[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powój przynosi mi kwiatki, Do okna gwałtem się ciśnie. I motyl przyleci czasami Pić słodycz z jasnego kielicha; A ja się patrzę ze łzami, Gdzie ona? - pytam go z cicha. Wspomnienie przeszłości pierś tłoczy, Aż wreszcie żalami wybucha; A motyl patrzy mi w oczy, Na kwiatach siedzi - i słucha - 251 I szemrze, miód pijąc z kielicha: Wszak mogłeś i kochać, i marzyć? Kto napój szczęścia odpycha, Ten nie ma prawa się skarżyćl 1869 Lilie wodne Taki spokój rozlany w naturze, Niebo takie czyste i pogodne - Na jeziora przejrzystym lazurze Zakwitają blade lilie wodne; Zakwitają i z schyloną twarzą Za czymś tęsknią i gonią, i marzą. Sierp księżyca przegląda błyszczący Przez nadbrzeżne sitowia i trzciny, Aódka płynie po fali milczącej - Na niej chłopiec patrzy w twarz dziewczyny, A ta główkę rozmarzoną skłania, Czyniąc jemu dziwne zapytania: O czym marzą owe lilie smutne, Zatopione w podwójnym błękicie? Czy jak duchy jeziora pokutne W śnie kwiecistym nowe biorą życie? Gdzie je znowu w jasny wieniec wplata 252 Idealna twórcza piękność świata? Czy też może służą za dyjadem Utopionej w jeziorze dziewicy? Albo tylko są odbiciem bladem Ludzkich tęsknot wiecznej tajemnicy, I dlatego sen życia je pieści Echem naszych pragnień i boleści . Ty się pytasz, mój biały aniele, O czym marzą owe kwiaty senne? W naszych piersiach kwitnie uczuć wiele, A nie wiemy, gdzie biegną promienie, I związani ze ziemią łańcuchem, Nic nie wiemy, gdzie płyniemy duchem. Wiemy tylko, że w ciągłej pogoni Za tą marą piękności bezwzględną Rozsiewamy kwiaty pełne woni, Które kwitną chwil kilka i więdną, Ale w każdym w krótkiej trwania dobie Zostawiamy jakąś myśl po sobie . Ja bym chciała - dziewczę się ozwało - Mój sen życia powstrzymać w swym biegu I zakwitnąć taką lilią białą, Pełną woni na jeziora brzegu; 253 I nie ponieść żadnej serca straty, Lecz tak zwiędnąć jako więdną kwiaty. Ja się lękam w ciemną przyszłość płynąć I utracić rajskich marzeń jasność; Wolę raczej w chwili szczęścia zginąć I twą miłość wziąć z sobą na własność, I być pewną, że się nic nie zmieni W blasku naszych wewnętrznych promieni . Niech cię przyszłość, najdroższa, nie straszy! - Odparł młodzian, topiąc wzrok w błękicie - Myśmy najprzód już w miłości naszej Zaczerpnęli nieśmiertelne życie I możemy iść dalej bezpieczni, %7łe się sen nasz za światem uwieczni. Los nas może na zawsze rozłączyć, Wyszukiwać męczarnie najrzadsze, Może w serca truciznę nam sączyć - Tych chwil szczęścia on jednak nie zatrze! I zostawim nad swoją mogiłą, Co nam spójnią nieśmiertelną było. Może także nad tonią błękitną, Tu gdzie teraz rozmawiamy z sobą, Takie lilie znów po nas wy kwitną, 254 Naszych losów owiane żałobą, I w niebiosa patrząc się pogodne, Będą o nas marzyć lilie wodne . 1869 Fijołki Te fijołki, co mnie nęcą, Te nie siedzą skryte w trawie - Lecz spod długiej, ciemnej rzęsy Patrzą na mnie tak ciekawie. Spod tej rzęsy, co ocienia Piękniej nizli traw zieloność, W niebieskiego mgle spojrzenia Patrzy na mnie nieskończoność. Niezmierzona, dziwna głębia! W niej się wszystko, wszystko mieści: Wymarzone senne skarby, Czarodziejskich raj powieści. Ale na tych skarbach wróżka Położyła swe pieczęcie, Strzeże ocząt i serduszka Sen cudowny i zaklęcie. 255 I te oczy drzemią jeszcze Otoczone tajemnicą, Choć z nich czasem błyśnie płomień Jedną, wielką błyskawicą. Spod spuszczonych skromnie powiek Widać jakby jutrznię nową... O, szczęśliwy stokroć człowiek, Kto odgadnie zaklęć słowo! Szczęsny, komu się otworzą Pełne blasku i pieszczoty! - Wędrowałbym na kraj świata, Byle znalezć ów klucz złoty. O fijołki! lube, zdradne! Troska dręczy mnie surowa - Bo ja zginę i przepadnę, Nie znalazłszy zaklęć słowa. [21 pazdziernik 1871] Pierwiosnki Dziewczę pierwiosnki zbierało, Wesołe piosnki śpiewało, 256 A głos jej płynął po rosie, W dalekim ginął rozgłosie. Zpiewała o młodym maju, Co się przechadza po gaju; Jak zima przed nim ucieka, A on jej grozi z daleka, Rozrzuca jasność i kwiecie I tak króluje na świecie. Zpiewała o tej młodzieży, Co się dziś bawi w żołnierzy; Jak ją widziała po błoniu, Przelatującą na koniu. Za co się bije, to nie wie, Lecz dobrze życzy jej w śpiewie. A dalej o Matce Boskiej, Co się zjawiła wśród wioski I ludek ciemny poucza, Co mu najbardziej dokucza I kto dla niego jest wrogiem, I kto odpowie przed Bogiem. Zpiewała dalej, że z czasem Stanie lud cały pod lasem I pożałuje te dziatki, Co giną jak ścięte kwiatki, Jako pierwiosnki narodu Za wcześnie zeszłe wśród lodu. 257 Lecz przecie śniegi roztają, Sioła się kwieciem umają, I lud jak ze snu zbudzony Stanie dla kraju obrony, I w wielką zebrany chmarę Pociągnie za kraj i wiarę. Kiedy tak śpiewa, zza krzaków Wypada sotnia kozaków, I woła oficer dziki: Dziewczyno, gdzie buntowniki? Pokaż nam drogę, dziewczyno, Niech te psy marnie wyginą! Bóg cię ukarze, Moskalu - Odpowie dziewczyna w żalu - %7łe na krew ludzką tak chciwy Krwią zlewasz spokojne niwy I smutne kładziesz pokosy Zabitych na leśne wrzosy... Ja nie wiem, co to za jedni, Lecz znałam w wiosce sąsiedniej Matki okryte żałobą, Więc ich nie zdradzę przed tobą . Słysząc to starszy z siepaczy Dobył janczarki kozaczej I kulą posłał jej z dala 258 Odpowiedz godną Moskala. A twarz dziewczyny pobladła, U stóp leszczyny upadła, Krwią się pierwiosnki oblały, Na ustach piosnki skonały. 26 listopad 1867 Gałązka jaśminu Tam, pod niebem południa palącem, Szło ich dwoje po mirtów alei, Słów namiętnych rzucając tysiącem; Lecz nie było tam słowa nadziei. Pożegnanie ostatnie na wieki... To trwa długo... I wstał księżyc blady, A westchnienia powtarzał daleki Szum płaczącej kaskady. Obcy młodzian opuszczał dziewczynę, Co jak powój w jego serce wrosła, I porzucał słoneczną krainę, Lecąc na śmierć, gdzie rozpacz go niosła. Więc targając serdeczne ogniwa, Czuł, że serce z swej piersi wydziera I że młodość ta jasna, szczęśliwa, 259 W jej uścisku umiera. Biedne dziewczę zrozumieć nie zdoła, %7łe jest wyższa nad miłość potęga, %7łe głos smutny, głos grobów anioła, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |