[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Hrabia podniósł się z miejsca, sięgnął po elegancką laseczkę, którą postawił w kącie, i
opuścił pokój z dość sztywnym ukłonem.
 A więc tak się sprawy mają  odezwał się pan Carr?ge.
 Zgadzam się z panem, Poirot, lepiej, by nie wiedział, że go podejrzewamy. Dwóch moich
ludzi będzie go śledzić w dzień i w nocy; równocześnie zajmiemy się sprawą jego alibi. Wydaje
mi się& hm, dość słabe.
 Prawdopodobnie  zgodził się Poirot bez przekonania.
 Prosiłem pana Ketteringa, żeby przybył tu dzisiaj rano  ciągnął sędzia  prawdę
mówiąc, wątpię, czy możemy się od niego wiele dowiedzieć, ale istnieje parę nie
wyjaśnionych kwestii&  przerwał, pocierając nos.
 Na przykład?  spytał Poirot.
 No cóż  sędzia odkaszlnął  ta dama, z którą podobno podróżował, mademoiselle
Mirelle. Zatrzymała się w innym hotelu niż on. Wydaje mi się to dość dziwne.
 Wygląda na to, że są ostrożni  wtrącił pan Caux.
 No właśnie  powiedział pan Carr?ge tryumfalnie  a czego mieliby się obawiać?
 Ten nadmiar ostrożności wydaje się panu podejrzany, tak?  spytał Poirot.
 Precisement.
 Sądzę, że możemy zadać panu Ketteringowi parę pytań  mruknął detektyw.
Sędzia wydał odpowiednie polecenia. Chwilę pózniej Derek Kettering ze zwykłą swobodą
wszedł do gabinetu.
 Dzień dobry panu  powitał go uprzejmie sędzia.
 Dzień dobry  odparł Kettering sucho.  Posyłał pan po mnie. Zdarzyło się coś nowego?
 Proszę, niech pan siada.
Kettering usiadł, laskę i kapelusz rzucił na biurko.
 No więc?  spytał niecierpliwie.
 Jak na razie nie dowiedzieliśmy się nic nowego  ostrożnie powiedział pan Carr?ge.
 Niezwykle interesujące  odparł szorstko Kettering.  Wezwał mnie pan tu specjalnie, by
mi to zakomunikować?
 Sądziliśmy, monsieur, że życzył pan sobie, by go informowano o postępach śledztwa 
surowo odezwał się sędzia.
 Nawet jeśli śledztwo nie postępuje.
 Pragnęliśmy również zadać panu parę pytań.
 Słucham.
 Jest pan zupełnie pewien, że nie widział pan swojej żony w pociągu ani z nią nie
rozmawiał?
 Już mówiłem. Jestem pewien.
 Miał pan po temu powody.
Kettering spojrzał na niego podejrzliwie.
 Nie wiedziałem, że jedzie tym pociągiem  wyjaśnił, starannie akcentując każde słowo,
jakby zwracał się do kogoś wyjątkowo tępego.
 Tak, już pan o tym mówił  mruknął pan Carr?ge.
Kettering skrzywił się z dezaprobatą.
 Powinienem się był od razu domyślić, do czego pan zmierza. Wie pan, co myślę, panie
Carr?ge?
 Słucham, monsieur?
 Myślę, że bardzo przecenia się sprawność francuskiej policji. Jestem pewien, że macie
panowie jakieś informacje o szajkach złodziei kolejowych. To niedopuszczalne, żeby podobne
historie zdarzały się w pociągach tej klasy, a francuska policja była wobec nich bezradna.
 Nie jesteśmy bezradni, monsieur, proszę się nie obawiać.
 Pani Kettering, o ile mi wiadomo, nie zostawiła testamentu  wtrącił niespodziewanie
Poirot, Siedział wpatrując się z natężeniem w sufit, ze złączonymi koniuszkami palców.
 Chyba nie  powiedział Kettering.  Dlaczego pan pyta?
 Odziedziczy pan ładną fortunkę. Naprawdę ładną.
Mimo że nadal patrzył w sufit, zauważył ciemny rumieniec, który pokrył twarz Ketteringa.
 O co panu chodzi i kim pan jest?
Poirot oderwał wzrok od sufitu i spojrzał mężczyznie prosto w twarz.
46
 Nazywam się Herkules Poirot  powiedział spokojnie  i jestem prawdopodobnie
największym żyjącym detektywem. Na pewno nie widział się pan ani nie rozmawiał z żoną w
pociągu?
 Do czego pan zmierza? Insynuuje& insynuuje pan, że ją zabiłem?  Nagle się roześmiał.
 Nie dam się sprowokować; to czysty absurd. Gdybym to ja ją zabił, nie musiałbym chyba
kraść jej biżuterii, prawda?
 Prawda  mruknął Poirot, jakby zbity z tropu.  Nie pomyślałem o tym.
 To chyba zupełnie oczywisty przypadek morderstwa na tle rabunkowym  powiedział
Kettering.  Biedna Ruth, wszystko przez te przeklęte rubiny. Wszystko dlatego, że zabrała,
je ze sobą. Pewnie nie ona pierwsza straciła życie z ich powodu.
Poirot nagle wyprostował się na krześle. W jego oczach zapłonęły zielone ogniki.
Przypominał dużego, dobrze odkarmionego kota.
 Jeszcze jedno pytanie, panie Kettering  powiedział.  Czy mógłby mi pan podać
dokładną datę, kiedy ostatni raz widział się pan z żoną?
 Niech się zastanowię  odparł Kettering.  To musiało być& tak, ponad trzy tygodnie
temu. Obawiam się, że nie jestem w stanie podać dokładnie dnia.
 Nieważne  stwierdził detektyw sucho.  To mi wystarcza.
 Jeszcze coś?  niecierpliwie spytał Kettering.
Spojrzał na pana Carr?ge a. Sędzia popatrzył pytająco na Poirota. Detektyw nieznacznie
pokręcił głową.
 Nie, panie Kettering  powiedział uprzejmie.  Nie będziemy panu zabierać więcej czasu.
Do widzenia.
 Do widzenia  odparł Kettering. Wyszedł, trzaskając drzwiami.
Poirot pochylił się do przodu.
 Proszę mi powiedzieć  zapytał surowo, ledwie za młodym człowiekiem zamknęły się
drzwi  kiedy wspominał pan Ketteringowi o tych rubinach?
 Nie wspominałem mu  zaprzeczył sędzia.  Dopiero wczoraj po południu sam się o nich
dowiedziałem od Van Aldina.
 Tak, ale była o nich wzmianka w liście hrabiego. Pan Carr?ge wyglądał na urażonego.
 Oczywiście nie rozmawiałem o tym liście z panem Ketteringiem  powiedział z
oburzeniem.  W obecnej sytuacji byłoby to w najwyższym stopniu niedyskretne.
Poirot nachylił się i zaczął bębnić palcami w stół.
 Więc skąd się o nich dowiedział?  zapytał cicho.  Madame mu o nich nie wspomniała,
bo nie widzieli się przez trzy tygodnie. Mało prawdopodobne, żeby napomknął o nich Van Aldin
albo jego sekretarz, ich rozmowy dotyczyły zupełnie innych spraw; w gazetach też nie było
wzmianki Wstał i sięgnął po laskę i kapelusz.  A jednak  mruknął do siebie  pan
Kettering wie o nich wszystko. Ciekawe, bardzo ciekawe!
XVIII
PAN KETTERING JE OBIAD
Derek Kettering udał się wprost do Negresco, wypił jeden po drugim parę koktajli, po czym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.