[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przypadkowym poÅ‚Ä…czeniu, które wykonaÅ‚am, nie byÅ‚o niczego takiego, żeby system siÄ™ nim zainteresowaÅ‚. Zmiany nastrojów, które pociÄ…gaÅ‚y za sobÄ… te rozumowania, sprawiaÅ‚y, że miaÅ‚a zamÄ™t w gÅ‚owie. - Ale jeÅ›li już namierzÄ… rozmowÄ™, to nagrywajÄ… kilka nastÄ™pnych. Wiesz o tym. - O czym? - Do cholery, Elizabeth! - James zerwaÅ‚ siÄ™ z krzesÅ‚a. - Czy zamierzasz tak siedzieć i zastanawiać siÄ™, czy też pojechać do Fort Meade i przesÅ‚uchać kilka taÅ›m? Senator spojrzaÅ‚a na zegarek. ByÅ‚a 15.15. - JeÅ›li siÄ™ pospieszymy, zdążymy przed godzinami szczytu. - Beechum wstaÅ‚a, ale bynajmniej nie sprawiaÅ‚a wrażenia podekscytowanej. - ChciaÅ‚am powiedzieć, że nie mam już przepustki, dajÄ…cej mi wstÄ™p do takich miejsc. Odebrano mi jÄ…. Nie wpuszczÄ… mnie nawet za bramÄ™, a co dopiero do laboratorium któregoÅ› z analityków. To sprawiÅ‚o, że James pomyÅ›laÅ‚ przez chwilÄ™, ale tylko tyle, aby przypomnieć sobie, gdzie schowaÅ‚ kluczyki od samochodu. 255 - Ale nie zabrali mojej - oznajmiÅ‚. A poza tym to głównie dziÄ™ki tobie majÄ… Echelon. - Elizabeth Beechum walczyÅ‚a o pieniÄ…dze dla tego programu, podczas gdy wszyscy inni uważali, że to kolejne dziecko gwiezdnych wojen. - Racja - zgodziÅ‚a siÄ™. - ChcÄ™ zobaczyć tego, kto bÄ™dzie miaÅ‚ czelność powiedzieć mi, że nie mogÄ™ odsÅ‚uchać nagraÅ„ swoich wÅ‚asnych rozmów telefonicznych. RozdziaÅ‚ XV POKONANIE PIERWSZYCH KILKU MIL przyszÅ‚o im z trudnoÅ›ciÄ…. Zdaniem Jesusa znajdowali siÄ™ gdzieÅ› na wysokoÅ›ci szeÅ›ciu tysiÄ™cy stóp, ale przyrzÄ…dy wskazywaÅ‚y, że raczej okoÅ‚o siedmiu tysiÄ™cy. ParzÄ…ce sÅ‚oÅ„ce kÅ‚uÅ‚o swymi promieniami ich ramiona niczym igieÅ‚kami. Pokruszone skaÅ‚y i kompletny brak jakichkolwiek charakterystycznych punktów sprawiaÅ‚y, że nawigacja przy użyciu GPS byÅ‚a ciężkim zadaniem. - Mamy do przejÅ›cia trzy mile - powiedziaÅ‚ Jesus, gdy zatrzymali siÄ™ po niemal dwóch godzinach marszu. WyciÄ…gnÄ…Å‚ mapÄ™ i wskazaÅ‚ na wioskÄ™ o nazwie Hemfi. - To jest nasz cel. Sześć miesiÄ™cy temu holenderski dziennikarz pracujÄ…cy dla New York Timesa" przyszedÅ‚ do Ambasady Stanów Zjednoczonych w Islamabadzie, twierdzÄ…c, że dopiero co wróciÅ‚ z Karaczi. PowiedziaÅ‚, że pracowaÅ‚ nad artykuÅ‚em o możliwoÅ›ci współudziaÅ‚u jednej z naszych agencji wywiadowczych w porwaniu Danny'ego Pearla. PamiÄ™tasz go? - Jeremy skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. -Ten facet z Timesa" twierdziÅ‚, że zaprowadzono go do jakiejÅ› kryjówki, w której grupka byÅ‚ych żoÅ‚nierzy talibów, rzekomo walczÄ…cych po stronie Al-Kaidy w Tora Bora, pokazaÅ‚a mu dokumenty. Powiedzieli, że pomogli alal-Binowi przedostać siÄ™ z Afganistanu do Pakistanu, a nastÄ™pnie przez Beludżystan do Karaczi, gdzie kupiÅ‚ sobie miejsce na liberyjskim frachtowcu. Ochrona alal-Bina powiedziaÅ‚a, że udaje siÄ™ on do Somalii, ale ktoÅ› zobaczyÅ‚ konosament, a na nim jako miejsce przeznaczenia