[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twa i wszystko to, co im pokrewne. Trzeba więc najpierw owe zarośla, w których kryją się takie namiętności, oczyszczać ogniem i żelazem, i wszystkimi narzędziami nauk, a odnaleziony rozum uwolnić od tego rodzaju zła; wtedy dopiero [można] zasiać w nim i zaszczepić coś pożytecznego". Tak wielkich i tak koniecznych starań w nauczaniu filozofii wymagał Pitagoras, poddając próbom i badając różnymi sposobami i tysiącznymi postaciami naukowych teorii poglądy i umysły przychodzących do Nie- go, przez co sprawił, że [filozofia] otaczana była nadzwyczajną czcią, jak i badania nad jej nauczaniem i przekazywaniem Jego dogmatów. Rozdział XVIII Teraz zaś trzeba opowiedzieć, jak tych, którzy zostali przez Niego wybrani, podzielił stosownie do wartości każdego z nich. Nie godziło się 33 bowiem, by wszyscy, różniąc się naturą i zdolnościami, byli jednakowo obdarzani, ani też nie godziło się, by jedni uczestniczyli we wszystkich najcenniejszych wykładach, inni zaś zgoła w żadnych lub tylko w nie- których. Byłoby to niesprawiedliwe i sprzeczne z zasadami wspólnoty. Przez to jednak, że każdemu udzielał należnej mu części przypadających na niego nauk, podzielił między wszystkich pożytek stosownie do sił i przestrzegał sprawiedliwości, wykładając każdemu godną [dla niego] naukę. Dlatego właśnie jednych nazwał pitagorejczykami, innych zaś pitagorystami, tak jak jednych nazywamy twórcami stylu attyckiego, innych zaś attycystami; a rozdzieliwszy tak stosownie nazwy, jednych uznał za pierworodnych, innym zaś nakazał, by uznali się za naśladow- ców tamtych. Nakazał więc, by dobra pitagorejczyków były wspólne i by pędzili wspólny żywot przez całe życie; natomiast pozostałym polecił, by każdy miał swój majątek, lecz by schodzili się razem dla wspólnych nauk. I tak jako spuścizna po Pitagorasie jeden i drugi sposób [uprawiania filozofii] przetrwał u następców. Według zaś innego podziału były dwie formy filozofowania; były bowiem dwa rodzaje [ludzi] zajmujących się filozofią, jedni akuzmatycy, inni zaś mate- matycy. Jeśli zaś chodzi o [ten podział], wszyscy inni zgodnie uważali matematyków za pitagorejczyków, natomiast nie przyznawali tego miana akuzmatykom, jak też i tego, że ich nauka pochodzi od Pitagorasa, [twierdząc], że wywodzi się od Hippasosa. Zaś Hippasosa jedni uważali za Krotończyka, inni natomiast za Metapontyjczyka. Filozofia akuzmatyków jest oparta na tym, co usłyszeli i nie podlega racjom rozumu i dowodom, [wskazuje jedynie], że tak trzeba po- stępować; akuzmatycy dążą do tego, by wszystkich pouczeń przekaza- nych przez [Pitagorasa] strzec jak boskich dogmatów; sami zaś nie przyznają sobie możliwości mówienia czegoś, ani też nie dopuszczają takiej możliwości, lecz sądzą, że ci spośród nich odznaczają się naj- większą rozumnością, którzy zapamiętali najliczniejsze pouczenia [Pita- gorasa]. Wszystkie zaś pouczenia podzielone są na trzy rodzaje: te, które wskazują, czym jest rzecz; te, które wskazują, co jest najbardziej, te w końcu, które pouczają, co trzeba czynić, a czego nie. Te, które dotyczą problemu: czym jest rzecz", są tego rodzaju: czym są Wyspy Szczęśli- wych, Słońce, Księżyc; czym jest wyrocznia delficka, tetraktys; jaka jest harmonia Syren. Te zaś, które wskazują, co jest najbardziej", są tego 34 rodzaju: co jest najsprawiedliwsze? składanie bogom ofiar; co jest najmądrzejsze? liczba, dalej nadanie nazw rzeczom; co jest najmądrzejsze w sprawach ludzkich? medycyna; co jest najpiękniej- sze? harmonia; co jest najsilniejsze? umysł; co jest najlepsze? szczęście; co jest najprawdziwiej powiedziane? że ludzie są zli. Dlatego właśnie, jak powiadają, [Pitagoras] chwalił poetę Hippodamasa z Salaminy, który napisał: O bogowie, skąd jesteście, skąd się tacy narodziliście; O ludzie, skąd jesteście, skąd narodziliście się tacy zli; Takie i podobne są tego rodzaju nauki. Każda bowiem z nich pokazuje, co jest najbardziej. Jest to mądrość taka sama, jak ta, którą nazywano mądrością Siedmiu Mędrców. I oni bowiem szukali nie tego, co jest dobre, lecz tego, co jest najbardziej [dobre], ani też nie szukali tego, co jest trudne, lecz tego, co jest najtrudniejsze, mianowicie, że poznanie samego siebie. Nie szukali też tego, co łatwe, lecz tego, co najłatwiejsze, mianowicie, że postępowanie zgodne z własną naturą. Tego rodzaju pouczenia wydają się naśladować ową mądrość, owi [Mędrcy] byli bowiem starsi od Pitagorasa. Co się zaś tyczy pouczeń o tym, co należy czynić, a czego nie, były wśród nich takie: trzeba płodzić dzieci, należy bowiem po sobie zostawić tych, którzy będą czcić boga; albo: trzeba najpierw wkładać but na prawą nogę; albo: nie trzeba chodzić po drogach publicznych ani zanurzać się we wspólnym zródle, ani kąpać w łazni, we wszystkich tych przypadkach nie wiadomo bowiem, czy ci, którzy z tych urządzeń korzystają, są czyści. I inne tego rodzaju pouczenia: nie ujmować ciężaru, nie należy bowiem "stawać się przy- czyną odrzucenia trudu, lecz podejmować go wspólnie; nie płodzić [ Pobierz całość w formacie PDF ] |