[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trzecie, zapomniała go dzisiaj założyć. Jednak żadne
z tych wyjaśnień nie było prawdą.
 Gdzie jest twój pierścionek?  Brice w końcu
otrzÄ…snÄ…Å‚ siÄ™ ze zdziwienia.
Sabina postanowiła zrobić małe przedstawienie.
Teatralnie uniosła dłoń i patrzyła na nią zamyślona.
Jak on zareaguje, jeśli mu powie, że nie jest już
zaręczona? %7łe nie mieszka z Richardem? I żewłaśnie
Brice jest tego przyczynÄ…...
Wyprostowała się na krześle i spojrzała mu prosto
w oczy.
 Nie mam pojęcia, co Richard z nim zrobił, kiedy
mu go oddałam  odparła gładko.
 Zwróciłaś Lathamowi pierścionek zaręczyno-
wy?
 Tak  potwierdziła.  Nie byłoby w porządku,
gdybym go zatrzymała, skoro zerwaliśmy zaręczyny
 dodała bezbarwnym tonem.
 Kiedy mu go oddałaś?  Brice był teraz bardzo
spięty.
Jeżeli trzy tygodnie temu, to będzie oznaczać, żeto
się zdarzyło po powrocie ze Szkocji. I że Brice miał
wpływ na ich zerwanie. Albo Richard widział ich
pocałunek w sypialni, albo Sabina zerwała zaręczyny,
bo zrozumiała, co czuje do Brice a! Ale Sabina zape-
wne siÄ™ do tego nie przyzna, duma jej na to nie
pozwoli!
 Dzwoniłem do ciebie wielokrotnie  powie-
PORTRET MODELKI 141
dział.  Za każdym razem gospodyni mówiła, że cię
nie ma.
Sabina uśmiechnęła się lekko.
 Tym razem nie kłamała, ale przydałoby się małe
uzupełnienie. Po prostu nie mieszkam tam od kilku
tygodni.  Westchnęła.  Słuchaj, jest już pózno...
 zaczęła zbierać się do wyjścia  to był długi,
pracowity wieczór, więc jeśli mi wybaczysz...
 Nie, nie wybaczę!  wybuchnął.  Nie możesz
wyjść jakby nigdy nic po tym, co mi powiedziałaś!
 To nic wielkiego  zapewniła spokojnym tonem.
 Zaręczyny zostały zerwane za porozumieniem stron
 dodała z ironicznym uśmiechem.  To naprawdę nie
jest żadna sensacja. Od kilku tygodni znowu cieszę
się wolnością, i tyle.
Od chwili gdy zerwała z Richardem, coś się w niej
zmieniło. Wróciła pewność siebie, poczucie nieza-
leżności, gdzieś odpłynął lęk, który ciągle jej to-
warzyszył.
 Przeprowadziłam się do własnego mieszkania
 powiedziała.  Jestem znowu wolna. Robię, co
chcę, i chodzę tam, gdzie chcę.  Wzruszyła ramiona-
mi.  Muszę przyznać, że zapomniałam, jakie to
wspaniałe uczucie.
Po napadzie długo towarzyszył jej strach, że coś
podobnego się powtórzy. Była wdzięczna Richar-
dowi, kiedy zaproponował jej opiekę. Ale nie uświa-
damiała sobie wtedy, jaką cenę będzie musiała za to
zapłacić.
Wybrała mieszkanie i kupiła je. Kupiła meble.
142 CAROLE MORTIMER
Ożywiło się jej życie towarzyskie, zaczęła się spoty-
kać po pracy z koleżankami z branży. Zdecydowała,
że będzie żyć pełnią życia. Tak jak dawniej.
Brice pewnie by nie uwierzył, ale Sabina z radością
czekała też na rodzinną kolację, którą mama i Hugh
urządzali w przyszłym tygodniu z okazji swoich
zaręczyn.
Zadzwoniła do mamy tydzień temu i umówiły się
na wspólny lunch. Rozmawiały ze sobą tak szczerze,
jak nigdy wcześniej. Sabina poczuła wreszcie, że są
sobie bliskie, i ta myśl bardzo ją cieszyła. Poza tym
była pewna, że szczegółów t e j rozmowy mama nigdy
Brice owi nie powtórzy...
 Rozumiem...  wydusił wolno.  W takim razie
nie ma sensu pytać cię, czy zjesz ze mną jutro
kolacjÄ™...?
Sabina zauważyła, w jakim napięciu czekał na
odpowiedz.
Westchnęła.
 A dlaczego ci na tym zależy?
 Bo wkrótce zamierzam cię zapytać, czy spę-
dzisz ze mną resztę życia!  wypalił.
Sabina, zaszokowana, otworzyła szeroko oczy.
Co on przed chwilą powiedział? Czy powiedział...
że ją kocha?
 Twoja mina świadczy o tym, że nie zamierzasz
 skwitował.  W takim razie wracam do pierwszego
pytania na temat wspólnej kolacji.
