[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tylko, że lżejsza. Kleń Kleń (Leuciscus cephalus L) - wymiar ochronny 25 cm, okresu ochronnego nie ma. Ryba w sprzyjających warunkach osiąga znaczne rozmiary, zdarzają się nawet okazy sięgające czterech i pięciu kilogramów. 60 Atrakcyjny z wędkarskiego punktu widzenia kleń jest rybą typowo rzeczną, lubi żywy prąd, czystą wodę i twarde, kamieniste, żwirowate lub gliniaste dno. Czasem pojawia się w niektórych przepływowych jeziorach i starorzeczach. Zdecydowanie najchętniej przebywa jednak w małych, płynących wśród łąk i lasów rzeczkach i strumieniach. Spotkać go można w pobliżu zapór wodnych, mostów, kamiennych i faszynowych umocnień brzegowych, a także wśród roślinności i pod zwieszającymi się nad lustro wody gałęziami drzew. Kleń ma wyjątkowo urozmaicone menu. W równym stopniu wykazuje jarskie, jak i drapieżne skłonności. Nie przepuści niewielkiej rybce, zwłaszcza tłuściutkiemu kiełbikowi ani zielonej żabce, ani nawet myszy, kiedy ta przypadkiem wpadnie do wody. Z prawdziwym upodobaniem chwyta wszelkie pływające, pełzające i fruwające owady i robale. Zawzięcie poluje na kolorowe motyle, ćmy i ich liszki, ważki, jętki, chrabąszcze, chrząszczyki, koniki polne i muchy. Wszystkożerne klonki gustują także w owocach; można je więc z powodzeniem łowić na wiśnie, czereśnie, mirabelki i maliny. Nie gardzą ciastem, ziemniakiem, grochem, serem i skórką chleba. Kleń jest żarłoczny, ale przy tym niebywale ostrożny i grymaśny. Często pływa blisko powierzchni wody i doskonale widzi, co się dzieje na brzegu. Gdy dojrzy człowieka lub bodaj cień wędki - można zwijać manatki. Można więc mieć najdoskonalszą przynętę i raz po raz wracać z połowów z pustą siatką. Jest ciepło, słonecznie, owady bzyczą, jakby się wyroiły. Może zanosi się na burzę? Oto z prądem wody spływa, wierzgając nóżkami pasikonik. Tam znów powiew wiatru strącił do strumienia opasłego chrząszcza, który pracuje ciężko skrzydełkami, usiłując zerwać się do lotu. Gwałtowne skotłowanie wody. Złoty błysk c\a\a dużej ryby i na powierzchni nic już nie ma. W chwilę po tym spływa z nurtem owad, ale tym razem nadziany na haczyk. Wszystko na pozór wygląda tak samo naturalnie. Wtem powiew wiatru przytrzymał" przynętę i lekko zasmużył wodę. Dorodny kleń, który właśnie wyszedł ze swej kryjówki, o pół metra od zdradzieckiej przynęty zdecydowanie włączył hamulce". Nie otwierając pyska, trącił nosem owada, jakby wąchał, potem powoli odwrócił się i znikł w toni. Do drugiego i trzeciego chrabąszcza nawet już nie podchodził. Jak go złowić? Józef Ponitycki w książce Aosoś nie dziewczyna, wydanej trzydzieści lat temu, pisał o kleniach, kryjących się pod pewnym mostkiem na Mazurach. Zasadzali się na nie najznakomitsi wędkarze i nigdy nic z tego nie wychodziło; ryby były wyjątkowo wycwanione. Od czasu do czasu połakomił się jedynie jakiś pętak, ale te największe nie brały nigdy. Pewnego razu siedzący na mostku wędkarz zauważył takie zjawisko: na mostek wtoczył się wóz pełen siana. Zaturkotały koła po drewnianych belkach i woda w okamgnieniu ożyła. Wszystkie ryby dostały jakby amoku. Wszędzie kłapiące pyski i wytrzeszczone oczy. To z kupy siana, pd wstrząsów posypały się do wody gęsto owady i robale. Ryby, jak widać, reagowały na zasadzie wyuczonego odruchu warunkowego. Turkot na moście zawsze oznaczał wielkie żarcie. Po zaobserwowaniu tego zjawiska i skojarzeniu faktów wędkarz wpadł na pomysł: pasącemu nie opodal krowy chłopcu kazał przetaczać z hałasem przez mostek ogromny kamień. On w tym czasie zarzucił wędkę z nadzianym na haczyk owadem. Biedne, oszukane tak przemyślnie, klenie brały jeden za drugim. Nie twierdzę, że na sukcesy w połowach tych ryb mogą liczyć tylko i jedynie wędkarze obdarzeni wyjątkowym sprytem i pomysłowością. Grube sztuki łowiono od dawna nawet na dość prymitywny sprzęt ale wędkarz zawsze musiał się kryć i maskować. Dziś sprzęt jest o wiele lepszy, jednak nadal ta zasada obowiązuje. Klenie można łowić różnymi metodami. Na zwykłą lekką wędkę spławikową (przystawka, przepływanka), jak i bez spławika, można też mieć dobre wyniki na grunt i na kulę wodną, i na blachę. Gdy łowimy na spinning, zabieramy zestaw lekki, z żyłką 0,20-0,25 mm i małymi obrotówkami. Niektórzy sądzą, że najlepsze na klenia są francuskie ,,Suissexy". Bodaj najbardziej morderczym narzędziem połowu jest zestaw z kulą wodną. Bywa ona zabójczo 61 skuteczna w średniej wielkości rzeczkach, w czasie rojenia się jętki lub chrabąszczy. Owady te tuż przed zmierzchem tysiącami opadają na wodę i wówczas niektóre ryby - w tym właśnie klenie -żerują jak nieprzytomne. O wiele trudniejszym sposobem połowu kleni jest metoda bez-spławikową. Przynętę wypuszczamy daleko od siebie z prądem, albo -jeśli dysponujemy długim teleskopem - łowimy na dotyk. Przy tej ostatniej metodzie żyłka powinna być o jedną czwartą krótsza od długości kija. Kryjąc się przed wzrokiem bystrych ryb za krzakami, opuszczamy delikatnie owada na powierzchnię wody i następnie lekko, na kilka centymetrów, unosimy go do góry. To ciapanie" ma [ Pobierz całość w formacie PDF ] |