figurowaÅ‚ Aden w Jemenie. - I przyjechaliÅ›my taki kawaÅ‚ tutaj tylko na tej podstawie? - spytaÅ‚ Jeremy. Sprawy kryminalne czasem bazujÄ… na bardzo fragmentarycznych informacjach, ale ta zdawaÅ‚a siÄ™ niezmiernie skÄ…pa. - Nasz legat wysÅ‚aÅ‚ materiaÅ‚ do Langley, które opracowaÅ‚o wszystko, dodajÄ…c do tego informacje przechwycone przez AgencjÄ™ BezpieczeÅ„stwa Narodowego oraz zdjÄ™cia satelitarne. Na ich podstawie istnieje ogromne prawdopodobieÅ„stwo, że alal-Bin, wraz z dwiema 257 żonami, tuzinem dzieci i nielicznÄ… ochronÄ… zaszyÅ‚ siÄ™ w skupisku domów pięć klików stÄ…d na wschód, za tamtym nawisem skalnym - mówiÄ…c to, Jesus wskazaÅ‚ na prawo. - Kurwa, chyba sobie żartujesz? - Jeremy rozejrzaÅ‚ siÄ™ dokoÅ‚a. - Mamy dokÅ‚adne namiary na jednego z najbardziej poszukiwanych ludzi na kuli ziemskiej i wysyÅ‚ajÄ… tylko nas dwóch, żeby go zÅ‚apać? Może czegoÅ› tu nie kapujÄ™, ale co ty chrzanisz? Jeremy nigdy nie skarżyÅ‚ siÄ™ podczas selekcji. Cierpliwie znosiÅ‚ caÅ‚Ä… Å›miesznÄ… biurokracjÄ™ FBI i dążących wyÅ‚Ä…cznie do kariery facetów z kwatery głównej. I nawet siÄ™ nie skrzywiÅ‚, gdy w Portoryko znalazÅ‚ siÄ™ w ogniu walki, nie majÄ…c odpowiedniego zabezpieczenia, ale tym razem już zaczynaÅ‚ tracić cierpliwość. - Przecież nie mamy odpowiedniej broni, noktowizorów, wsparcia z powietrza.... Czy myÅ›lisz, że pozwolÄ… nam tam wejść, uÅ›cisnąć rÄ™kÄ™ i zaprosić tego dupka na przejażdżkÄ™ do Ameryki, żeby sobie posiedziaÅ‚ na krzeÅ›le elektrycznym? Co zrobimy, gdy zacznÄ… strzelać? BÄ™dziemy rzucać w nich kamieniami? Jesus akurat skoÅ„czyÅ‚ pierwszÄ… butelkÄ™ wody i wstaÅ‚. - Zbieraj dupÄ™ w troki - powiedziaÅ‚. - Mamy godzinÄ™, by dotrzeć na miejsce. " " SIRAD MIAAA MNÓSTWO CZASU, by przemyÅ›leć swój arogancki atak na Amouda. Spotkanie nastÄ™pcy tronu ksiÄ™cia Abdullaha trwaÅ‚o dÅ‚użej niż przewidywano, a to oznaczaÅ‚o, że obydwoje z Chrisem musieli siedzieć w olbrzymiej, pustej sali konferencyjnej jako goÅ›cie strażnika ochrony i jednego zasranego przedstawiciela public relations. Nie ulegaÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci, że jej tyrada na temat pozycji Saudyjczyków zaostrzyÅ‚a stosunki dyplomatyczne. Gdy w sali robiÅ‚o siÄ™ cicho, sÅ‚ychać byÅ‚o bzyczenie lamp fluorescencyjnych dwadzieÅ›cia stóp nad gÅ‚owÄ…. - Aadne masz buty - odezwaÅ‚a siÄ™ wreszcie do Amouda. - To Bally - poinformowaÅ‚, wyczuwajÄ…c jej bardziej ugodowy ton. - Szwajcarska firma. - Od jak dawna pracujesz dla Jego WysokoÅ›ci? - Od siedmiu lat. ChodziÅ‚em do Harvardu, gdzie byÅ‚em w drużynie wioÅ›larskiej, potem wróciÅ‚em do domu i zaczÄ…Å‚em pracować w Ministerstwie Spraw WewnÄ™trznych. ...." >¦¦¦. 258 - Ty byÅ‚eÅ› w drużynie wioÅ›larskiej w Harvardzie? - zdumiaÅ‚a siÄ™ Sirad, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ równoczeÅ›nie. Amoud potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, starajÄ…c siÄ™ zrozumieć, co [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |