[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwierzę, gdyby się zniecierpliwiło.
Dani stał jednak nieporuszony i pozwalał, by dłoń Knuta przesuwała się w
dół jego nogi. Stał, jakby pogrążony we śnie, nie wydając żadnego dzwięku.
Ludzie zgromadzeni wokół zagrody zaczęli do siebie szeptać. Nadszedł
dyrektor cyrku i zdumiał się na widok tego, co się tam działo. Ludzie wokół
zagrody stali tak cicho, aż pomyślał, że pewnie Dani zdechł. Jednak ujrzał go
stojącego spokojnie, z obcym mężczyzną badającym jego nogę.
- Co to znaczy? - Dyrektor zatrzymał się obok Sebjorg i niemal wyszeptał to
pytanie. - Czy stało się coś więcej?
- Nic poza tym, że wielbłąd jest zaniedbany - rzuciła Sebjorg. Uważała, że
cyrk, który żyje ze swoich zwierząt, powinien lepiej o nie dbać.
- Ale oba są w dobrej formie. I mają własnych opiekunów. - Dyrektor
spojrzał zaciekawiony na młodą damę. Cóż kobieta z wyższych sfer mogła
wiedzieć o wielbłądach?
- Dani kuleje, pewnie od dawna. Ale zmuszano go do występów i stąpania
bolącą nogą.
- Dlaczego nikt mi o tym wcześniej nie powiedział?
- Proszę o to spytać ich opiekunów. Wielbłąd nie jest humorzasty ani zły,
tylko obolały.
- Co z nim robi ten człowiek? Leczy go?
- Próbuje choćby uśmierzyć jego ból - odparła Sebjorg. Usiłowała być
uprzejma, ale jej szacunek do dyrektora znikał z każdą chwilą.
- Jest może lekarzem zwierząt?
- Nie, ale zna się na zwierzętach - . Sebjorg obróciła się tak, by spojrzeć
dyrektorowi w oczy - i na ludziach.
- Tak, tak. To już udowodnił. - Dyrektor śledził spojrzeniem Knuta, gdy ten
wyprostował się i poklepał wielbłąda po boku. Dani nadal stał nieporuszony,
ale wszyscy widzieli, że lżej oddycha.
- Niech to biedne zwierzę odetchnie przez kilka dni - powiedział cicho Knut
do tresera. - Gdyby to ode mnie zależało, trzymałbym go z dala od areny przez
jakiś czas.
- Ale on przyciąga publikę! To atrakcja! Wszyscy chcą zobaczyć wielbłąda.
- Cóż, to wasz wybór. To nie jest mój cyrk, ale ja wolałbym raczej
pokazywać zdrowego i spokojnego wielbłąda niż obolałego i rozzłoszczonego.
- Co się dzieje? - Dyrektor wszedł do zagrody i spojrzał z zaciekawieniem na
Knuta. Młody człowiek nosił eleganckie spodnie, kamizelkę i białą koszulę.
Wokół szyi zawiązaną miał zieloną, jedwabną chustkę, której końce wystawały
na obie strony. Niezwykły sposób wiązania chustki, pomyślał dyrektor, w
każdym razie jak na klasę wyższą.
- Wielbłąd okulał i potrzebuje odpoczynku - rzucił zdawkowo Knut. Chciał
już stąd iść.
- Skąd pan wie, że okulał?
- Każdy, kto ma oczy, widzi to. Nic poza tym. - Knut zastanawiał się, czy
dyrektor jest głupi, czy tylko nieświadomy. Miał nadzieję, że to ostatnie. -
Zwierzę, które coś boli, w końcu broni się przed naciskiem - zaczął tłumaczyć
niczym dziecku. - Treser, który został ugryziony, zmuszał to zwierzę, by dzień
po dniu stąpało bolącą nogą. Tak, on po prostu zasłużył na karę. - Knut
odchrząknął i skłonił się lekko. - Mam nadzieję, że nic mu nie będzie.
Dziękuję, że mogliśmy popatrzeć na wielbłądy, mój syn na pewno się ucieszył.
- Ale proszę jeszcze zaczekać! Zastanawiałem się, czy... Knut zatrzymał się
niechętnie. Wiedział, co teraz nastąpi.
- Zastanawiałem się, czy nie mógłby pan zajrzeć do tresera. Skoro
wykurował pan wielbłąda, może uda się panu także wyleczyć człowieka?
- Ja nie wykurowałem wielbłąda - odparł cierpliwie Knut. - Uśmierzyłem
tylko jego ból. Teraz cyrk powinien zapewnić mu spokój, by zwierzę mogło
samo się wyleczyć. Jeśli chodzi o tresera, to będzie dobrze. Nie ma zagrożenia
życia, mimo że na pamiątkę tego dnia będzie nosił widoczną bliznę. Może
zrozumie, że mądrze jest lepiej dbać o zwierzęta.
Dyrektor cyrku biegł truchcikiem obok Knuta, gdy ten szedł w stronę Emilie
i reszty rodziny.
- Ma pan dobrą rękę do zwierząt. Potrzebowalibyśmy kogoś takiego przy
naszym cyrku. Co by pan powiedział na dobrze płatną pracę?
- Dziękuję za propozycję, ale uważam, że pana ludzie wiedzą wystarczająco
wiele. Ja nie mogę jezdzić z cyrkiem.
- Ale pan nie musiałby z nami jezdzić! Jesteśmy często w Danii i
wystarczyłoby tylko, gdyby pan mógł nas odwiedzać, gdy tu występujemy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.