[ Pobierz całość w formacie PDF ]
córeczkę o imieniu Ariel, którą Bryce uwielbia. Co jeszcze? Nie pamiętasz go? Pojawił się w magazynie ,,People , w tym numerze z seksownymi prezesa- mi. Pisali, że ma w zwyczaju spotykać się z coraz to inną czarującą kobietą... Och. Rachel opadła na krzesło. To mi nowina. To znaczy teraz, kiedy o tym mówisz, chyba przypominam sobie ten artykuł. Prze- czytała jego fragment i trochę się wtedy zaduma- ła nad życiem zamożnych ludzi. Ona też uważa, że Bryce jest wspaniałym mężczyzną. Nie do wiary. Jak mogła aż do tej Rezydencja na wzgórzu 73 pory nie pamiętać tamtego artykułu? Pociągnęła luzną nitkę na obiciu krzesła. A teraz przyszła kolej na mnie. Jestem na- stępną kobietą w niekończącym się korowodzie zachwycających pań. Przestań! Powiedziałam ci o tym z powodu naszej umowy, jasne? %7ładnych tajemnic, jeśli chodzi o mężczyzn. Tak, pamiętam. Dobrze, że mi o tym mówisz. To nic takiego, że umawiał się z wieloma kobietami, prawda? No nie. Jasne, że nie. Rachel, słuchaj. Czy wy przypadkiem... Ale jesteś dziś taktowna! Zrobiliście to? Tak, spałam z nim. Dała spokój nitce i poprawiłasięnakrześ le. Było wspaniale. Możesz mi wierzyć lub nie, ale cudowny gorący seks jest możliwy nawet w szóstym miesiącu ciąży. Jakbym nie wiedziała. Rachel zaśmiała się, gdyż zdała sobie sprawę, że dla Lily to nic nowego. Zanim zgodziłam się iść z nim do domu, wypytałam go, czy w jego życiu nie ma jakiejś kobiety. I dobrze zrobiłaś. Wiesz, skoro on nie jest z nikim związany i ty też nie, a rozumiecie się i szanujecie, to nie ma sensu robić z tego prob- lemu, prawda? 74 Christine Rimmer Chyba nie westchnęła Rachel. Tylko że on jest stanowczo z innego świata niż ja. Taki niedościgły. Nie mów tak! Nikt, powtarzam: nikt nie jest dla ciebie niedościgły. Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką można sobie wyobrazić! A ja ze swojej strony muszę przestać chodzić do łóżka z każdym czarującym, przystojnym mężczyzną, którego spotkam. Oj, przestań. Dwa razy to wcale nie tak dużo. Może masz rację. Chodzi o to, że po dzisiej- szym koszmarnym poranku trudno mi jest za- chować optymizm. Lily wydała odgłos aprobaty. Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym do ciebie wpadła? Rachel ponownie podziękowała przyjaciółce, zasypując ją serdecznościami, i szybko zakończy- ła rozmowę. Gdy tylko się rozłączyła, poszła prosto do łazienki, zdejmując po drodze ubranie. Wzięła ze sobą telefon, na wypadek, gdyby dzwonił ktoś ze szpitala. Telefon zaterkotał, gdy wchodziła do pach- nącej wody. Domyślam się, że właśnie wróciłaś do domu i nie chcesz zawracać sobie głowy facetem, który nie daje ci spokoju. Rezydencja na wzgórzu 75 Zwiat nagle wydał jej się piękniejszy. Bryce, cześć. Jak się miewa mama? Zawahała się, a potem postanowiła, że nie bę- dzie przed nim nic ukrywać. Niedobrze. Została w szpitalu. Przed chwilą wróciłam do domu. Potrzebujesz towarzystwa? W pierwszym momencie pomyślała z zachwy- tem, że tak. Jednak wahała się trochę za długo nad odpowiedzią, bo Bryce zapytał cicho: Jesteś zmęczona? Zanurzyła się głębiej w ciepłej wodzie. Uhm. W takim razie może pózniej... Uśmiechnęła się na tę myśl. Mam nadzieję. Gdy wypowiedziała te słowa, zastanowiła się, czy naprawdę miała je na myśli. Przecież ma do czynienia z Bryce em Armst- rongiem, przystojnym szefem dużego koncernu. Taki człowiek na każdy dzień tygodnia ma inną, oszałamiającą kobietę, a ona do takich się nie zalicza, prawda? Przez chwilę porozmawiali jeszcze o wszyst- kim i o niczym, a potem Bryce się pożegnał. W poniedziałek jeden z jej ulubionych pacjen- tów przegrał walkę o życie. Był jeszcze dzieckiem, miał dopiero dwanaście lat, i jak każdy chłopiec 76 Christine Rimmer w tym wieku był słodki i zuchowaty. Od ponad roku walczył z białaczką... Gdy ojciec chłopca załatwiał formalności, Ra- chel usiadła na chwilę z matką. Szeptały ze sobą o tym, jak dzielny i pełen zapału był ten dwunas- tolatek, jak witał z uśmiechem każdy poranek, jak nawet w ciągu swoich ostatnich dni uważał życie za wielką przygodę. Rachel zapewniła matkę, że jej syn nigdy nie zostanie zapomniany, że nawet po wielu latach ludzie będą go pamiętać i mówić o nim z sympatią i podziwem. Jednak bez względu na to, ile otuchy próbowa- ła przekazać tymi słowami, życia chłopcu nic już nie mogło wrócić. Patrzyła jego matce w oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |