[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Sir Darcy Spenlow zerwał się ze swego miejsca.
- Milordzie - zwrócił się do sędziego. - Proszę o skreślenie
z protokoÅ‚u oskarżenia pod adresem pana Granta. W tym sta­
dium sprawy jest to jedynie nie dowiedziona plotka.
Sędzia skinął głową.
- ProszÄ™ pouczyć swojego klienta, sir Halbercie - powie­
dział surowo - żeby ograniczył swoje odpowiedzi na pańskie
pytania do faktów.
- Dobrze, milordzie. Czy mogę pytać dalej?
- Z tym zastrzeżeniem.
- Proszę mi powiedzieć, sir Ratcliffie, jakie były wartości
żetonów, którymi grano?
- Od pięciu szylingów do dziesięciu funtów.
Sir Halbert zwrócił się twarzą do przysięgłych.
- Od pięciu szylingów do dziesięciu funtów - powtórzył
z naciskiem. - Skoro tak, to znaczy, że suma, jaką mógłby pan
zyskać wskutek oszukiwania, byÅ‚aby zupeÅ‚nie nieistotna w ze­
stawieniu z pańskim stanem posiadania.
- To prawda, sir.
- Gdyby więc gracz oszukiwał, ryzykowałby utratę reputacji
bez powodu?
- Tak. Gra nie byÅ‚aby warta Å›wieczki. Może wiÄ™c pan wy­
obrazić sobie moje zdumienie, sir, gdy oskarżono mnie o stoso­
wanie niedozwolonych zagrań.
Kilku przysięgłych ze zrozumieniem kiwnęło głową. Gdyby
wyrok miaÅ‚ zapaść w tej chwili, nie byÅ‚oby wÄ…tpliwoÅ›ci, na czy­
ją korzyść by głosowali.
Trzeba przyznać, pomyÅ›laÅ‚a Dinah, że sir Ratcliffe prezen­
tuje się jako świadek bardzo korzystnie. System przyjmowania
zakładów wyjaśnił bardzo pewnie.  Tak, przesuwałem żetony
na karty i zsuwałem je z kart podczas czynienia zakładów, ale
nigdy nie robiÅ‚em tego po zakoÅ„czeniu rozgrywki, tak by po­
większyć wygraną lub zmniejszyć przegraną".
Potem zabÅ‚ysÅ‚y pierwsze race. Wspomniano o kradzieży bry­
lantów. Sir Ratcliffe przyznał, że ta strata mogła spowodować
u niego znaczne rozproszenie uwagi i wpłynąć na to, że jego
zachowanie odbiegało od normalnego. To z kolei mogło stać się
przyczyną oskarżenia.
Na samym końcu, w odpowiedzi na zadane wprost pytanie:
 Sir Ratcliffe Heneage, czy oszukiwaÅ‚ pan podczas gry w ba­
karata wspomnianego bądz innego wieczoru?", odpowiedział
głośno i stanowczo, tym razem nie patrząc ani na sędziego, ani
na przysięgłych, lecz mierząc złym wzrokiem Cobiego, który
w ogóle na to nie zareagował.
- Nie oszukiwałem.
- Czy w oskarżeniach przeciwko panu jest coś z prawdy?
- Nic - odparÅ‚ i natychmiast poczuÅ‚ siÄ™ w obowiÄ…zku wyra­
zić tę odpowiedz bardziej kwieciście: - Sądzę, że sfabrykowała
je ta sama osoba, która rozpowiedziała o zajściu w Markendale
po całym Londynie.
- Gdyby nie byÅ‚ to już koniec paÅ„skich pytaÅ„, sir Halber¬
cie - odezwał się sędzia, znowu bardzo surowym tonem -
poleciÅ‚bym skÅ‚onić Å›wiadka do nieco wiÄ™kszej powÅ›ciÄ…gliwo­
Å›ci. A jemu samemu przypominam, żeby udzielaÅ‚ gÅ‚Ä™biej prze­
myślanych odpowiedzi podczas przesłuchania przez stronę
przeciwną. Ponieważ godzina jest pózna, odraczam rozprawę do
jutra.
Ogólne wrażenie wywarte przez sir Ratcliffe'a byÅ‚o korzyst­
ne. WydawaÅ‚o siÄ™ dość oczywiste, że choć o sÄ™dzim trudno co­
kolwiek powiedzieć, powód zdoÅ‚aÅ‚ zaskarbić sobie przychyl­
ność przysiÄ™gÅ‚ych. Potem nawet szeptano, że na tym etapie roz­
prawy sir Halbert liczyÅ‚ na wycofanie oskarżenia przez pozwa­
nych z uwagi na ich beznadziejnÄ… sytuacjÄ™.
W domu Dinah stwierdziła:
- Nie umiem sobie wyobrazić, by ta sprawa mogła długo
trwać lub by na dłuższą metę mogły istnieć wątpliwości co do
winy sir Ratcliffe'a, nawet jeśli zręcznie zeznaje jako świadek.
- Możesz być pewna - odparÅ‚ Cobie z cynicznym uÅ›mie­
chem - że adwokaci potrafią przeciągać sprawę tak długo, jak
tego chcą, czyli jak długo dostają honoraria. Co zaś do braku
szans sir Ratcliffe'a, to byÅ‚abyÅ› pewnie zaskoczona tym, jak do­
bre wrażenie wywarli i on, i jego adwokat na przysiÄ™gÅ‚ych. Po­
dobno sir Halbert jest przekonany o niewinnoÅ›ci swojego klien­
ta i szczerze wierzy w to, że my czterej spiskowaliÅ›my przeciw­
ko jego dobremu imieniu, żeby oczernić go przed księciem.
Dinah zadrżała.
- MartwiÄ™ siÄ™ - powiedziaÅ‚a - i o ciebie, i o innych. Ale naj­
bardziej o ciebie. Czy sÄ…dzisz, że bÄ™dÄ… ciÄ™ pytać o kradzież bry­
lantów?
Cobie pokręcił głową.
- To nie ma znaczenia dla sprawy. Nie trap siÄ™ tym, kocha­
nie, śpij spokojnie.
Nie mogła jednak zasnąć i długo myślała o tym, jak bardzo
chciałaby powiedzieć Cobiemu o ich dziecku.
Natomiast Cobie nie wspomniał jej, przed czym ostrzegał go
Walker. Sir Halbert mógł szykować prawdziwą niespodziankę
na przesłuchanie amerykańskiego Dolarowego Księcia, który
zdaniem sir Ratcliffe'a był głównym sprawcą jego ruiny.
Następnego ranka wszystkie damy z towarzystwa, które sta-
wiły się w sali sądowej, miały nowe toalety. Dinah wyglądała
szczególnie uroczo, toteż prywatnie kilku przysięgłych uznało,
że żaden szubrawiec nie może mieć tak niewinnie wyglądającej,
młodziutkiej żony. Jeden z woznych wskazywał na lady Dinah
z wyraznym zachwytem.
Sir Darcy od pierwszej chwili rzucił się na sir Ratcliffe'a.
Nie potrafił go jednak zbić z pantałyku. Im bardziej się starał,
tym większą niechęć budził wśród publiczności, a co gorsza
także u części przysiÄ™gÅ‚ych, którzy zaczÄ™li widzieć w sir Ratc¬
liffie najprawdziwszÄ… ofiarÄ™ spisku.
- Zwracam uwagę, sir - powiedział adwokat w pewnym
momencie - że żaden niewinny człowiek nie narazi na szwank
swojego nazwiska i reputacji przez podpisanie dokumentu,
w którym przyznaje się do oszukiwania podczas gry w karty.
Obecność paÅ„skiego podpisu na takim dokumencie należy in­
terpretować jako przyznanie się do winy. Jak to możliwe, że pan
twierdzi co innego?
Sir Ratcliffe przybrał minę skrzywdzonego szlachetnego
człowieka, westchnął i spojrzał najpierw na sędziego, a potem
na przesłuchującego go adwokata.
- W innych okolicznoÅ›ciach, sir, byÅ‚bym zmuszony siÄ™ z pa­
nem zgodzić. ProszÄ™ jednak wziąć pod uwagÄ™, że jestem ofice­
rem i dżentelmenem w służbie królowej i ojczyzny. Podpisanie
tego dokumentu było po prostu moim obowiązkiem, jeśli miał
on zabezpieczyć ksiÄ™cia przed przyszÅ‚ym skandalem. Bez wa­
hania oddałbym za swój kraj życie i tak samo musiałem położyć
na szali swojÄ… reputacjÄ™. ProszÄ™ jednak pamiÄ™tać, że w tej sy­
tuacji książę i dzisiejsi pozwani zgodzili siÄ™ nie nadawać spra­
wie rozgłosu.
- Ale sprawa nie pozostaÅ‚a bez rozgÅ‚osu i nie mogÅ‚a pozo­
stać, sir Ratcliffie, prawda? A ponieważ pan jest osobiÅ›cie od­
powiedzialny za jej upublicznienie, wobec tego książę nie unik­
nie skandalu. Tyle są warte pańskie zapewnienia o lojalności.
Co pan na to?
- StaÅ‚o siÄ™ tak dlatego, że siedzÄ…cy tu pozwani nie dotrzy­
mali uroczystego zapewnienia, iż zachowajÄ… milczenie. Uwa­
żam, że ponieważ postąpili w tej sprawie niehonorowo, również
ja jestem zwolniony z wszelkich zobowiÄ…zaÅ„. - ZwróciÅ‚ siÄ™ bez­
pośrednio do sędziego: - Jestem pewien, milordzie, że uznaje
pan motywy mojego postępowania w tej sprawie.
Sędzia westchnął.
- Pytania zadaje adwokat pozwanych, sir. Proszę kierować
swoje odpowiedzi do niego, a nie do mnie.
Nie ulegało wątpliwości, że sir Ratcliffe wybrał bardzo
sprytną linię postępowania, ponieważ zyskiwał współczucie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze dziaÅ‚ajÄ… zgodnie ze swojÄ… naturÄ….