[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Następnie przyszło mu do głowy, że musi się przeprowadzić. Mieszkanie na plaży
leżało zbyt daleko, a poza tym trudno je było należycie zabezpieczyć. Maerose pewnie
wróci na Manhattan, więc poprosi Don Corrada, żeby dał mu dom Vincenta - każe go
wyparzyć od piwnicy po dach. Nagle poczuł, że ma erekcję: wywołała ją myśl o Maerose.
161
Zatrzymał wóz przed apteką i wszedł do środka, żeby skorzystać z telefonu. Wykręcił
numer Maerose.
- Mae? Mówi Charley.
- Charley?
- Chciałem ci powiedzieć, jak strasznie mi przykro z powodu śmierci twojego ojca.
- No... dziękuję, Charley.
- Nie mogłem być na pogrzebie, bo miałem do załatwienia pewną ważną sprawę.
- Tak, wiem.
- Dobrze się czujesz, Mae?
- Kiedy z tobą rozmawiam, to dobrze.
- Co zamierzasz robić?
- Wracam na Manhattan.
- Kiedy?
- Lada chwila. Eh, niech to cholera, Charley. Przegrałam na wszystkich frontach: z
ojcem, z tobą, nawet ze sobą.
- Często o tobie myślę, Mae.
- Myślenie to mało, Charley. Za mało! Cholera, dlaczego życie może się komuś tak
nie układać, jak mnie? Odkąd na klatce piersiowej wyrosły mi guzki, pragnęłam tylko
ciebie, Charley.
- Daj spokój, Mae. Co się stało, się nie odstanie. Nie warto wracać do dawnych
spraw.
- Wiesz co, Charley? Czasami jesteś głupi jak but! - Rzuciła z trzaskiem słuchawkę
na widełki.
Najdziwniejsze myśli kłębiły mu się w głowie. Awans na szefa rodziny,
nieoczekiwany finał porwania Prizzim Filargiego, znajomość z Maerose, to wszystko
wiązało się jakoś z sobą i potwierdzało starą prawdę: nic nie jest do końca pewne,
sprawy mogą nagle przybrać najbardziej niespodziewany obrót. Czy przed kilkoma
dniami mógł liczyć, że zostanie szefem? Czy przed laty mógł przewidzieć, że Maerose
upije się, wyjdzie z przyjęcia z innym facetem, i odmieni wszystko w jego życiu, w swoim
życiu, a także w życiu Vincenta? Co się z nią teraz stanie? Czuł dojmujący ból. Nie
będzie jej miał i nic na to poradzi. Teraz jego życie wypełniała Irene, która wkroczyła w
nie tak bardzo niedawno: dowodziło to wyraznie, że przeszłość i terazniejszość wcale nie
muszą stanowić kontynuacji; mogą być nawet nie do pogodzenia.
Ruszył w kierunku Brentwood. W połowie drogi przypomniał sobie, że obiecał
wcześniej zadzwonić, więc zatrzymał się na stacji benzynowej i skorzystał z automatu.
Irene po pierwszym dzwonku podniosła słuchawkę.
- Charley? - spytała z nadzieją.
- Wszystko gra! Opowiem ci, jak tylko przyjadę. Nie uwierzysz!
- Och, Charley! - zawołała. - Tak cię pragnę! Przyjedz jak najprędzej!
Po powrocie do Brentwood Charley wręczył Hydraulikowi fałszywą kartę kredytową
wystawioną na Roberta Finleya, którą spreparowali ludzie Eda, i polecił mu odstawić wóz
mieszkalny do Bayshore.
162
- Wszystko jest już załatwione - powiedział. - Prizzi zgodzili się spełnić moje
żądania, więc jutro zawiozę Filargiego do Nowego Jorku i go puszczę.
- To miły gość - rzekł Hydraulik. - I sporo wart!
- Kiedy odstawisz pojazd, wracaj pociągiem do Brooklynu. Spotkamy się w
przyszłym tygodniu i dam ci twoją dolę.
- Zwietnie! Ale będzie mi brakować twojej kuchni. Słuchaj, czy zamiast jechać
pociągiem, mogę posłużyć się tą kartą i wynająć samochód?
- Jasne. Filargi po oddaniu wozu mieszkalnego pewnie właśnie tak by zrobił. Tylko
wiesz co? Jak dojedziesz do Nowego Jorku, zostaw samochód gdzieś między
Pięćdziesiątą Dziewiątą i Sześćdziesiątą Pierwszą Ulicą w okolicach Piątej Alei. Albo
Parkowej. Jezu, to przepiękny pomysł!
Kiedy Hydraulik odjechał, Charley i Irene wskoczyli do obszernego łoża w sypialni
na piętrze i przez następne czterdzieści minut kochali się jak para królików. Potem wzięli
wspólnie prysznic i Charley zaczął przyrządzać kolację, równocześnie opowiadając Irene
przebieg spotkania z Don Corradem.
- Ustaliliśmy ostatecznie dwie sprawy: otrzymam dwa i pół miliona za Filargiego, i -
lepiej usiądz, bo się przewrócisz z wrażenia - zostałem formalnie mianowany szefem
rodziny Prizzich. Jestem szefem! Będziemy mieli trzy miliony rocznie i tyle różnych
dodatków, że każdy dzień będzie przypominał Gwiazdkę! Podlega mi dwa tysiące stu
żołnierzy. Wszyscy będą traktować mnie z szacunkiem. Automatycznie staję się
członkiem Komisji. Każdy skok, każdy kant, musi być ze mną uzgodniony. A ty jesteś
żoną nowego szefa Prizzich! Co ty na to?
- Wspaniale, Charley. Gratuluję.
Poczuł się zawiedziony. Oczekiwał większego entuzjazmu, zdawał sobie jednak
sprawę, że Irene jest wolnym strzelcem, a do tego Polką, więc nie orientuje się, jak
wysoko w hierarchii stoi szef rodziny. W porównaniu z pozycją szefa, stanowisko jego
zastępcy, które Charley piastował od jedenastu lat, było niczym. Musiał osobiście
nadzorować trzech capiregime, a także osobiście wykonywać co trudniejsze rozwałki. Ale
teraz koniec z tym. Od tej chwili nie wolno mu nic robić, nie wolno uczestniczyć w żadnej
akcji. Musi zawiesić wszystkie kontakty towarzyskie ze swoimi podwładnymi i unikać
jakichkolwiek jawnych powiązań z operacjami, którymi będzie kierował. Szef ma
obowiązek być czysty. Cholera. Hydraulik nadawałby się idealnie na jego zastępcę, a tak
pójdzie do ziemi!
- Co z moją forsą za udział w porwaniu Filargiego? - spytała Irene.
- No, skoro mnie dają forsę, to oczywiste, że ty też dostaniesz swoją dolę.
- Pytałeś Don Corrada o moje pięćset czterdzieści dolców i o te trzysta
sześćdziesiąt, które również ma mi zwrócić? Mówiliście o tym? To przecież kupa szmalu!
- Irene, na miłość boską, Don Corrado ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie:
śmierć syna i sprawę Filargiego, która jest dla niego tak istotna, że nazywa ją swoim
pomnikiem. W tej chwili nawet nie pamięta o takich drobiazgach, jak komu ile jest winien!
Pamiętał, ile jest winien tobie. Obiecał, że ci zwróci.
163 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.