[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ledwo tam weszła, w progu stanął Andreas. Wy- glądał jak marzenie. Podszedł do łóżeczka, wyjął z nie- go dziewczynkę i przytulił. Pogłaskała go rączką po policzku, a on się roześmiał. Bardzo pana polubiła, doktorze szepnęła Alison, a Libby pomyślała, że dla niego nie ma żadnej granicy. Czaruje wszystkie istoty rodzaju żeńskiego bez względu na wiek. Zmieniła małej prześcieradło i chciała szybko umknąć do pokoju pielęgniarek, ale Andreas dogonił ją na korytarzu. Adrienne prosiła, żeby ci powiedzieć, że na razie ma mnóstwo roboty w szkole, więcnatę wyprawę może byście się wybrały dopiero za jakieś trzy tygodnie powiedział. Uśmiechnęła się zadowolona, że dziewczynka nie próbuje już unikać szkoły. Dobrze, że się tam zadomowiła. Też się cieszę. Uśmiechnął się do niej. Zresztą to całkowicie twoja zasługa. 84 SARAH MORGAN Libby zaczerwieniła się. Chyba nie. Przebywałam tam tylko przez kilka minut. Bacznie się jej przyjrzał. Są osoby, którym nie trzeba wiele czasu, żeby wywrzeć na innych niezapomniane wrażenie. Serce zabiło jej młotem. Mówisz, że chce się ze mną wybrać na zakupy za trzy tygodnie? zapytała konkretnie, próbując ukryć zmieszanie. Tak odparł ale chyba wybrała niedobry termin. To dzień balu. Będziesz się chciała jakoś przygotować. Wyprostowała się dumnie. Nie potrzebuję na to całego dnia. Zresztą i tak muszę sobie coś kupić. Termin bardzo mi odpowiada. Adrienne strasznie się ucieszy, a ja z góry ci dziękuję. Robię to wyłącznie dla Adrienne oznajmiła sta- nowczo. Oczywiście. Będę mógł wam towarzyszyć czy wolicie być same? A może pozwolisz, żebym w czasie przerwy w zakupach zabrał was na lunch. Zawahała się. Wiedziała, że Adrienne zależy na jego obecności. Było oczywiste, że dziewczynka bardzo się z nim liczy. Zgoda, tylko nie wypowiadaj się na temat tego, co kupujemy. Oprzemy się na własnym guście oznajmiła. Moje zdanie zupełnie się nie liczy? Libby okazała się nieustępliwa. Nie w przypadku dwunastoletniej dziewczynki. Ja lepiej wiem, czego jej brakuje. A ja? dopytywał się. Ja nie mam o tym pojęcia? GRECKI SPECJALISTA 85 Ty jesteś mężczyzną. Jej stwierdzenie niespodziewanie go uradowało. Jestem potwierdził z komiczną powagą. I bar- dzo mi miło, że to zauważyłaś. Zauważyła, i to jeszcze jak. Trudno nie zauważyć. Trzy tygodnie upłynęły jak z bicza strzelił. Mieli bardzo dużo pracy i prawie się nie widywali, co sprawia- ło Libby ulgę i pozwalało nie myśleć o sprawach, o których myśleć nie powinna. W balową sobotę zabrali Adrienne ze szkoły i pojechali do centrum Londynu. Zaczniemy od wizyty u fryzjera zadecydo- wała Libby. Zaprowadzę cię do najlepszego stylisty w mieście. Dziewczynka dotknęła swoich włosów. Nigdy dotąd tak naprawdę ich nie obcinałam, tak sobie rosły. Były piękne, ale bardzo zaniedbane. Każemy cię ostrzyc oznajmiła Libby. Będziesz wyglądała cudownie. Poprowadziła Andreasa przez gąszcz uliczek i kazała mu zaparkować. Nie myślałem, że tu wolno parkować powiedział. Tak w samym centrum. Machnęła lekceważąco ręką. To miejsce stałych klientów, a ja jestem bardzo stałą i wytrwałą klientką. Spojrzał na jej piękne złociste loki i uśmiechnął się. Chętnie wierzę. Weszli do marmurowego holu i Libby energicznym krokiem podeszła do recepcji. Witaj, zastałam Maria? 86 SARAH MORGAN Na jej widok twarz dziewczyny rozjaśnił uśmiech, potem zerknęła na ekran komputera i zmieszała się. Była pani na dziś zapisana? zapytała. Niezupełnie. Wpadłam tak sobie, mam pewną sprawę. Szczupły mężczyzna w spodniach z wężowej skórki już sunął ku nim tanecznym krokiem. Droga Elizabeth zaczął śpiewnym głosem mam nadzieję, że ta sprawa może przeczekać dzisiejszą sobotę. Pocałowała go w oba policzki. Ta sprawa to wyzwanie, a ty lubisz wyzwania, prawda? Mario nieomal zatańczył w miejscu. Ale to sobota! Sobota! Wszyscy tylko dzwonią i dzwonią, każdy chce tylko Maria... Ale ja nie jestem ,,każdy rzekła niewinnym tonem. Afektowanym ruchem załamał dłonie, w tej samej chwili spostrzegł Andreasa i... oniemiał z zachwytu. Przedstaw mnie, kochanie, swojemu przyjacielowi zażądał, mrugając powiekami. Nigdy! odmówiła komicznym tonem. Ręce przy sobie. Na widok miny Andreasa nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Nie przejmuj się poradziła mu ściszonym gło- sem. Ze mną nic ci nie grozi. A Mario jest wspaniałym fryzjerem. Najlepszym w tym mieście. Ujęła Adrienne za rękę i wyprowadziłają na środek salonu. Pamiętasz, jaka byłam w wieku trzynastu lat? zapytała. Mario głęboko westchnął. GRECKI SPECJALISTA 87 Jeszcze to widzę. Uniósł oczy. Chuda i roz- czochrana, i strasznie zbuntowana. Nie taka jak siostra. Właśnie przytaknęła Libby. Przyprowadziłam ci bardzo podobny egzemplarz. Ma kłopoty w szkole, musi zmienić wygląd. Zrób coś, żeby wyglądała cool. Już ty to potrafisz. Mario dramatycznie przewrócił oczami. Potem jed- nym skokiem znalazł się przy dziewczynce, ściągnął gumkę spinającą jej włosy, zgarnął je na bok, potem na czoło, następnie odrzucił do góry, przez cały czas mru- cząc coś pod nosem. Tak, nie, tak... byłoby lepiej... odkryć buzię... jest delikatna i śliczna... Jestem tego samego zdania podsumowała Libby. Mario spojrzał na recepcjonistkę. Francesca, nie ma mnie dla nikogo. Odwołaj wi- zyty. Ujął Adrienne za rękę i zaprowadził do umywalni. Na początek odżywka. Libby znowu pocałowała go w policzek. Dzięki, Mario, jesteś wielki. My tymczasem pójdziemy gdzieś na kawę i wrócimy za godzinę. Pamię- taj, ona nie ma jeszcze trzynastu lat, nie zrób z niej koczkodana. Zrobił obrażoną minę. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |