[ Pobierz całość w formacie PDF ]
13 nich żyć znaczy zapomnieć i dobra przyroda pozwala im zapomnieć natychmiast. Ach, jakże im zazdrościłem!... . Chodzi tu przede wszystkim o biedę wiejskiego społeczeństwa chłopiec, zabijający małe wrony, po to by je sprzedać, czy Obala, kradnący deski, to dowód na to, że robią wszystko, by przetrwać. Cokolwiek się zdarzy, niech uderza we mnie& (Sofokles, Król Edyp) krótka historia trzydziestoletniego parobka folwarcznego, który leży w szpitalu, ze świeżo amputowaną nogą powyżej kolana, na wskutek suchotniczego gnicia kości. Gdy wraca do siebie po operacji jest pełen żalu i nienawiści skrzywdzonego zwierzęcia, które nie wie, kto na nie wydał wyrok. Pewnego dnia zauważył, że druga noga drętwieje mu i puchnie w kostce, lekarz po obejrzeniu go stwierdza, że i ją trzeba amputować, ale jednocześnie mówi, że parobek jest w kiepskim stanie i że może niech sobie leży w szpitalu, to przynajmniej dadzą mu jeść, będzie mu tu lepiej. Po chwili odszedł, by powrócić bez asystentów, nachylił się nad chorym i przesunął pieszczotliwie ręką po jego głowie. Chłopa zamroczyło& i odcinając się od tego, co złe zamknął się w swoim własnym świecie& Jest w duszy ludzkiej taka kryjówka zaczarowana, na siedem zamków zamknięta, a nie otwiera jej nikt i nic, tylko wytrych złodziejski mściwego nieszczęścia . Nie bój się mówił sam do siebie, dobrze życząc ludziom, bo przecież i jemu jest nienajgorzej. Do swego Boga Zima. Drogą idzie starzec Felek z wnuczką Teofilką idą już czwarty dzień spod Drohiczyna aż za miasto Warszawę aby się wyspowiadać. Chodzą tam co roku, odkąd się zapisali na inną wiarę (protestantyzm). Nakazano im to siłą, najpierw niszcząc wiejskie mienie, potem bijąc nagich ludzi na śniegu. Tak zginął syn Felka, Leon, pobity na śmierć za opór. Felek nie wytrzymał i podpisał papiery w momencie, gdy zaczęli bić jego wnuczkę. I od tego momentu idą oni za Warszawę, do małego kościółka, w którym znajduje się miłosierny ksiądz, nakazujący im miłować nieprzyjaciół. Felek czuje, że oboje zdradzili swoją wiarę, ale pomimo tego brną do celu w zimowej zawierusze. Zmierzch dziedzic zbankrutował i sprzedaje wodę sodową w budce, a posiadłość przejął nowy mądry dziedzic, który ma zamiar w okolicznym błotnistym terenie zbudować sadzawkę. Do pracy najmują się Walek Gibała, bezrolny wyrobnik, i jego żona. U poprzedniego dziedzica był fornalem, u obecnego się nie utrzymał (zmniejszyli pensje i we wszystkim dopatrywali się złodziejstwa, a że złapali Walka na kradzieży owsa, to został wyrzucony). Po wystawionym negatywnym świadectwie nie mógł nigdzie znalezć pracy, aż do momentu, gdy rządca wyznaczył trzydzieści kopiejek za kopanie na łące. Walek i jego żona mają plany jak wydać zarobione pieniądze, chcą przede wszystkim przeżyć za nie jakoś do wiosny, rządcy jednak 30 kopiejek wydaje się za dużo, i zmniejsza pensję do 20 kopiejek, żeby nie było im za dobrze. Waldek się zdenerwował, ale że innej pracy nie było, to poszedł do karczmy, wybił żonę i na następny dzień znów poszli kopać. Zapada zmierzch, robi się mgliście, Walkową strach ogarnia na widok mgieł, zaczyna myśleć o dziecku, samotnie śpiącym w izbie. Przerażona matczynym strachem zagaduje do męża, że pobiegnie do domu ziemniaki oskrobać. On jednak nie odpowiada. %7łona boi się jego gniewu, ale troska o dziecko jest silniejsza. Momentami chce ona nawet uciec do domu, choćby miał ją pózniej i Walek zabić. Szepcze do niego o dziecku, ale on znów nic nie mówi, jedynie kwituje sprawę słowami: Pchaj i ty swoje, próżniaku , odnośnie taczek z błotem. Ona pojęła grubiańską dobroć męża, zrozumiała, że im szybciej skończą, tym szybciej pobiegnie. Pracują aż zapada zmrok, ponad ludzkie siły (w domyśle: jak zwierzęta). 14 Oko za oko Miasteczko Trebizondów Wielki, przedstawiciele pewnego odłamu jego inteligencji: dwaj urzędnicy powiatowi, geometra, młody miejscowy doktor, podtatusiały pan profesor, tłumacz sądu, pan Wiktor Jaksa-Zwierkowski (zrujnowany obywatel ziemski) oraz młody student uniwersytetu Adam Wawelski (studiował prawo), urządzają sobie w budynku stacji kolejowej popijawę. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |