[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zarysowana szczęka, muskularne ramiona, potę\na klatka piersiowa i
opalone nogi.
Mark dostrzegł Kaylę, dopiero gdy dotarł do prowadzących na
werandę schodków. Miała nadzieję, \e nie zauwa\ył jej po\ądliwego
spojrzenia. Sprawiał wra\enie nieco spiętego, dopóki Kayla się do niego
nie uśmiechnęła. Wówczas rozluznił się i odwzajemnił jej uśmiech.
Walczyła ze sobą, by nie paść mu w ramiona. Doszła jednak do
wniosku, \e nie byłoby to zbyt subtelne posunięcie.
 Cześć  rzekł, wchodząc po schodkach.
 Cześć  odpowiedziała.
 Jak ci się spało?  spytał, siadając na krześle obok niej. Podobnie
jak Kayla oparł nogi o barierkę.
No dobra, do dzieła, powiedziała sobie w duchu i rzuciła w jego
stronę uwodzicielskie spojrzenie.
 W porządku, a tobie? Mark wzruszył ramionami.
 Dobrze.
Kayla jednak wiedziała, \e oboje kłamią jak z nut.
 Zrobiłam kawę  powiedziała, dopijając ostatni łyk.  Jak
chcesz, to sobie wez.
Mark poderwał się z krzesła.
 Bardzo chętnie. Przynieść ci dolewkę?  Wyciągnął rękę po jej
kubek.
Na myśl o tym, \e Mark ją obsługuje, Kayla uśmiechnęła się do
siebie.
 Tak. Ale bez cukru i bez mleka.
 Podobają mi się takie kobiety  rzekł i zniknął w chatce.
Kayla chciała wiedzieć, czy i ona mu się podoba. A właściwie było
jej wszystko jedno. Oto bowiem dostała od losu wspaniałą szansę, by
spędzić z Markiem co najmniej jedną noc. Byłby jej pierwszym
kochankiem. Wcale jednak nie zamierzała mówić o tym Markowi.
Chciała udać, \e jest bardzo doświadczona w łó\ku, i w ten sposób
pokazać mu, \e krótki romans nie będzie dla niej niczym szczególnym.
 Proszę  powiedział, podając jej kubek gorącej kawy.
 Dziękuję  wyszeptała, patrząc na niego z podziwem.  Mimo \e
cały dzień siedzisz za biurkiem, zachowałeś formę...
Mark wzruszył ramionami.
 Po prostu bardzo lubię się ruszać. Poza tym sport to dla mnie
świetne antidotum na stres.
Poło\yła dłoń na jego muskularnym ramieniu i delikatnie je
ścisnęła. Mark o mało nie zadławił się kawą.
 Czy coś się stało?  spytała niewinnie.
 Nie, po prostu zle przełknąłem.
Kayla przesunęła rękę na jego plecy i delikatnie zaczęła je muskać
palcami.
Spojrzał na nią ze zdziwieniem. Kayla uznała, \e przesadziłaby,
gdyby zatrzepotała teraz rzęsami. Mark zerknął na rysujący się pod jej
bluzką biust i omiótł wzrokiem jej nogi. Po chwili spojrzał w drugą
stronę i głęboko westchnął.
Przez kilka minut siedzieli w milczeniu. W końcu Mark
odchrząknął.
 Słuchaj, chciałbym cię przeprosić za wczorajszy wieczór  rzekł.
 Zachowałem się bardzo niestosownie, rzucając się na ciebie jak jakiś
jaskiniowiec.
 Ale\ skąd!  zaprzeczyła chrypliwym głosem.  Nie masz mnie
za co przepraszać. Ten pocałunek był wspaniały i mam nadzieję, \e
kiedyś go powtórzymy.
Mark głośno przełknął ślinę.
 Ale...  zaczął oschle.  Po prostu nie chcę, byś wyrobiła sobie o
mnie złe zdanie.
 Czyli jakie?
 Takie, \e chciałbym cię w jakiś sposób wykorzystać.
 Nie martw się. Bardzo dobrze czuję się w twoim towarzystwie. I
niezale\nie od tego, co zrobisz, obiecuję, \e nie będę się czuła
wykorzystywana.
Spojrzała na bezkresny ocean. Słońce ju\ wzeszło. Zaczęło się
robić cieplej.
 Po śniadaniu wypo\yczę wielki parasol i pójdę na pla\ę. Chcę
dziś naprawdę wypocząć. Trochę poczytam, mo\e się zdrzemnę  rzekła,
prostując plecy.  A ty jakie masz plany?
 Nie mam \adnych. Czy będę mógł ci towarzyszyć?
 Oczywiście  rzekła, kryjąc radość. Przebywanie w pobli\u
Marka było pierwszym krokiem do osiągnięcia celu, jaki sobie postawiła.
 Nie wiem, jak ty, ale ja strasznie zgłodniałam.
Kayla wstała i starała się przejść nad wyciągniętymi nogami
Marka, które tarasowały jej drogę. Mark natychmiast zdjął je z barierki.
 Dzięki  rzekła cicho i weszła do chatki.
Mark miał ochotę głośno zakląć. Po co pytał, czy mo\e spędzić z
Kaylą cały dzień, skoro ledwie panował nad sobą, gdy przebywała w
pobli\u. Trudno było mu opisać, co czuje w jej obecności. Kiedy przed
chwilą poło\yła mu rękę na ramieniu i plecach, natychmiast zesztywniał
z podniecenia.
Poprzednia noc była dla niego koszmarem. Przekonał się bowiem,
jak Kayla smakuje, i zobaczył, \e  tak jak on  pragnie czegoś więcej...
Bez wahania wykorzystałby tę sytuację, gdyby chciał się z nią przespać.
Jednak cały czas powtarzał sobie, \e Kayli nie interesują przelotne
romanse. On zaś nie uznawał stałych związków.
Mark nigdy nie oszukiwał kobiet  zawsze jasno mówił im, \e nie
zamierza anga\ować się w związek. Takie miał zasady. Ale nie mógł
przecie\ powiedzieć Kayli, \e interesuje go wyłącznie spędzenie z nią
kilku nocy. Na dodatek, jeśli było prawdą to, co powiedziała mu parę
miesięcy wcześniej Karyn, i Kayla rzeczywiście podkochiwała się w nim
od wielu lat, nie mógł wykorzystać jej uczuć.
Postanowił zapanować nad sobą. Uznał, \e nie będzie to trudne. W
końcu miał spędzić z Kaylą jeszcze tylko kilka dni, a nie był ju\
nastolatkiem prze\ywającym burzę hormonów.
Zaczął ustanawiać twarde reguły, do których zamierzał się
stosować.
Po pierwsze, postanowił ju\ więcej się z nią nie całować,
niezale\nie od charakteru, jaki miałby ten pocałunek. Utrudnił sobie to
zadanie poprzedniego wieczoru. Ale po prostu nie był w stanie się
powstrzymać. Czuł się tak błogo, trzymając Kaylę w ramionach. Nie
potrafił odmówić sobie przyjemności pocałowania jej.
Po drugie, nie miał zamiaru brać Kayli za rękę, czuć bijącego od
niej ciepła i wyobra\ać sobie, ile przyjemności mogłyby mu dostarczyć
jej delikatne dłonie. Nie zamierzał jej w ogóle dotykać.
Chciał zachowywać się jak sympatyczny kolega, który dobrze
czuje się w jej towarzystwie, ale nic poza tym.
Po przemyśleniu swych postanowień uznał, \e przestrzeganie ich
nie powinno sprawić mu \adnego kłopotu.
 Mark, czy mógłbyś mi posmarować plecy?
Nie był zachwycony tą prośbą. A przecie\ wymagała od niego tak
niewiele, i była zupełnie naturalna, zwa\ywszy na to, \e przed chwilą
dotarli na pla\ę.
Postanowił zrobić wyjątek od swych zasad. Zamierzał
rozsmarować jej olejek na plecach szybkimi, stanowczymi ruchami, nie
rozkoszując się kontaktem z jej ciałem.
Kayla podała Markowi butelkę, szybko zdjęła bluzkę i szorty, pod
którymi miała dwuczęściowy kostium, i odwróciła się do niego plecami.
Kiedy zobaczył ją w bikini, z trudem złapał oddech. Obmyślając
swój plan, nie wziął pod uwagę, \e w taki sposób zareaguje na jej niemal
całkowicie odsłonięte ciało.
Mark zaklął w duchu. Po chwili spojrzał na butelkę i z powrotem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.