[ Pobierz całość w formacie PDF ]

R
L
przekazywał opowieści o ludziach, którzy tu mieszkali w ciągu wielu
lat. Emily'' zamknęła drzwi i spojrzała na ciemny korytarz. Jak mogła
być aż do tego stopnia naiwna? Dlaczego Gerhar Lindemann miałby
stracić dla niej głowę? Interesowały go tylko - połowa jej udziału w
przedsiÄ™biorstwie handlu lodem, Egerhøi i hotel. Spadek, który do tej
pory ani trochę jej nie uszczęśliwił.
Zapaliła jeszcze jedną świecę i odkręciła knot lampy naftowej. To
nieprawda. Spadek po ojcu dał jej wiele radości. Odzyskała brata - i
matkę. W każdym razie częściowo. Zarówno Erling, jak i Agnes nale-
żeli do ludzi, których nigdy do końca nie udaje się poznać, pomyślała
ponuro. Wiedli własne, nieodgadnione życie i postępowali według
swoich zasad. Oboje ją kochali, wiedziała o tym, ale jednocześnie mieli
jeszcze coś, co było dla nich ważne, a oprócz tego potrzebowali wolno-
ści i samotności.
Róże... Chciała myśleć o różach i spróbować sobie coś przypo-
mnieć. Agnes, która wstawiła do wazonu piękną różę na górze w po-
koju na poddaszu i malowała ją. Agnes, która ubrała się w aksamitną
suknię z koronką i zniknęła w drzwiach razem z ojcem. Perfumy i głos.
Poczucie bezpieczeństwa, które nie było trwałe.
Może Gerhard przyjąłby z ulgą jej decyzję? Może zdążył już poża-
łować, że dał jej pierścionek matki i rozmawiał z Emily o wspólnej
przyszłości. Pewnie dlatego wyjechał tak szybko i zniknął na tyle dni.
Miał dosyć pieniędzy. Jeżeli pragnął jej spadku, to znaczy, że jest
chciwy. Dałby sobie bez niego radę.
Przycisnęła czoło do szyby, lecz nic nie widziała. Tylko gęstą
ciemność. Zamknęła więc oczy i starała się wsłuchać, co ma jej do po-
wiedzenia ten dom. Dom Dorothei.
Aksel Hartwig odłożył ścierkę. Lampa latarni lśniła, już dawno
skończył pracę na dziś. Na Wolf Rock zapadł wieczór. W oddali prze-
pływał statek. Aksel pomyślał, że jutro zejdzie z warty, a wtedy pójdzie
do dyrektora latarni i spyta, czy ktoś rzeczywiście próbował znalezć
mu zmiennika, czy kończyło się tylko na obietnicach. Czasami wy-
R
L
obrażał sobie, że jest więzniem, że nikt się nie zgodzi, by zszedł z po-
sterunku, że będzie tu musiał zostać do końca życia i pilnować, by stat-
ki i ich załogi nie rozbiły się w morskich falach.
Wyszedł na mostek i oparł się o poręcz. Noe była gwiazdzista, na
niebie lśniło mnóstwo jasnych punkcików. To dziwne, ale przez cały
dzień odczuwał niepokój. Właśnie się dowiedział, że Emily jest na
Jomfruland. Wydawało mu się, że mógłby ją stąd zobaczyć gdzieś na
wyspie.
Zwiatło latami przecinało niebo, a dzwięk maszynerii rozbrzmiewał
ciężkim szumem w całej wieży. Aksel zdawał sobie sprawę, że ponio-
sła go wyobraznia, lecz myśl, że Emily jest na wyspie, ucieszyła go.
Czy o nim zapomniała? Nie odpowiedziała na list. Może powinien na-
pisać jeszcze raz? Mógłby skreślić kilka słów do ojca Liama i poprosić
go, żeby porozmawiał z Emily, żeby jej powiedział, że... Właśnie, co?
Zacisnął ręce na poręczy i poczuł chłód na dłoniach. Miało się ku je-
sieni, ale nie chciał spędzić jeszcze jednej jesieni na Wolf Rock. Chciał
odwiedzić Emily. Gdyby ją zobaczył, wiedziałby, co powiedzieć, zna-
lazłby słowa, które otworzyłyby mu drzwi do jej serca. Noc, którą spę-
dzili ze sobą, prześladowała go o każdej porze. Uznał, że pewnie z po-
wodu samotności zaczyna dziwaczeć. Mimo wszystko miał pewność,
że w głębi duszy Emily czuła to co on. Nie potrafiła mu wybaczyć, że
zaprzepaścił to, co żyło i drżało między nimi, tę niepojętą rozkosz i
poczucie bezpieczeństwa, których oboje zaznali. Ale gdyby znowu do
niej przyszedł, zrozumiałaby.
Pamiętał takie gwiazdziste sierpniowe noce na Jomfruland. Tę gęstą
ciemność wokół domów, ciszę i błyszczący dywan, przykrywający
niebo. Gdyby w tej chwili mógł być razem z Emily! Przytuliłby ją
mocno i razem spacerowaliby pod gwiazdami nad otwartym morzem.
Pieściłby ją, czuł jej skórę pod opuszkami palców. Widziałby jej
wzrok, czarny w nocy.
Wypuścił poręcz, jak gdyby go parzyła; Dlaczego dręczy się w ten
sposób? Inni mężczyzni w jego sytuacji odwiedzali prostytutki, gdy
tylko zeszli z wachty. Ale nie on. On marzył o kobiecie, którą wolno
R
L
mu było kochać przez jedną długą noc. Gwiazdy i marzenia. To
wszystko, co miał.
R
L
Rozdział 8
Pauline nie była w stanie przełknąć nawet kęsa na śniadanie. Dzisiaj
miała się spotkać ze znanym malarzem. Czuła, jak gdyby miała usły-
szeć swój wyrok. DziÅ› w nocy Å›niÅ‚o jej siÄ™, że Colbiornsøn raz jeden
rzucił na nią okiem i prychnął. Zobaczył, że nie ma talentu, że jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze dziaÅ‚ajÄ… zgodnie ze swojÄ… naturÄ….