co w oczach ma bielma,
To twój& krwią cię on swoją zaleje,
Kiedy staniesz przed Boga jasnością.
Ot wy katy! rzezunie! złodzieje!
Ot ja wolny& i trupią wam kością
Dam ostatnią i krwawą naukę&
Aby wam podłe na miazgę potłukę!
Tę kość w moim ręku Bóg zapali
Jako piorun i będę was gromił,
Aż się cmentarz pode mną zawali&
79
SEMENKO
Ot się Laszok na krew połakomił.
Hej& pokornie ja proszę waszmości,
Daj mi z żonką noc przepędzić miodową.
LEON
Ot ja  przy tej trupiej kości,
Ty przy szabli  a tam purpurową
Błyskawicą pożary nam świecą:
Tu się tłuczmy  aż łby polecą
W drobne drzazgi do błyskawic  i znikną.
SEMENKO
do chłopów
Hej, parobki!&
Chłopi chwytają Leona za ręce.
LEON
mocując się z chłopstwem
Włosy wszystkie mi wstaną,
Wszystkie jak gadziny sykną,
Wszystkie jako węże świsną,
Wszystkie jak pioruny błysną.
A choć członki skrępowane
W rękach u czarnych rzezuni,
To cię włosami dostanę;
Bo się mój włos rozpioruni,
Powietrzem ciebie doleci
I na węgiel czarny spali,
A paląc twarz ci oświeci,
Abyśmy się raz spotkali,
Nim się napotkamy w niebie;
Raz jak trupy spojrzeli na siebie.
Bóg to widzi, że nie chcę żywota,
Ale śmiercią chcę twej śmierci, gałganie;
Chcę do mogilnego błota
W robaków i krwi bluzganie
Zaciągnąć ciebie za włosy,
Zęby tobie wszczepić w gardło,
Gryzć się z tobą jak połosy,
Aby się na nas podarło
Ubranie nasze cielesne
A członki same bolesne
80
Po stepie skakały jak żmije.
Ja cię prosto nie zabiję
Za króla złoto i srebro;
Ale cię kiedyś za żebro
Odwinięte, kościo-pióre,
Siekierą tak odwalone,
%7łe ma zawiasami skórę,
Powieszę, jak żywą wronę!
Jak ty, krwawy pastwicielu!
Na jednym obywatelu,
Stawszy się piersi felczerem,
Usta mu zrobiłeś zerem
I straszną krwawą pustoszą;
A ze skór odartych skrzydła,
Które go w niebo unoszą
I pół ludzkiego straszydła
Panu Bogu teraz jawią
I pośród aniołów stawią,
Strasznym go czyniąc aniołem;
Otóż ja pod twoim czołem,
Jeśli się żywi spotkamy,
Wygryzę takie dwie jamy,
Aby w nie mózg wolno ściekał,
Jak ty woskiem powypiekał
U tych dwóch, co na wznak leżą,
Kłębiąc się w krwi jak delfiny
I bluzg roztopionej cyny
Na piersiach mają odzieżą,
Krzyżem i srebrną kałużą,
Pod którą ciało się dymi.
Więc ja cię, gadzie olbrzymi! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.