[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dlaczego? Co się takiego wydarzyło w przeszłości? Skąd ten lęk? To oczywiste, że
nikt nie lubi przegrywać, ale u ciebie to wygląda na obsesję.
Nick spoważniał. Nigdy z nikim nie rozmawiał na ten temat. Musiałby się
wtedy przyznać do słabości, a tego nie chciał.
- Zresztą, tobie się chyba nie zdarza przegrywać - dodała po chwili.
- Przeciwnie. Zdarza się - przyznał się, uciekając wzrokiem.
- Przepraszam, nie powinnam była o to pytać - powiedziała cicho. - Dużo
czasu spędzasz na swoim ranczu?
Nick doskonale wiedział, że tym pytaniem chciała rozładować atmosferę i
odwrócić jego uwagę od nieprzyjemnego tematu.
- Opowiem ci, dlaczego nienawidzę przegrywać - zaczął powoli.
Po raz pierwszy w życiu czuł potrzebę, aby się zwierzyć z czegoś, co wciąż
bolało go najmocniej, pomimo upływu lat.
- Jako dziecko nigdy nie czułem akceptacji ze strony ojca. Nigdy nie byłem w
stanie go zadowolić. Bez względu na to, jak bardzo się starałem, nigdy nie byłem
wystarczająco dobry dla niego.
- To niemożliwe - zdziwiła się Julia. - Przecież teraz musi cię doceniać. To
dzięki tobie przedsiębiorstwo Ransome osiąga spektakularne sukcesy. Jesteś świet-
nym jezdzcem, twoje konie zgarniają wszystkie nagrody na wyścigach. Wszyscy
mówią o tobie, że nie wiesz, co to porażka.
- To nie są wystarczające powody dla mojego ojca - odparł z goryczą.
- Nie mogę w to uwierzyć. - Julia położyła rękę na ramieniu Nicka w pełnym
współczucia geście. - To okropne. Cała moja rodzina zawsze mnie bardzo wspierała
53
S
R
we wszystkim, co robiłam, nawet jeśli na to nie zasługiwałam. Rodzice powinni
dawać swojemu dziecku poczucie bezpieczeństwa.
Nick ujął jej dłoń i pocałował po kolei wszystkie palce.
- Nie patrz na mnie tak, jakbym ci przed chwilą wyznał, że jestem biedną
sierotą porzuconą pod drzwiami kościoła i wychowaną na ulicy - powiedział z
rozbawieniem. - Choć z drugiej strony to przyjemne widzieć w twoich oczach
sympatię i zrozumienie.
Julia próbowała zachować przytomność umysłu, kiedy jego wargi pieściły jej
dłoń. Znów opanowała ją gorączka i pragnienie, by się przestać opierać temu co
nieuniknione.
- Trudno mi sobie wyobrazić, że twój ojciec mógł być wobec ciebie taki
niesprawiedliwy. - Chrząknęła, starając się opanować drżenie głosu.
- Może jestem po prostu przysłowiowym średnim dzieckiem. Rozumiesz, to
najstarsze jest zawsze najmądrzejsze, to najmłodsze jest słodkie, a średnie jest
nijakie.
- Tylko głupiec mógłby patrzeć w ten sposób na swoje dzieci - oburzyła się. -
Przecież ty w osiąganiu sukcesów prześcignąłeś swojego ojca.
- On tak nie uważa. Dla niego liczyli się tylko Matt i Jeff. Matt był
najstarszym, pierworodnym synem, jego chlubą i dumą, a Jeff beniaminkiem, które-
go rozpieszczał ponad miarę. Jest jeszcze Katherine, jedyna córka.
- Ale przecież masz dobre relacje z Mattem, prawda?
Nick skinął głową.
- Owszem. Matt nigdy nie dawał mi odczuć, że jest w czymkolwiek ode mnie
lepszy.
Julia zastanowiła się przez chwilę.
- Twój ojciec chyba niewiele wiedział o wychowaniu dzieci.
54
S
R
- Nie miał o tym pojęcia. Teraz ja zarządzam firmą i jak wiesz, idzie mi
całkiem dobrze, ale we mnie, gdzieś w środku, jest ciągle mały chłopiec marzący o
aprobacie ojca.
Julia nieraz słyszała od dziadka, jakim podłym człowiekiem jest Duke
Ransome. Bezwzględnie dążył do celu, nie bacząc na krzywdę innych. To nasunęło
jej myśl o podobieństwie Nicka do ojca i nim zdążyła się zastanowić, powiedziała:
- Chyba macie wiele wspólnych cech. - Umilkła natychmiast, speszona, ale
Nick nie wydawał się urażony jej słowami.
- Pewnie masz rację. Obydwaj jesteśmy nadmiernie ambitni,
bezkompromisowi, zdeterminowani, by osiągnąć to, na czym nam zależy. Naszą
największą miłością jest praca i sukces.
- Praca i sukces - powtórzyła, wywracając oczami. - Nick, życie składa się z
czegoś więcej. Nawet nie wiesz, ile tracisz - dodała ze smutkiem.
- Współczujesz mi? - Parsknął śmiechem.
- Nie, jesteś dorosły. To twoje życie i twoje decyzje. Nikt nie może ci narzucić
stylu życia. Rób to, co chcesz.
Nick posłał jej łobuzerski uśmiech.
- W tej chwili chcę tylko jednego: trzymać w ramionach pewną dociekliwą
blondynkę, która sprawia, że zapominam o całym świecie.
Julia podniosła się natychmiast z leżaka. Nie da mu tak łatwo wygrać.
- Myślę, że czas popływać - zakomunikowała, udając, że nie dostrzega
pełnego ognia spojrzenia Nicka.
W południe postanowili zjeść obiad na plaży. Julia była zachwycona
perspektywą pikniku na piasku, w cieniu szumiących palm.
- Jak tu pięknie! - Zmiała się urzeczona, podczas gdy Nick wyjmował z kosza
prowiant. - Powinniśmy się byli spotkać w innym czasie, Nick, w innych okolicz-
nościach.
55
S
R
- Czyżbym słyszał żal w twoim głosie? - zapytał. Podszedł do niej i położył
dłonie na jej ramionach.
- Tak, ponieważ ten weekend jest cudowny, ale... - przerwała na chwilę, by
zaczerpnąć powietrza - prędzej czy pózniej musi się skończyć.
Nick pochylił się nad nią i zaczął muskać wargami jej policzek, a potem skroń.
- Nie musi się kończyć - szepnął.
Uświadomił sobie wyraznie, czego tak naprawdę chce. Wcale mu już nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.