[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w kwiatki. - JeÅ›li już, to w paseczki. Kwiatki sÄ… znacznie droższe. Poza tym możemy to sami pomalować. Po mogÄ™ ci. - NaprawdÄ™? 76 REPORTER W SPÓDNICY - Jestem twoim dÅ‚użnikiem, uratowaÅ‚eÅ› mojÄ… repu tacjÄ™ trenera piÅ‚ki nożnej! - zażartowaÅ‚a Ivy. - Nie jesteÅ› mi nic winna. LubiÄ™ tÄ™ pracÄ™. - Rick wciąż byÅ‚ Å›miertelnie poważny. - Ale... i tak pomogÄ™ ci malować. Uwierz mi, wiem, jak to siÄ™ robi. - JesteÅ› wspaniaÅ‚a, wiesz o tym? RozejrzaÅ‚ siÄ™ jeszcze raz po pomieszczeniu, a potem spojrzaÅ‚ na niÄ…. PoczuÅ‚a, że rumieni siÄ™ z dumy. Wy ciÄ…gnÄ…Å‚ ku niej rÄ™ce, ujÄ…Å‚ jej twarz w dÅ‚onie i mocno ucaÅ‚owaÅ‚. Nim zdążyÅ‚a zrozumieć, co siÄ™ dzieje, a tym bardziej odwzajemnić jego pocaÅ‚unek, zerwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi. - Linc! - zawoÅ‚aÅ‚. - Otwieraj kasÄ™. JadÄ™ kupić farbÄ™! Chodz, Ivy. Wybierzesz najlepszy kolor. Ivy oddychaÅ‚a szybko, a serce biÅ‚o jej tak mocno, jakby zamierzaÅ‚o wyskoczyć z piersi. PocaÅ‚unek, choć zbyt krótki, napeÅ‚niÅ‚ jej ciaÅ‚o rozkosznÄ… bÅ‚ogoÅ›ciÄ…. PrzyglÄ…daÅ‚a siÄ™ Rickowi. Drżące nogi wciąż jeszcze nie chciaÅ‚y być jej posÅ‚uszne. Ale dość tego. Trzeba kupić farbÄ™, pÄ™dzle, spalić sofÄ™ i - o nadziejo! - poca Å‚ować siÄ™ znowu. ROZDZIAA SIÓDMY Jednak tego wieczoru nie byÅ‚o już w programie wiÄ™cej pocaÅ‚unków. Podobnie jak przez caÅ‚y kolejny tydzieÅ„. Ivy poczÄ…tkowo czuÅ‚a siÄ™ zawiedziona, ale pózniej pomyÅ›laÅ‚a, że to lepiej, bo Rick traktowaÅ‚ jÄ… swobodnie i przyjaznie. ByÅ‚a sobota. Drużyna Ivy wÅ‚aÅ›nie wygraÅ‚a swój pierwszy w historii mecz. W stroju trenera Ivy po pÄ™dziÅ‚a do redakcji, żeby pochwalić siÄ™ Rickowi su kcesem. Kiedy tam przybyÅ‚a, siedziaÅ‚ z nogami na stole i rozmawiaÅ‚ przez telefon. WÅ‚Ä…czyÅ‚a swój komputer. Najwyższy czas zabrać siÄ™ do cotygodniowego artykuÅ‚u na temat drużyny Ivy's League. MiÅ‚o bÄ™dzie nareszcie pochwalić siÄ™ wygranÄ…. NapisaÅ‚a tytuÅ‚. Rick, nie przerywajÄ…c rozmowy, przywitaÅ‚ jÄ… ski nieniem gÅ‚owy. Chyba też przyjechaÅ‚ tu prosto z boiska. ByÅ‚ ubrany w czerwonÄ… bluzÄ™ drużyny Rick's Rockers, a na jego biurku leżaÅ‚a poplamiona trawÄ… i bÅ‚otem piÅ‚ka. Ivy szybko wystukaÅ‚a wstÄ™p do artykuÅ‚u. Bez polo tu. SkasowaÅ‚a go i zaczęła od nowa. Wciąż z siebie niezadowolona, spojrzaÅ‚a na Ricka. OparÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ o ramiÄ™ i pilnie coÅ› notowaÅ‚. Ponieważ nie zwracaÅ‚ na niÄ… najmniejszej uwagi, mogÅ‚a mu siÄ™ spokojnie przyjrzeć. Jej wzrok zatrzymaÅ‚ siÄ™ na jego nogach. Blizny na kolanie byÅ‚y jedynÄ… skazÄ… opalonej na zÅ‚ocistomiodowy kolor skóry. Kolorowe szorty o ciekawym fasonie doskonale podkreÅ›laÅ‚y ry sujÄ…ce siÄ™ pod nimi mięśnie. 