[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tłumaczy, \e metal pozbawiłby go nadzwyczajnych mocy. Wydaje mi się jednak, \e to zawa\yła świadoma stylizacja: chce być brzydki, straszny. Kim by był, gdyby nie zdecydował się, wbrew ojcu, słu\yć szatanowi? Mo\e tragarzem, mo\e robotnikiem budowlanym, gazeciarzem, peonem, człowiekiem, z którym nikt by się nie liczył, skłopotanym, biednym. W jego pojęciu nikim. Tymczasem powołanie czarownika zapewnia mu społeczny presti\. Ludzie się go boją, ale i szanują. Ma pieniądze. Ma kobiety, twierdzi, \e a\ dziewięć \on w regionie Los Tuxtlas. Ta jest trzecia wskazuje ze śmiechem na młodą, kruczowłosą Metyskę z dzieckiem na ręku. Kobieta milczy, przez cały czas nie odezwie się słowem. Proszę, niech pan powie coś na próbę... Tony Halik podstawia mikrofon, sposobi się do filmowania. Ha, ha, ha... rozbrzmiewa rechot czarownika, a w jego bezzębnych ustach pojawia się ślina. Nie, na pewno nie jest normalny. To prawda, \e w społeczeństwach prymitywnych zostają czarownikami, szamanami, nawet znachorami, przede wszystkim ludzie nienormalni, urodzeni z defektem, epileptycy, bo uwa\a się ich stan za wskazówkę bogów. Ale Xolo \yje w sporym mieście, w stałym kontakcie z cywilizacją: choć niewykształcony, ale przecie\ i nie analfabeta. Mo\e stylizowanie się na diabła i straszenie ludzi rekompensuje mu kompleksy...? Wymyślamy, \e skoro nie mo\na mieć klienta prawdziwego, który zgodzi się, by Xolo uśmiercił magicznie przed kamerą jego wroga, niech klientem będzie Tony. Zwłaszcza \e Xolo nie tylko zabija i sprowadza plagi. Najczęściej odwiedzają go tajemnie kobiety, które proszą o zapewnienie wzajemnej miłości. Wszyscy wiedzą, \e Xolo potrafi sprawić, by mę\czyzna mógł kochać się z jedną jedynie, z inną go opuszczą wszystkie męskie moce. Mo\e te\ prosić Xolo szatana o szczęście, o pomyślność, zdrowie. Zresztą nie tylko szatana. W takich sprawach zwraca się równie\ do Jezusa, do Matki Boskiej, świętych. Do ró\nych sił magicznych. Nie, niech Tony się nie boi, jeśli Xolo nie przekłuje lalki szpilką, nic mu się nie stanie. Pompeyano! Pojawia się nowa postać. Pompeyano, czyli w skrócie Pompi, 43 młody mę\czyzna w czerwonym garniturze. Zęby mu wypadły, jak i pracodawcy, ale on się metalu nie boi, wstawił sobie złote. W rękach dwa kociołki z czarnym, wrzącym woskiem oraz z zimną wodą. Pomocnik diabła. Ma ten Xolo wyczucie teatru...! Kamera, światła. Wszystko gotowe. Tony daje Xolo chusteczkę do nosa, zaczyna filmować. Nie spiesząc się, Xolo wią\e tak chusteczkę, aby nadać jej kształt lalki. Zanurza ją kolejno w wosku i wodzie, wygładzając palcami. Modli się, zrazu cicho, potem głos nabiera siły. Xolo przestaje zwracać na nas uwagę; jego twarz zalewa się potem, podbródek dr\y. Notuję urywki modłów: Jezusie Chrystusie Zwycięzco, który na krzy\ poszedłeś zwycię\ony, zwycię\ wszystkie siły złe, jakie czyhają na tego człowieka, i zwycię\ mnie samego... Jeśli jesteś dzikim zwierzem, bądz łagodny jako jagnię, jako kwiat rozmarynu... Jadłeś chleb, piłeś wodę, pragnę, abyś mi za to przywiódł pewne siły, pewne duchy, łagodne i poddane... O Wszechmocny, dla ciebie o Lucyferze, dla ciebie Salomonie, dla ciebie Agatonie, dla ciebie Aragonie, Eliaszu... O piękny kojociku, z twoją cudotwórczą mocą, z twoim talizmanem potę\nym, który nosisz na głowie, dopomó\ mi... Pióro czarne, pióro czterech wiatrów, pióro czterech mocy, ty, co posiadasz wielką siłę, chcę, \ebyś mi tu sprowadziło jego wrogów, łagodnych i poddanych, i upokorzonych, i aby się spełniło to, co zostało przyrzeczone... Niechaj złe oczy go nie zobaczą, niech nogi wrogów go nie dogonią... O święty Jakubie Mulacie, ty jesteś moim przeło\onym, oddal od niego wszystkie zło... Niech czarna kura, niech smok czerwony czuwają, aby wrogowie nie mieli do niego dostępu, aby ich szpony się łamały, aby ich iskry nie dawały ognia, aby ich ciosy nie dochodziły do niego... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |