[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łem - nie chciałbym za nic..., proszę o łaskawe przebaczenie... winienem był o tym wcześniej
47
Zachowując w tajemnicy termin ślubu, o co Werter niedawno nie śmiał się zapytać. Podobnie zatajono
przed Goethem termin ślubu Charlotty Buff z Kestnerem.
38
pomyśleć... proszę, racz mi pan, panie hrabio, darować tę niekonsekwencję... Chciałem już
nawet iść, ale zatrzymał mnie mój zły geniusz! - dodałem z uśmiechem, składając ukłon.
Hrabia uścisnął mi dłoń z uczuciem, które wyrażało wszystko. Wysunąłem się cicho z salonu,
wyszedłem na ulicę, siadłem do kabrioletu i pojechałem do M..., by tam z pagórka zobaczyć
zachód słońca, a potem odczytać w Homerze wspaniałą pieśń o gościnie Ulissesa u zacnego
świnopasa. To było wyśmienite.
Wieczorem udałem się na wieczerzę. Było kilka osób w gospodzie. Grali w kości na rogu
stołu, odwinąwszy nakrycie. Naraz wchodzi przezacny Adelin, wiesza kapelusz, spogląda na
mnie, zbliża się i mówi z cicha: - Spotkała cię nieprzyjemność? - Mnie? - zawołałem. -
Hrabia wyprosił cię z towarzystwa! - Niech ich diabli biorą! - odrzekłem. - Z przyjemnością
wydostałem się na świeże powietrze! - Dobrze - zauważył - że sobie z tego wiele nie robisz,
tylko przykro mi, że o tym wszyscy mówią! - Teraz dopiero zaczęła mnie gryzć cała sprawa.
Zdawało mi się, że wszyscy wchodzący do sali spoglądają na mnie z tego właśnie powodu.
Kipiało we mnie.
Gdziekolwiek się dzisiaj pokażę, wszyscy wyrażają mi swe współczucie, a zawistni trium-
fują, mówiąc: tak się dzieje pyszałkom, którzy mając ledwo odrobinę rozumu w głowie, my-
ślą, że ich to upoważnia do przekraczania wszelkich granic i do nieliczenia się ze stosunkami.
Gadają różności bez końca, a ja mam się ochotę pchnąć nożem. Niech kto co chce mówi o
poczuciu własnej godności, ale chciałbym widzieć człowieka, który znosi bez urazy, gdy bez-
karnie ostrzy sobie na nim języki hołota, mająca nad nim przewagę. Gdyby ta gadanina nie
miała podstawy... a... to co innego..., można sobie z niej kpić.
16 marca
Wszyscy się na mnie sprzysięgli. Spotkałem dzisiaj w alei pannę B... i nie mogłem się po-
wstrzymać, aby, kiedyśmy się trochę oddalili od towarzystwa, nie dać jej odczuć żalu z po-
wodu jej zachowania się. - Jakże mogłeś, Werterze, znając moje serce - odrzekła tonem ser-
decznym - w ten sposób wytłumaczyć sobie moje zmieszanie. Wycierpiałam wiele z powodu
pana od chwili wejścia do salonu. Przeczuwałam, co się stanie i pragnęłam kilka razy ostrzec
pana. Było pewne, że zarówno pani S..., jak i T..., raczej wyniosą się z salonu wraz ze swymi
mężami, jakby miały znieść towarzystwo pańskie. Widziałam też, że hrabia nie może narazić
się na zatarg z nimi. Ach..., a... ta cała gadanina! - Jak to, proszę pani? - spytałem, a wszyst-
ko, czego się onegdaj dowiedziałem od Adelina, przemknęło mi przez duszę, niby fala pło-
mienna. - Ileż wycierpiałam do tej pory! - zawołała słodka ta istota z oczyma pełnymi łez.
Przestałem panować nad sobą, miałem ochotę paść jej do nóg. - Mów pani wszystko! - za-
wołałem. Azy spływały jej po policzkach. Otarła je, nie kryjąc się z tym wcale. - Znasz pan
moją ciotkę - powiedziała - była na zebraniu i patrzyła na całe zajście z oburzeniem. Musia-
łam zeszłej nocy i dziś rano wysłuchać straszliwego kazania na temat znajomości z panem.
Musiałam słuchać słów złych, zawistnych, poniżających pana, i nie mogłam cię nawet bronić,
jakbym pragnęła.
Każde słowo przenikało niby miecz serce moje. Nie czuła, jaką by mi wyświadczyła łaskę,
zatajając to wszystko przede mną przez samą litość. Nie poprzestając na tym, dodała jeszcze
wszystko, co ludzie mówią i mówić będą i wyliczyła tych, którzy będą się radować i trium-
fować. Rozwodziła się, że uważać będą mą przygodę, jako karę za me zuchwalstwo i lekce-
ważenie innych, co mi już od dawna zarzucano i rozprawiała szeroko, jak ich to musi cieszyć
i śmieszyć zarazem. Popadłem w rozpacz, a wściekły jestem dotąd, rad bym przebić szpadą
śmiałka, który by się ośmielił słowo rzec i czuję, że tylko widok krwi mógłby mnie uspokoić.
Sto razy chwytałem nóż, by ulżyć zbolałemu sercu. Podobno konie szlachetnej rasy, gdy są
zdenerwowane biegiem i przedrażnione, instynktownie nagryzają sobie żyłę, by upuścić krwi
39
i przyjść do siebie. I ja też często rad bym sobie otworzyć żyłę, by uzyskać wolność wieczy-
stą.
24 marca
Poprosiłem o zwolnienie ze służby i mam nadzieję, że uzyskam to u dworu. Wybaczcie, że
nie starałem się uprzednio o waszą zgodę na to. Nie mogłem pozostać na stanowisku, a z góry
wiedziałem, co usłyszę, jak mnie będziecie namawiali, przekonywali, wszystko wiem... i dla-
tego... Uwiadom o tym matkę w sposób oględny. Sam sobie poradzić nie umiem, przeto nic
dziwnego, że dla niej żadnej rady nie mam. Odczuje to boleśnie, wiem dobrze. Pożałuje pięk-
nej kariery syna, która zawieść go mogła do dostojeństw tajnego radcy czy ambasadora, a tak
nagle się skończyła i rumak bojowy wrócił do stajni. Myślcie, co chcecie, rozważajcie
wszystkie możliwe sposoby i okoliczności, w których mógłbym zatrzymać stanowisko... ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.