[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miłość straci dla niego urok nowości. Prawdopodobnie te obawy związane były z jej własnymi, dotychczasowymi uczuciowymi niepowodzeniami. A także 177 RS niepewnością, gdyż nie wiedziała, co może ofiarować takiemu mężczyznie jak Rhys. Starszemu od niej, bardziej doświadczonemu, odnoszącemu sukcesy, wierzącemu we własne siły. Czy nie sprzykrzy mu się kobieta, która była małym dzieckiem, gdy on walczył w Wietnamie, a jako dorosła zadowalała się bezpiecznym, lecz pustym i w istocie próżniaczym życiem? Przecież dopiero niespodziewane wydarzenia zmusiły ją do zmiany dotychczasowej hierarchii wartości i wkroczenia na nową drogę. Ale jej nazwisko nadal było naznaczone piętnem nieuczciwości. Rhys pochwycił Angie w objęcia i razem z nią przewrócił się na plecy. Potem ułożył ją przy sobie i przytulił. -Powtórz to jeszcze... -poprosił. Zobaczyła nieśmiały uśmiech na jego twarzy. - Kocham Cię. - Chętnie spełniła prośbę, gdyż wiedziała, jak bardzo Rhys oczekuje od niej tych słów. Potrzebował jej. Może nie byłaby tak uległa wobec kogoś innego, lecz prośby tego silnego, niezależnego i zwykle tak dumnego mężczyzny wzruszały ją i nie mogła się im oprzeć. Nigdy nie będzie w stanie niczego mu odmówić. Miał rację. Pomimo pewnych obaw była teraz w pełni świadoma, że daremnie usiłuje mu się przeciwstawiać. Jeżeli on postanowił, że zostaną małżeństwem, to tak się stanie. Angie nie miała już ani siły, ani nawet ochoty dalej się wzbraniać, skoro Rhys przywiązywał do ślubu taką wagę. - Rhys, wyjdę za ciebie. 178 RS Jej spokojne słowa wyrwały go z sennego rozmarzenia. - Naprawdę? - Był zupełnie rozbudzony. - Tak. Uniósł się, oparł na łokciu i pochylił nad nią, a jego szare oczy wpatrywały się badawczo w jej twarz. - Właśnie w tej chwili podjęłaś decyzję? - Tak - uśmiechnęła się czule. - Dlaczego? Rozbawiła ją podejrzliwość Rhysa wobec jej nagłej kapitulacji. - Ponieważ cię kocham. I pragnę. Czy to wystarczający powód? Twarz mu się rozjaśniła. - Tak, wystarczający - potwierdził, unosząc głowę, - Kiedy? - Nic nas specjalnie nie ponagla, prawda? - Nie miała ochoty rozważać takich konkretnych szczegółów właśnie w tym momencie. Zmarszczył brwi. - Angelique! - Jego głos brzmiał ostrzegawczo. Westchnęła. - Rhys, posłuchaj mnie. Nie Wycofuję się ani cię nie zwodzę. Po prostu wydaje mi się, że w tak poważnej sprawie nie należy podejmować pochopnych decyzji. Nie spieszmy się. Chciałabym wszystko spokojnie i dobrze zaplanować. Muszę przedtem pozałatwiać pewne sprawy. Zgoda? Skinął głową, choć był nieco rozczarowany. - Rozumiem. Co chciałabyś zrobić z tym domem? - Jeszcze nie wiem - przyznała. 179 RS - Nic nas specjalnie nie ponagla - powiedział, nieświadomy, że powtarza teraz jej słowa - Znajdziemy jakieś sensowne rozwiązanie. Tymczasem trzeba tu wykonać pewne naprawy. Wezmę się za to. Chodzi mi zwłaszcza o instalację elektryczną i wodociągową. Martwię się, że mieszkasz w domu, w którym nie wszystko dobrze funkcjonuje. Położyła mu dłoń na ustach. - A ty myślisz, że w związku z naszymi nieoficjalnymi zaręczynami pozwolę ci ponieść koszt tych reperacji. Odsunął jej rękę stanowczym gestem. - Nasze zaręczyny były całkowicie oficjalne - powiedział kategorycznie. - Oczywiście, spodziewam się, że pozwolisz mi zapłacić niektóre rachunki. Jako żona będziesz mogła dysponować połową moich pieniędzy. Co tam, do licha, nie tylko połową. Nie sprzeciwiaj się. Dobrze wiem, że nie wychodzisz za mnie za mąż z wyrachowania-dodał szybko. - To prawda. - Ty się zgodzisz na to, że pokryję koszty naprawy, a ja za to pozostawiam tobie ustalenie daty ślubu - zaproponował żartobliwie.- Naturalnie jakiejś rozsądnej. - No i nie przestajesz mnie popędzać -powiedziała z udanym wyrzutem. Uwielbiała ten wesoły uśmiech, jaki rozjaśnił teraz jego surowe zazwyczaj spojrzenie. Surowe dla wszystkich, poza nią. Dla niej jego oczy były ciepłe i czułe, - Chyba nie masz zamiaru zmienić zdania? - spytał niepewnie. 180 RS - Nie - odparła - ale może będę usiłowała cię ulepszać. - Zanurzyła palce w jego gęste, srebrne włosy. - Bardzo proszę - zdążył jeszcze powiedzieć, zanim jego wargi przywarły do jej ciała. Odetchnęła głęboko i zamknęła oczy. - Pózniej - szepnęła - zacznę... pózniej. 181 RS ROZDZIAA 11 Następnego dnia w czasie przerwy obiadowej Rhys chciał kupić zaręczynowy pierścionek. Ale Angie przekonała go, że w sobotę będą mieli więcej czasu na chodzenie po sklepach. Również ustąpił - choć tym razem bardzo niechętnie - gdy chciała ostatnie dwie noce przed weekendem spędzić u siebie sama. Uważał, że skoro już zgodziła się go poślubić, to nie ma sensu dalej mieszkać osobno. Domyślała się, dlaczego tak ją przynaglał do przeprowadzki i nie chciał zwlekać z kupnem pierścionka. Ciągle nie był pewien, czy łącząca ich więz jest dostatecznie trwała, i niepokoił się, że coś może się jeszcze pogmatwać. Angie rozumiała go, bo przeszłość Rhysa usprawiedliwiała te lęki. Efekt swych niedobrych doświadczeń nazywał emocjonalnym garbem". Dawne niepowodzenia i pomyłki wytworzyły klimat [ Pobierz całość w formacie PDF ] |