[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Brandon.
 Też mi to przyszło do głowy. Wyślę ludzi, żeby
posprawdzali cysterny z wodą. Niewykluczone, że coś
siÄ™ do nich przedostaje.
 Ciesz się, że nie wypasacie bydła u podnóża gór
Guadalupe, tam, gdzie są złoża soli  mruknął Bran-
don.
 No tak, inni mają gorzej.  C.C. podniósł się
z fotela.  OdprowadzÄ™ ciÄ™. Spodziewam siÄ™ wizyty,
więc plan dnia mam bardzo napięty. Poproszę które-
goś z chłopaków, żeby zaprowadził się do chorych
cielÄ…t.
Pepi nie spodobał się wyraz jego twarzy. Na
wszelki wypadek poderwała się z miejsca.
 Idę z wami  oznajmiła, stając obok Brandona.
Diana Palmer 139
C.C. uniósł brwi, ale nic nie powiedział.
Poszli do stodoły po robotnika, którego C.C. wy-
znaczył Brandonowi do pomocy. C.C. zamienił z nimi
jeszcze parę słów, po czym wrócił do Pepi. Bez słowa
wziął ją za rękę i poprowadził na tyły baraku, gdzie
zawsze parkował swój samochód.
 Dokąd jedziemy?  zdziwiła się.
 Na lotnisko, po moich braci. Zapomniałaś?
 Nie uprzedziłeś mnie, że mam z tobą jechać. Nie
jestem odpowiednio ubrana  tłumaczyła się.
 Mnie siÄ™ podobasz.  UciÄ…Å‚ dyskusjÄ™, patrzÄ…c
z aprobatą na jej długą dżinsową spódnicę, moka-
syny i pulower.  LubiÄ™, jak masz rozpuszczone
włosy.
 Czy to ma jakieś znaczenie?  zapytała chłodno.
 Z rozpuszczonymi włosami czy z końskim ogonem,
zawsze jestem tak samo gruba.
C.C. sapnął głośno. Potem mocno chwycił ją za
ramię i obrócił ku sobie.
 %7łałuję tego, co niepotrzebnie powiedziałem.
 Patrzył jej prosto w oczy.  Uwierz mi, że podobasz
mi się taka, jaka jesteś. Nagadałem ci głupstw, bo
chciałem sprawić ci przykrość. Wcale tak o tobie nie
myślę. Gdy dowiedziałem się oślubie, byłem w szoku.
Wściekłem się, bo byłem pewien, że mnie wrobiłaś.
Nie miałem pojęcia, w jakich okolicznościach go
braliśmy. Wiem, że długo nie będziesz mogła zapom-
nieć tego, co wtedy ode mnie usłyszałaś. Mam na-
dzieję, że z czasem te rany się zabliznią.
140 MEKSYKACSKI ZLUB
Przesunęła wzrokiem po jego zmysłowych war-
gach, a potem znów popatrzyła mu w oczy.
 Byliśmy kiedyś przyjaciółmi  powiedziała ci-
cho.  Chciałabym, żeby znowu tak było...
 Naprawdę?  Przysunął się bliżej.  Obawiam
się, że po tym, co się stało wczoraj, żadne z nas już nie
zadowoli się przyjaznią.  Popatrzył na nią łakomie.
 PragnÄ™ ciÄ™, Pepi.
Na jej twarzy odmalowało się niezdecydowanie.
 Pragniesz także Edie  rzuciła.
 W taki sam sposób, w jaki ty chciałaś być
z Brandonem?  zapytał zaczepnie.  Narzeczony,
który poddaje się bez walki.  Skrzywił się pogard-
liwie.  Na jego miejscu walczyłbym o ciebie jak lew,
a on co? Wziął ogon pod siebie i dał nogę.
 Już to widzę, jak się o mnie bijesz!
 Powiedz mi, czy naprawdÄ™ tak bardzo lubisz tego
konowała?  Wierzchem dłoni przesunął po jej oboj-
czyku i dalej, powoli, po materiale bluzki. Przez cały
czas nie spuszczał z niej wzroku, obserwując, jak się
rumieni i oddycha z coraz większym trudem.
 C.C....  Nie broniła się, mimo że w jej głosie
słychać było wahanie.
