[ Pobierz całość w formacie PDF ]

inaczej ty także postradasz zmysły z bólu"
Dych. Pod powiekami widziała w ciemnościach odblask
lustra^ smugę światła i cień, jakby negatyw własnego obra
zu, wyłaniający się z innego miejsca i innego czasu, kiedy
kobieta kochała mężczyznę bez wzajemności i z tego po
wodu postradała zmysły i życie.
- Nie-jęknęła Hope. Zwracała się do ducha, lecz Morgan
oczywiście zrozumiał, że mówi do niego, więc z trudem ode
rwał wargi od jej ust. Powoli, czule przesuwał dłońmi po jej
plecach. Uświadomiła sobie, że cała dygocze. Przytuliła się do
niego jeszcze mocniej. W jego objęciach szukała pocieszenia,
a poza tym bała się spojrzeć mu w oczy.
- To był zły pomysł - rzekł dość przyjaznie. Jedynym
znakiem rozczarowania było ledwo wyczuwalne napięcie
w głosie.
Anula & Irena
scandalous
- Nie.-Westchnęła z policzkiem przyciśniętym dó je
go muskularnej piersi. - Nie, tylko...
- Po prostu zły pomysł., - Ujął ją za ramiona i nieco
odsunął od siebie, żeby widzieć jej twarz. - Tylko cholerny
drań mógł próbować tego z tobą po tym, co przeszłaś.
- Nie jesteś cholernym draniem  zdołała wykrztusić.
%7łeby tylko nie musiała patrzeć w te piękne oczy. - To moja
wina.
- No i znowu zaczynamy temat, kto z nas jest winny.
To, co mogę ci dać, jest ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrze
bujesz.
Chciała zaoponować, lecz nie wiedziała, co powie
dzieć. Może nie był jej teraz potrzebny seks, ale na pewno
wsparcie Morgana. Jego siła. To on wiązał ją z terazniej
szością.
- Nie bój się, Hope. To się nie powtórzy - przyrzekł.
Ona jednak chciała, żeby to się powtórzyło. %7łeby znowu
tak ją całował, trzymał w silnych ramionach, pieścił jej
ciało i...
Niech-ten przeklęty duch się nie wtrąca i nie przypomina
jej, że postępuje głupio.
- Zabiorę cię do łóżka. - Roześmiał się trochę sztucz
nie. - Ale mi się powiedziało.
- Morgan... - zawahała się i spuściła oczy. - Pewnie
myślisz, że jestem okropna, bo cię zachęcałam, a potem tak
gwałtownie to przerwałam.
- Ty mnie zachęcałaś? - Teraz jego śmiech zabrzmiał
naturalniej. - Kochanie, myślałem, że to ja zachowuję się
jak władczy macho.
- Nie jesteś takim typem mężczyzny.
- Wiesz, jak dopiec facetowi.
Przez te żarty poczuła się jeszcze gorzej.
Anula & Irena
scandalous
- Morgan, nie wiem, jak się dopieka facetowi. Nigdy
żadnemu nie dokuczałam, przynajmniej świadomie.
- O, na pewno. - Znowu zaśmiał się cicho. - Założę się,
że złamałaś milion serc.
- W Topeka, w stariie Kansas, w ogóle nie ma miliona
serc.
A gdyby nawet tyle było, Hope nie złamałaby żad
nego. Nigdy nie odgrywała roli femme fatale. Mężczy
zni przestawali ją zauważać, gdy pojawiały się na hory
zoncie wyższe, bardziej atrakcyjne kobiety. Hope za
wsze zachowywała się spokojnie, z rezerwą. Taka dziew
czyna nie przyciąga uwagi mężczyzn, co zresztą jej odpo
wiadało.
- W każdym razie cios nie był bardzo bolesny. Przeży
ję. - Zsunął ją delikatnie z kolan. Już się nie uśmiechał.
- Pewnie nigdy więcej mi nie zaufasz.
- Och, Morgan... - Była bliska łez. Ona mu ufała, na
wet bardziej niż przedtem, skoro tak szybko się wycofał,
gdy powiedziała  nie". To sobie nie ufała, gdyż go pragnę
ła, a tymczasem jakaś część jej istoty żyła jakby zamknięta
w urojonym świecie głosów, związanych z niezwykłą opo
wieścią babki. - To p mnie chodzi  powiedziała cicho.
- Masz mnie za wariatkę. Mówiłam, że ten dom należy do
mnie, potem się z tobą całowałam, a wreszcie się wycofa
łam jak... jak...
- Rekonwalescentka po fatalnym wypadku-zakończył
za nią.
On naprawdę uważał ją za wariatkę, choć gotów był
wymyślać usprawiedliwienie dla tego stanu.
- Chyba pójdę do łóżka - rzekła, wstając z tapczanu.
Od razu zakręciło się jej w głowie i zachwiała się. Morgan
wziął ją na ręce.
Anula & Irena
scandalous
- Puść mnie - poprosiła. Zaniesie ją do łóżka i zostawi
tam samą. To będzie ponad jej siły.
Nie usłuchał i ruszył długim, energicznym krokiem
w kierunku sypialni.
- To mnie upokarza - poskarżyła się. Objęła go za szy
ję, żeby mu się nie wysunąć z ramion.
- Daj spokój, prawie nic nie ważysz.
- Nie upokarza mnie moja waga, tylko... - Chciała
powiedzieć  moja słabość".
- Mów do mnie Wspaniały Mongo. Za pomocą mojej
czarodziejskiej różdżki potrafię unieść dorosłą osobę bez
ocierania potu z czoła; - Otworzył nogą drzwi sypialni,
łokciem zapalił światło. - Ty taka całkiem dorosła nie je
steś. A tak przy okazji, ile masz wzrostu?
- Wystarczająco dużo-mruknęła.
Ułożył ją na materacu, dokładnie pośrodku, jakby celo
wo nie zostawiając koło niej miejsca dla siebie.
- Gotowe - rzekł, wygładzając prześcieradło. - Do
brze?
Nie tak jak w jego ramionach. Nie chciała się z nim
kochać. Nie była jeszcze gotowa i duch nie musiał jej o tym
przypominać. Pragnęła tylko, żeby ją tulił, otoczył swym
ciepłem... Wtedy by się cudownie usypiało.
- Przepraszam - powiedziała kolejny raz.
Wyprostował się i odgarnął włosy z twarzy.
- Hope, nie możemy się tak nieustannie przepraszać.
- To może powinniśmy przestać robić rzeczy wymaga
jące przeprosin.
- Albo robić, na co mamy ochotę, i nie myśleć o winie.
Zauważyła, że jego wzrok błądzi po jej ciele. Zapalały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.