[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystko przypomniała. Teraz rozumiała, dlaczego w chwilach wzburzenia przechodził na hiszpański. 2- Moja matka była służącą - oznajmił chłodno. - Jakieś komentarze na ten temat? 3- Mogę kontynuować? - spytał Elvis. 4- To zależy od tej pani. - Ode mnie? Wydawało mi się, że już wyraziłam swoją opinię w tej kwestii, czemu nagle miałabym ją zmienić? 1- spytała, zręcznie odbijając piłeczkę. Jeśli on uważa ją za arogancką arystokratkę, która nie wyjdzie za syna porto-rykańskiej służącej, to niech powie to na głos. 2- Bo masz wszelkie powody, by ją zmienić. 3- Mam takie same powody, by wyjść za ciebie, jakie miałam w Chicago. Dokładnie takie same - podkreśliła. 4- Chyba że ty zmieniłeś zdanie. 5- Nie, aczkolwiek zaczynam się zastanawiać, czy oboje nie upadliśmy na głowę. - Skinął na Presleya. - Proszę kontynuować. Dalej wszystko przebiegło już gładko. Wymienili słowa przysięgi, a potem oczywiście nabyte w holu kaplicy obrączki, które miały pięcioletnią gwarancję zachowania koloru. Po tym wszystkim zostali uroczyście ogłoszeni państwem Danbury. - Może pan pocałować żonę. Do tego momentu Catherine próbowała nie myśleć o tej części ceremonii, ani w ogóle o fizycznej stronie ich związku. To przecież miało być tylko małżeństwo na papierze, służące dobrej sprawie. Czyż jej rodzice nie zrobili czegoś podobnego? Zawarli związek wygodny dla obojga i żyli w nim zgodnie od dwudziestu dziewięciu lat. Jak para wołów w jarzmie... Oczywiście ona i Stephen nie zostaną- ze sobą równie długo. Ustalili wcześniej, że związek potrwa rok, gdyż tyle czasu wystarczy, by ucichły plotki i by adwokaci, których zapewne wynajmie Derek w celu podważenia wiarygodności ich małżeństwa, nie mieli się do czego przyczepić. 39 Podniosła na niego wzrok. Mimo wszystko był teraz jej mężem. Zdobyła się na uśmiech i przysunęła się, by mógł ją pocałować - oczywiście krótko i zdawkowo. Nagłe poczuła zapach jego wody po goleniu i zauważyła, że w linii ust Stephena jest coś bardzo zmysłowego. Położyła dłoń na jego policzku i, nie wiedzieć czemu, westchnęła... Kiedy ich wargi zetknęły się, powieki Catherine opadły. Stephen pozostał czujny i przyglądał się bacznie tej prawie obcej kobiecie, która od kilku sekund była jego żoną. Zaintrygowany, pogłębił pocałunek, by sprawdzić, jak Catherine zareaguje. Była zawsze taka chłodna, opanowa- na, wytworna. Kilka miesięcy wcześniej wszedł do gabinetu Dereka i zastał ich całujących się. Chociaż dłonie kuzyna błądziły po jej kształtnych pośladkach, a Catherine oplotła ramionami jego szyję, nadal wyglądała na zdystansowaną. Jednak teraz sprawiała zupełnie inne wrażenie, mimo że Stephen jak dotąd zdołał utrzymać ręce przy sobie. Zimna księżniczka" zdawała się płonąć. Czuł się podobnie jak wtedy, gdy żeglował La Libertad" po wzburzonych falach. Musiał zachować najwyższą ostrożność i przytomność umysłu. Ledwo podjął to postanowienie, uniósł ręce, ujął jej twarz w dłonie, wsunął palce w złociste włosy i zapomniał się zupełnie... - No, to mi się podoba - rzucił wesoło Elvis. - Ale musicie zmykać do waszego hotelu, dzieciaki, bo zaraz mam tu następną parę. Nie zapomnijcie o koszulkach. Odskoczyli od siebie, jakby pastor polał ich wiadrem zimnej wody. W oczach Catherine, niebieskich jak toń jeziora Michigan, odbiło się takie samo zdumienie i zakłopotanie jak w oczach Stephena. To był elektryzujący pocałunek. Stephen nie przeżył czegoś podobnego, od... odkąd sięgał pamięcią. Co więcej, zdołała go rozpalić najbardziej powściągliwa i chłodna kobieta, jaką znał. Wcale mu się to nie podobało, przecież zawarli ślub z zupełnie innych powodów. Hormony, chemia i tym podobne rzeczy nie wchodziły... nie mogły wchodzić w grę. Z drugiej strony jednak nie mógł nie poczuć typowo męskiej satysfakcji. Dłoń Catherine drżała wyraznie, gdy poprawiała potargane przy pocałunku włosy. Tym razem miała je rozpuszczone, co zdecydowanie wolał od wszelkich wymyślnych fryzur. Pomocnica Elvisa podała Stephenowi trzy zdjęcia. Nie patrząc, wsunął je do kieszeni i poprowadził Catherine ku drzwiom. Gdy byli już w progu, a Stephen zaczynał odzyskiwać równowagę ducha, Presley zniweczył jego wysiłki, wołając: -Miłej nocy poślubnej, dzieciaki! 40 ROZDZIAA CZWARTY Las Vegas w pełnym słońcu nie prezentowało się równie świetnie jak nocą, mimo to wciąż miało pewien urok, jakkolwiek nieco jarmarczny. I nadał tętniło życiem. Catherine marzyła o tym, by mieć chociaż kilka minut tylko dla siebie, gdyż rozpaczliwie potrzebowała nabrać dystansu do tego, co zaszło w kaplicy. Nigdy nie przypuszczała, że pocałunek może obudzić takie pragnienie. Chyba że była to naturalna reakcja zdradzonej kobiety, która szuka potwierdzenia swojej kobiecości. Niestety, to tłumaczenie nie pomogło jej odzyskać spokoju. 1- I co teraz? - wyrwało jej się. 2- Możemy przez kilka godzin zabawić się w turystów, jeśli chcesz - odparł. - Samolot mamy dopiero wieczorem. Grałaś kiedyś w pokera? Pomysł rozgrywki pokerowej tuż po uroczystości ślubnej wydał jej się tak szokujący i absurdalny, że aż parsknęła śmiechem. 1- Raz. Urządziliśmy wieczór a la Vegas, by zebrać fundusze na prowiant dla naszych podopiecznych. 2- Tym razem twoje pieniądze nie pójdą na zbożny cel. 3- A skąd wiesz, że przegram? 4- Większe szanse są zawsze po stronie kasyna. 5- Wcale mi się to nie podoba. Lekko wzruszył ramionami. 6- Od czasu do czasu ktoś rozbija bank. Właśnie ta perspektywa przyciąga tutaj ludzi. Można zdobyć fortunę, dlatego niektórzy ryzykują oszczędności całego życia. 7- W takim razie nasz ślub w Vegas urasta do rangi symbolu. 8- Nie rozumiem. 9- Postawiłeś na mnie, ryzykując w ten sposób całym swoim dziedzictwem. 10- Nie, Catherine. Derek już i tak wyciągał po nie rękę, więc nie miałem nic do stracenia. A tak przy okazji, pierwsza zasada podczas uprawiania hazardu, to by nigdy nie stawiać więcej, niż [ Pobierz całość w formacie PDF ] |