 Nie bój się  uspokajał ją łagodnie.  Jestem
twoim mężem.
Nie mogła zebrać myśli. Czuła ciepło jego ręki,
która z wolna wędrowała w stronę jej piersi. Gładził ją
delikatnie, cierpliwie, aż poczuła, że ogarnia ją ogień.
Oddech jej się rwał. Płonęła pożądaniem. Z rozkoszy
Diana Palmer 141
aż zachłysnęła się powietrzem, a potem zadrżała na
całym ciele i cicho westchnęła.
 Skłamałaś  powiedział szorstko C.C.  Nie
spałaś z weterynarzem. Ani z innym mężczyzną.
Nie próbowała zaprzeczać. Nie była w stanie
poruszyć się ani wydobyć z siebie głosu. C.C. naj-
wyrazniej rzucił na nią jakiś urok. Przyjemność, którą
jej dał, była tak zniewalająca, że aż kręciło się jej
w głowie.
Rozejrzał się dokoła. Bardzo pragnął przedłużyć tę
lekcję kochania. Niestety, wszędzie kręcili się kow-
boje. W każdej chwili ktoś ?ogł ich zobaczyć. Na
dodatek za pół godziny przyjadą jego bracia. Był tak
sfrustrowany, że miał ochotę czymś cisnąć.
 Na razie musi ci to wystarczyć  szepnął
ochrypłym głosem. Przyciągnął ją do siebie.  Co za
ból...  jęknął.
Nie zrozumiała, o czym mówi.
Znowu zaczął ją całować. Jednocześnie pieścił jej
piersi. Wyczuwał wargami jej westchnienia, które
brzmiały jak skarga. Ona jednak się nie skarżyła,
wręcz przeciwnie, i on dobrze o tym wiedział.
 Rozchyl usta  wyszeptał, przygryzając lekko jej
dolnÄ… wargÄ™.
Objęła go mocno i zaczęła na niego napierać,
przytulając pierś do jego zręcznej dłoni. On jednak
cofnął rękę. Nim się zorientowała, położył dłonie na
jej biodrach i gwałtownie przycisnął je do swoich
bioder.
142 MEKSYKACSKI ZLUB
Pocałunki stłumiły jej okrzyk. C.C. jakby wcale
tego nie słyszał. Przyciskając ją do siebie, kołysał jej
biodrami. Chciał, by poczuła, jak bardzo jest pod-
niecony. Naraz jednym zdecydowanym ruchem od-
sunÄ…Å‚ jÄ… od siebie.
 Nie!  Powstrzymał ją, gdy za wszelką cenę
próbowała wrócić w jego ramiona.  Chodz!  Pociąg-
nÄ…Å‚ jÄ… w stronÄ™ samochodu.
Trzymał ją bardzo mocno za ramię, ale nawet tego
nie czuła. W środku była cała rozedrgana. Więc to tak
wygląda miłość fizyczna! Była pewna, że kiedy ludzie
kochajÄ… siÄ™ naprawdÄ™, kiedy spotykajÄ… siÄ™ ich nagie
ciała, doznania są jeszcze wspanialsze. Westchnęła,
próbując wyobrazić sobie, jak to będzie, gdy C.C.
zacznie ją dotykać.
 Kobieta doświadczona  zadrwił, spoglądającna
niÄ… z õory.  Dlaczego mnie okÅ‚amaÅ‚aÅ›?
 Myślałam, że jakoś się na ciebie uodpornię.
 Faktycznie, nawet wyglÄ…dasz na uodpornionÄ…!
 parsknął, patrząc na jej rozchylone i nabrzmiałe wargi.
 Nie śmiej się ze mnie  szepnęła.  Nic na to nie
poradzę, że tak na mnie działasz.
Otworzył przed nią drzwi samochodu.
 Wcale się z ciebie nie śmieję  zapewnił ją.
 Jeśli chcesz wiedzieć, bardzo mnie kręci, kiedy tak
spontanicznie na mnie reagujesz.
Przyjrzała mu się ukradkiem. Intrygował ją i jedno- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze dziaÅ‚ajÄ… zgodnie ze swojÄ… naturÄ….