[ Pobierz całość w formacie PDF ]

częściach przybrzeżnego pasa. Wkrótce ujrzysz prawdziwą, pierwotną Australię.
- Chciałbym, żeby tak było, jak pan mówi. Wydawało mi się teraz, że tutaj nie ma już
prawdziwie dziko wyglądających okolic.
- To tylko złudzenie, mój drogi, ponieważ wygodnie jedziemy pociągiem i nie odczuwamy
trudów podróży. Jeszcze nie tak dawno temu pierwsi odkrywcy tych ziem zmuszeni byli z
narażeniem życia pokonywać przeszkody przerastające nieraz ludzką wytrzymałość.
Wielu z nich śmiałość swą przypłaciło życiem.
- Czy znał pan może któregoś z tych podróżników? - zaciekawił się Tomek.
- Czasy wielkich odkryć skończyły się już przed moim przyjściem na świat. Nie mogłem
więc osobiście zetknąć się ze sławnymi podróżnikami australijskimi, lecz dziadek mój
towarzyszył przez kilka miesięcy w wyprawie jednemu z bardzo zasłużonych odkrywców.
- Czy badał on te tereny, przez które teraz przejeżdżamy?
- Nie, mój chłopcze! Obecnie znajdujemy się na pograniczu Australii Centralnej.
Tymczasem ów podróżnik i mój dziadek wędrowali po Nowej Południowej Walii i Wiktorii,
położonych na południowym wschodzie. Do zbadania Australii Centralnej głównie
przyczynili się Sturt i Stuart. Możesz mi wierzyć, że wyprawy ich obfitowały
w niebezpieczeństwa nie spotykane na innych kontynentach.
- Pan zapewne zna historię ich wypraw? Jakie to były niebezpieczeństwa? Przepadam
za takimi opowieściami!
Bentley skinął głową. Wydobył z kieszeni fajkę, nabił ją tytoniem, zapalił, po czym
wydmuchnąwszy obłoczek błękitnego dymu, zaczął mówić:
- Wyprawy Sturta i Stuarta36 miały miejsce w pierwszej połowie i na początku drugiej
połowy dziewiętnastego wieku. Sturt chciał sprawdzić słuszność przypuszczeń kilku
podróżników, którzy mniemali, że w głębi australijskiego lądu znajduje się morze.
36 Karol Sturt dokonywał wypraw odkrywczych w latach 1829-1845. Jan Mc Douall Stuart brał udział w
ekspedycjach od 1845 r. (to jest od ostatniej wyprawy Sturta, w której uczestniczył) do 1862 r. Zapadł na
zdrowiu podczas przedzierania się przez tropikalną dżunglę na swej ostatniej wyprawie i już jako inwalida zmarł
w cztery lata pózniej w Londynie.
86
Organizował więc wyprawy odkrywcze, ale straszliwe upały nie pozwalały mu dotrzeć w
głąb lądu. W czasie pierwszej wyprawy promienie słoneczne wypaliły trawę na stepach, a
woda powysychała w rzecznych korytach. Całe obszary pozbawione wilgoci stawały się
dosłownie spaloną ziemią. Strusie emu z wyciągniętymi szyjami na próżno biegały, jak
oszalałe, w poszukiwaniu wody. Nawet wytrzymałe na trudy dzikie psy dingo wychudły z
braku pożywienia i wody. Sturt musiał zawrócić z drogi, ponieważ obawiał się zginąć z
upału i pragnienia.
- Na pewno zrezygnował już z dalszych wypraw - wtrącił Tomek. -Zmierć z pragnienia
musi być chyba straszna.
- Sturt nie należał do ludzi, którzy łatwo rezygnują z osiągnięcia celu - mówił Bentley.
Jeszcze w tym samym roku wyruszył na następną wyprawę. Tym razem płynąc na
łodziach natknął się na kilkuset krajowców. Ciała ich pomalowane były w białe pasy, co
oznaczało, że znajdują się w stanie wojny. Nie mógł ich wyminąć, gdyż zachowywali się
wobec niego bardzo wrogo. Mimo liczebnej przewagi napastników Sturt zamierzał wydać
rozkaz, aby użyto broni palnej. Wtedy właśnie nieoczekiwanie nadbiegło czterech
krajowców. Jeden z nich chwycił za gardło agresywnego ziomka, do którego Sturt
celował w tej chwili. Odepchnął go z całej siły i tłumacząc coś długo całej gromadzie
zapobiegł rozpoczęciu walki.
Okazało się, że ci czterej krajowcy pochodzili z plemienia zaprzyjaznionego uprzednio ze
Sturtem. Dzięki ich pomocy mógł popłynąć dalej.
Wkrótce zapasy żywności zabrane na wyprawę zaczęły się wyczerpywać, wobec czego
Sturt zadecydował powrót. Uczestnicy wyprawy żywili się już tylko czarnym chlebem
i wodą lub upolowanymi od czasu do czasu dzikimi kaczkami. Napotykani krajowcy stale
ich niepokoili. Jeden z podróżników z przemęczenia postradał zmysły i utracił zdolność
mówienia, zanim udało im się dotrzeć do Sydney.
Wkrótce Sturt wyruszył na nową wyprawę razem z Jamesem Poole i Mac Douall
Stuartem, aby dotrzeć do wnętrza kontynentu. Nadeszło nadzwyczaj upalne lato.
Cierpiąc wskutek braku wody, wyprawa dotarła wreszcie do zródła w Rocky Glen i
rozłożyła obóz, w którym przetrwała sześć ciężkich miesięcy. Temperatura w ciągu dnia
87
dochodziła, nawet w cieniu, do czterdziestu pięciu stopni Celsjusza. Ziemia pękała z
gorąca, roślinność zanikała zupełnie. Sturt wraz z towarzyszami wykopali jamy, w których
chronili się przed morderczymi promieniami słonecznymi. Upał był tak olbrzymi, że pod
jego działaniem pękały rogowe grzebienie. W tym czasie zmarł jeden uczestnik wyprawy,
a drugi, Poole, zachorował na szkorbut. Usiłowano przenieść go do najbliższego osiedla.
Mimo wysiłków towarzyszy, zmarł w drodze i został pochowany na pustyni. Ruszyli w
dalszą drogę. Przebyli rzekę Strzeleckiego i znalezli się nad jeziorem Blanche.
- Och, proszę pana! Wymienił pan nazwę rzeki, która przypomniała mi znanego
polskiego podróżnika - zawołał Tomek. - Jak słyszałem, dokonał on ważnych odkryć
w Australii. Czyżby Paweł Edmund Strzelecki również urządzał wyprawy w głąb lądu?
- Widzę, że wszyscy sławni Polacy są bliscy twemu sercu - odparł Bentley. - Wiesz
również niemało o ich działalności odkrywczej. Istotnie nazwa wspomnianej przeze mnie
rzeki, znajdującej się w głębi Australii, wiąże się z imieniem Pawła Strzeleckiego. Musisz
jednak pamiętać, że odkryć swych dokonywał on w południowo-wschodniej części lądu.
Dla uczczenia zasług Strzeleckiego, między innymi, nazwano jego imieniem rzekę, o
której wspomniałem przed chwilą. Mam nadzieję, że będę mógł ci w sposobnej chwili
opowiedzieć wiele ciekawostek z przygód tego polskiego podróżnika. Teraz powróćmy do
badaczy Centralnej Australii.
Bentley przerwał na chwilę opowiadanie. Wyjął z płaskiej skórzanej torby mapę i rozłożył
ją przed Tomkiem na ławce.
- Przyjrzyj się dokładnie położeniu rzeki Strzeleckiego i jeziora Blanche. Widzisz,
znajdują się one w pobliżu terenów, na których będziemy łowili zwierzęta. Aatwiej teraz
zrozumiesz to, co ci mówiłem na statku o wartości jezior australijskich jako rezerwuarów
wodnych. W tych właśnie okolicach Sturt cierpiał tak straszliwie z powodu pragnienia.
- Co się stało ze Sturtem i jego wyprawą? - niecierpliwie pytał Tomek, mocno
zaciekawiony niezwykłą opowieścią.
- Wędrując dalej na północ dotarli do skalistych wzgórz. Na kamienistym gruncie nie było
roślinności. Nawet kopyta końskie nie pozostawiały najmniejszego śladu. Konie padały
z braku paszy i wody. Wyprawa znów znalazła się w obliczu grozy śmierci. Około dwustu
88
kilometrów zaledwie dzieliło Sturta od osiągnięcia celu, lecz chcąc ratować życie własne
i towarzyszy, musiał zawrócić.
To był już koniec jego badań. Dopiero w kilka lat pózniej współuczestnik jego ostatniej
wyprawy, Stuart, po sześciu nieudanych próbach, przeszedł przez całą Australię
z południa na północ. Obecnie drogą tą przechodzi linia telegrafu łącząca Adelajdę z Port
Darwin.
- Jakie były dalsze dzieje Stuarta? - dopytywał się Tomek; zaimponował mu odważny i
uparty podróżnik. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.