[ Pobierz całość w formacie PDF ]

za rękę.
- Nie wiem, jak państwu dziękować. Wybawiliście mnie z nie
lada kłopotu.
- Nie ma za co. Cieszę się, że mogłem pani pomóc.
- Dokąd jedziecie? - zainteresowała się Aly.
- Do Tulsy - odrzekła kobieta bez entuzjazmu. - Mam tam
rodzinę. Co prawda nie bardzo uśmiecha mi się mieszkanie na
kupie z rodzicami, ale w takich sytuacjach jak dzisiaj upewniam
się, że podjęłam słuszną decyzję. Mąż mnie zostawił, a sama nie
daję sobie rady z tą trójką. W każdym razie, jeszcze raz
dziękuję. I przepraszam, że państwu przeszkodziłam - dodała,
rumieniąc się nieznacznie.
- Ciekawe, co też miała na myśli? - mruknęła Aly, zamykając
za Tanyą drzwi.
- Nie domyślasz się? Ty w nocnej koszuli, nie pościelone
łóżko...?
- Fakt. - Roześmiała się, próbując ukryć zmieszanie. W głębi
duszy żałowała, że podejrzenia sąsiadki były aż tak
bezpodstawne. Przecież mógłby ją przynajmniej pocałować. Ale
cóż, widać nie powinna się tego spodziewać.
- Bardzo ładnie postąpiłeś. Wielu lekarzy kazałoby im jechać
do szpitala.
- Nie ma o czym mówić, po prostu oszczędziłem chłopakom z
pogotowia kłopotu. To chyba nic wielkiego.
RS
40
Nieprawda, pomyślała Alison. Jej zdaniem dzisiejsze
zachowanie Gavina zdradzało ponad wszelką wątpliwość, że za
fasadą obojętności kryje się bardzo życzliwy ludziom człowiek
o złotym sercu.
- Kiedy wreszcie zamierzasz mu powiedzieć? - Izzie
postawiła przed Alison szklankę mrożonej herbaty.
- Niedługo.
- To samo mówiłaś dwa tygodnie temu, po powrocie z
Oklahoma City. Olivier musi się wreszcie dowiedzieć, że będzie
miał wspólnika.
- Dowie się.
- Ale kiedy? Dzisiaj?
Aly gwałtownie pokręciła głową.
- Nie, dzisiaj zdecydowanie odpada.
- Dlaczego?
- Bo jestem kompletnie wykończona. W nocy miałam trzy
wezwania i spałam wszystkiego ze dwie godziny. Nie jestem w
stanie zebrać myśli.
- Nie powinnaś się tak przemęczać.
- Wiem, ale co mogę zrobić? Stryj tym bardziej nie powinien.
Jestem młoda i z pewnością lepiej niż on znoszę nieprzespane
noce.
Choć Izzie nie mogła zaprzeczyć, nadal nie pozbyła się
wątpliwości.
- Tylko obawiam się, że Olivier dostanie szału, kiedy dowie
się, dlaczego ilekroć ma dyżur pod telefonem, nie dostaje
żadnych wezwań.
- Nie dowie się, chyba że sama mu powiesz. Rejestratorka
uniosła do góry ręce w geście rozpaczy.
- Zwariuję niedługo przez te wszystkie kłamstwa. Zaczynam
się w nich gubić.
- Po prostu nikomu nic nie mów, a wszystko będzie dobrze -
poradziła Aly z uśmiechem.
RS
41
- Więc kiedy zamierzasz poinformować Ołiviera, że będziemy
mieć nowego pracownika?
- Jak wróci ze spotkania z dawnymi kolegami ze szkoły.
Gdybym zrobiła to teraz, pewnie w ogóle by nie wyjechał.
- Oszalałaś? Chcesz czekać do ostatniej chwili?
- Oczywiście! - Roześmiała się. - Bo jeśli dostanie zawału,
przynajmniej będzie na miejscu lekarz. Ale mówiąc serio, jeśli
powiem mu teraz, stryj będzie miał prawie dziesięć dni, żeby
wszystko zepsuć. Naprawdę zadałam sobie zbyt wiele trudu,
żeby ryzykować.
- Tylko nie bardzo wiem, jak sobie to wszystko wyobrażasz.
Przecież wystarczy, że doktor Sinclair pojawi się w mieście,
wszyscy od razu zaczną o tym mówić. Myślisz, że uda się go
gdzieś ukryć?
- Skąd. Zapewniam cię, że stryj dowie się o wszystkim
zawczasu. Gavin ma mnie zawiadomić o dokładnej dacie
przyjazdu. Zapytam, o której zamierza wyruszyć w drogę, a że
podróż zajmie mu ze dwie godziny, zapowiem stryjowi jego
przybycie mniej więcej godzinę wcześniej.
Izzie pokręciła głową.
- Gdyby twoja mama wiedziała, jak traktujesz Olivie-ra,
dałaby ci dobrze popalić.
- Ojej, przecież żartowałam. Ale faktem jest, że trochę boję
się tej rozmowy. Nie mogłabyś mnie zastąpić?
- W żadnym wypadku. Za bardzo mi zależy na pracy.
- Przecież by cię nie wyrzucił.
- Tak sądzisz? Mimo to wybacz, ale nie zamierzam się
narażać. Poza tym, akurat ty nie masz się czego obawiać.
Należysz do rodziny i jesteś współwłaścicielką tego ośrodka.
Co prawda po podpisaniu umowy z Gavinem jej udziały
praktycznie spadły do zera, ale Aly na razie nie wprowadziła
Izzie w szczegóły umowy.
- Opowiesz mi w końcu, jak udało ci się przekonać Sinclaira,
żeby do nas przystąpił? Umieram z ciekawości.
RS
42
- Wcale nie było tak ciężko - zapewniła Aly, unikając
przenikliwego spojrzenia koleżanki. - Spotkałam się z nim
pewnego popołudnia i przedstawiłam ofertę. Przez kilka dni ją
rozważał, aż w końcu się zgodził. To wszystko.
- Niebywałe. Ale nie ciesz się na zapas, bo Olivier wyrzuci go
za drzwi, jak tylko się tutaj pokaże.
- Na pewno nie.
- Obyś miała rację.
Aly podejrzewała, że w pierwszym odruchu stryj rzeczywiście
może kazać Gavinowi się wynosić, ale w końcu zrozumie, że
ma związane ręce. Szczególnie, kiedy dowie się o kontrakcie.
- Czyżbyś wątpiła w siłę mojej perswazji? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.