[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czy do Horacego?
 Tu cię złapała, Wes  uśmiechnął się drukarz. 
Powiem o tym szwagrowi. Możesz być spokojny, że
pojedzie do pani.
Wesley popatrzył na Nicole z szacunkiem.
287
 Nie miałem pojęcia, że za tą śliczną buzią kryje się taka
mądra głowa.
Spoważniała.
 Ja sama o tym nie wiedziałam  odparła.  Do tej pory
ta mądra głowa była wypełniona dziecinnymi, naiwnymi
wyobrażeniami o romansach.
Na czole Wesleya pojawiła się zmarszczka. Podejrzewał, że
Nicole cierpi bardziej, niż się do tego przyznaje. Niech licho
porwie tego Claya! Nie miał prawa tak jej wykorzystać!
Po powrocie do domu Nicole miała kłopoty z Gerardem. Z
pogardą odrzucił jej propozycję.
 Sprzedawanie damskich sukien było wystarczająco
upokarzającym zajęciem.
Przerwał i poprawił sobie włosy ostrzyżone w modnym
ostatnio stylu a la Brutus. Włosy w założeniu miały być
kręcone, lekko rozwiane w artystycznym nieładzie, tymczasem
nędzne kosmyki Gerarda smutno zwisały wokół twarzy.
 Oczywiście, kobiety za mną przepadały, w
przeciwieństwie do mieszkańców tego domu. Bardzo chętnie
słuchały historii mej rodziny, wspaniałego rodu Courtalainów.
 Od kiedy to wywodzisz się z rodziny Nicole? -
przerwała Janie.
 Widzisz! Nikt mnie tutaj nie docenia!
 Przestańcie  powiedziała Nicole.  Mam dość tych
waszych wiecznych sprzeczek. Gerard, wspaniale się
sprawdziłeś jako sprzedawca. Kobiety uwielbiają twój francuski
akcent i nieskazitelne maniery.
Słysząc te komplementy, aż pokraśniał.
 Mógłbyś roznosić ulotki wśród żon farmerów. Uważam,
że to byłby świetny pomysł.
 Ulotki z cenami mąki to nie to samo co jedwab 
mruknął.
 Ale jeść byś chciał  włączyła się Janie.  Więc pracuj
jak my wszyscy.
288
Gerard, wykrzywiając wargi, postąpił ku Janie, lecz Nicole
powstrzymała go, kładąc mu rękę na ramieniu. Spojrzał na jej
dłoń, zajrzał w oczy, potem znowu popatrzył na rękę i przykrył
ją swoją.
 Dla ciebie wszystko  powiedział.
Nicole odsunęła się spokojnie, tak by go nie urazić.
 Popłyniecie łodzią. Izaak dowiezie cię do
poszczególnych domów.
Gerard uśmiechnął się do niej, jakby byli kochankami i
wyszedł.
 Nie ufam mu  powiedziała Janie.
 Jest niegrozny  machnęła ręką Nicole.  Po prostu
chce, żeby go traktować jak udzielnego księcia. Niedługo mu
przejdzie.
 Jesteś zbyt pobłażliwa. Posłuchaj mojej rady i trzymaj
się od niego z daleka.
Wiosna na dobre zagościła w Wirginii, a wraz z nią
nadeszła pora zbiorów zbóż. Niebawem wielkie młyńskie
kamienie znów zaczęły się obracać po długiej zimowej
przerwie. Ulotki rozesłane przez Nicole przyniosły efekty 
farmerzy z całej okolicy przywozili do niej ziarno.
Nicole pracowała bez wytchnienia. Najęła człowieka, który
obsiał jej pola jęczmieniem i pszenicą. Gerard co prawda
pomagał we młynie, ale cały czas dawał Amerykanom do
zrozumienia, że uważa ich za gorszych od siebie. Nicole ciągle
musiała mu przypominać, że jej dziadek, który był księciem,
przez dwa lata pracował we młynie i wcale się tego nie wstydził.
Nikt ani słowem nie wspomniał o oddaniu Clayowi dzieci,
co Nicole uznała za dowód zaufania. Raz w tygodniu Izaak
przeprawiał się z nimi na drugi brzeg, by odwiedziły stryja.
 yle wygląda  powiedział któregoś razu po powrocie z
Arundel Hall.
Nicole nawet nie spytała, kogo ma na myśli. Mimo ciężkiej
pracy ani na chwilę nie zapomniała o Clayu.
289
 Za dużo pije. Nigdy wcześniej tyle nie pił.
Nicole odwróciła głowę. Powinna się cieszyć, że tak z nim
zle, sam sobie na to zasłużył. Ale jakoś nie potrafiła. Zostawiła
Izaaka i poszła do ogrodu. Może kilka godzin pielenia pomoże
jej zapomnieć o Clayu.
Po godzinie wymachiwania motyką zrobiła sobie chwilę
odpoczynku. Zgrzana, zmęczona stanęła pod drzewem, ręką
otarła pot z czoła.
 Mam coś dla ciebie  odezwał się Gerard, dając jej
szklankę chłodnej lemoniady.
W podziękowaniu skinęła głową i jednym haustem
opróżniła naczynie. Gerard strzepnął zdzbło trawy z rękawa
bawełnianej sukienki Nicole.
 Nie powinnaś pracować na słońcu. Niszczy twoją
śliczną, delikatną skórę.
Ręką pociągnął po jej ramieniu. Nicole nie zareagowała,
zbyt zmęczona, żeby się odsunąć. Stali w cieniu, wśród gęstych
drzew, tak że nie było ich widać z domu ani z młyna.  Cieszę
się, że wreszcie jesteśmy sami  powiedział, przysuwając się do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.