To się działo zdecydowanie za szybko  Sabina
nadal nie mogła otrząsnąć się z szoku. Jak mógł tak
PORTRET MODELKI 143
szybko przeskoczyć ze ,,wspólnego życia  do ,,kola-
cji  ? A może coś jej umknęło?
 Możemy cofnąć się trochę w czasie, Brice?
 wydusiła wreszcie.  Wiem, że od dawna ze mną
flirtujesz, a nawet mnie całowałeś...
 Muszę coś wtrącić, Sabino  przerwał jej.  Ja
nie flirtuję. Nigdy nie flirtowałem i nigdy nie będę
flirtował  zapewnił.
 Ale...
 A co do pocałunków  kontynuował, nie po-
zwalając sobie przerwać.  Miałem do wyboru: albo
pocałować cię, albo przełożyć przez kolano i dać
kilka klapsów. Wybrałem przyjemniejszą opcję.
Oczywiście dla mnie!
Sabina gapiła się na niego i czuła, że zaczyna ją
wypełniać wielka radość.
 Brice, możemy stąd wyjść? Chodzmy gdzieś,
gdzie porozmawiamy spokojnie  zaproponowała.
Hotelowa kawiarnia była pełna ludzi, chociaż już
dawno minęła północ.
Patrzył na nią przez kilka minut, zanim się ode-
zwał:
 Czy najpierw mogę usłyszeć, że się zgadasz na
jutrzejszÄ… kolacjÄ™ ze mnÄ…?
Mógł być tego pewien, i nie tylko tego!  pomyś-
lała, ale nie mogła powiedzieć tego głos.
Kiwnęła głową. Była nadal oszołomiona rewela-
cjami, które przed chwilą usłyszała.
 Dobrze  powiedział Brice i wstał.  W takim
razie chodzmy.
144 CAROLE MORTIMER
Sabina niepewnie chwyciła dłoń, którą do niej
wyciągnął. Wstała, ale on nadal nie puszczał jej ręki.
I tak wyszli na ciemnÄ… ulicÄ™.
ROZDZIAA PITNASTY
Brice chyba jeszcze nigdy nie był tak zdener-
wowany jak w momencie, gdy nalewał brandy sobie
i Sabinie. Opuściwszy kawiarnię, pojechali do jego
domu, ale nadal nie wiedział, dlaczego tak szybko się
na to zgodziła. Czy chciała swoją odmową oszczędzić
mu upokorzenia przy ludziach? A może miała jakiś
inny powód?
Przeszedł przez pokój do miejsca, gdzie siedziała
w fotelu, i wręczył jej drinka. Potem pociągnął łyk ze
swojej szklanki. Poczuł przyjemne ciepło, które jakby
dodało mu odwagi. W końcu był jak więzień, który
czeka na wyrok.
 Sabino...
 Brice...
Odezwali się równocześnie. Popatrzyli na siebie
i z úsmiechem zamilkli.
 Ty pierwsza...  powiedział Brice i nadal stał,
zbyt niespokojny, żeby usiąść.
Sabina nie była już związana z Lathamem, ale to
nie znaczyło, że Brice miał u niej jakieś szanse. To, co
mówiła o nowym stylu życia, świadczyło raczej, że
chce być wolna. Ale w końcu zgodziła się z nim
umówić na kolację...
146 CAROLE MORTIMER
Sabina wzięła głęboki oddech. Jeszcze nie tknęła
brandy.
 Jest kilka spraw, o których muszę ci powiedzieć,
zanim... zanim...
Zanim ,,wygłosisz wyrok   pomyślał Brice. Nie
był pewien, czy to zniesie, po tylu tygodniach napię-
cia. Kiedy była narzeczoną Lathama, Brice nie dopu-
szczał myśli, że ona może kochać swojego narzeczo-
nego. Jednak była tak lojalna, że nie sądził, by mogła
też zainteresować się kimś innym, na przykład nim!
 Więcmów  ponaglił. Zauważył, że jego ton nie
podziałał na nią zachęcająco.  Przepraszam!  Wes-
tchnął.  Obawiam się, że nie jestem najcierpliwszym
z ludzi.
 Nigdy bym się nie domyśliła!  powiedziała
kpiąco.  No więc  podjęła temat  tak jak wspomi-
nałam, nie jestem już narzeczoną Richarda.  Patrzyła
mu prosto w oczy.  Zaręczyny zostały zerwane
dokładnie trzy tygodnie temu. Po powrocie ze Szko-
cji.  Wypiła trochę brandy, odetchnęła głęboko
i kontynuowała:  Sama chciałam to zrobić, ale...
Richard też doszedł do tego samego wniosku. Ja...
 zmarszczyła czoło  zobaczyłam go w zupełnie
nowym świetle. Nigdy go takiego nie widziałam... To
człowiek, który posunie się do wszystkiego... do
wszystkiego  powtórzyła ze wstrętem  żeby zdobyć
unikalny eksponat do swojej drogocennej kolekcji. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze dziaÅ‚ajÄ… zgodnie ze swojÄ… naturÄ….