78 REPORTER W SPÓDNICY I jak poszÅ‚o? - spytaÅ‚, gdy wreszcie skoÅ„czyÅ‚ rozmowÄ™. WygraÅ‚yÅ›my! rozpromieniÅ‚a siÄ™ Ivy. Zwietnie! - Rick poprawiÅ‚ ustawienie monitora. A twoja drużyna? Moja drużyna? - OdchyliÅ‚ gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u i za stanowiÅ‚ siÄ™ przez chwilÄ™. - Przeciwniczki zdobyÅ‚y wiÄ™cej bramek. Ale wszystkie dziewczyny doskonale siÄ™ bawiÅ‚y. Ivy wyraziÅ‚a swoje współczucie z powodu przegra nej, jednak Rick wyraznie nie byÅ‚ w nastroju do towarzyskich konwersacji. PosmutniaÅ‚a. NapisaÅ‚a kolejny, marny wstÄ™p do swojego artykuÅ‚u i przerwaÅ‚a pracÄ™. To przecież absurd. Obsesja na jego punkcie przeszkadzaÅ‚a jej w pracy i życiu. Poza tym, że oboje byli zatrudnieni w tej samej firmie, w zasadzie nic nie staÅ‚o na przeszkodzie ich zwiÄ…zkowi. On nie miaÅ‚ żadnych zobowiÄ…zaÅ„. Ona również. Biurowe romanse, choć niemÄ…dre, nie byÅ‚y niemożliwe. A wiÄ™c czemu drepcÄ… w miejscu? CzekaÅ‚a na pierwszy krok ze strony Ricka. BaÅ‚a siÄ™ zakÅ‚opotania i przykroÅ›ci, gdyby okazaÅ‚o siÄ™, że jej uczucia nie sÄ… odwzajemniane. Czy on jednak nie czuje siÄ™ podobnie? DoszÅ‚a do wniosku, że mógÅ‚ mieć te same obawy. Wszak do tej pory starannie ukrywaÅ‚a przed nim swoje uczucia. PostanowiÅ‚a zadziaÅ‚ać bardziej aktywnie. A wiÄ™c? - Dzisiaj po poÅ‚udniu mam czas, żeby poszukać z tobÄ… mebli. Czy zebraÅ‚eÅ› już jakieÅ› pieniÄ…dze? - spy taÅ‚a nagle. - Mebli? - Rick podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i popatrzyÅ‚ na niÄ… niepewnie. Jest wrzesieÅ„, miesiÄ…c wyprzedaży - wyjaÅ›niÅ‚a. - Tak, oczywiÅ›cie. - PodniósÅ‚ siÄ™ z krzesÅ‚a, przeciÄ…g nÄ…Å‚ i zajrzaÅ‚ Ivy przez ramiÄ™. - ZmieÅ„ ten wstÄ™p. Brzmi nijako. - PopracujÄ™ nad tym. - Zacisnęła zÄ™by. REPORTER W SPÓDNICY 79 Jak skoÅ„czysz, pójdziemy po zakupy. - Nie masz ochoty? Przepraszam. - PróbowaÅ‚ siÄ™ uÅ›miechnąć, ale mu to nie wyszÅ‚o. - W zeszÅ‚ym tygodniu opuÅ›ciÅ‚o nas dwóch doradców. Nie byÅ‚o dla nich dosyć pracy. - Nawet mi o tym nie wspomniaÅ‚eÅ›. A wiÄ™c to go gryzie. Ivy wciÄ…gnęła gÅ‚Ä™boko po wietrze. Wiesz, wydaje mi siÄ™, że OÅ›rodkowi przydaÅ‚oby siÄ™ trochÄ™ reklamy. ChciaÅ‚abym napisać artykuÅ‚ o tobie, Lincolnie i ODS. - Globe" tego nie opublikuje. Przecież ja tutaj pracujÄ™. - Ja też, a jednak piszÄ™ o swoich doÅ›wiadczeniach w prowadzeniu drużyny dziewczynek. Pan Harris po piera zaangażowanie pracowników w życie lokalnej spoÅ‚ecznoÅ›ci. JeÅ›li chcesz, mogÄ™ z nim o tym poroz mawiać. - WÅ‚aÅ›ciwie, czemu nie? Możesz spróbować. - WzruszyÅ‚ ramionami i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ leciutko. Wy ciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ i zmierzwiÅ‚ jej wÅ‚osy. - A teraz szybko popraw ten wstÄ™p. Ivy zaÅ‚ożyÅ‚a za ucho pasmo wÅ‚osów. Znów nie wiedziaÅ‚a, jak siÄ™ zachować i w jaki sposób zareagować na tÄ™ ni pieszczotÄ™, ni zaczepkÄ™. BrakowaÅ‚o jej doÅ›wiad [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |