[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słońcem torsach...
 Tacy, co gwiżdżą na przechodzące kobiety i wołają  hej, cukiereczku,
pokaż swoje pagóreczki ?
 O właśnie  potwierdziła Caroline, usiłując zachować niewzruszony
wyraz twarzy.
Jared nie uwierzył w ani jedno słowo, ale nie rozumiał, dlaczego
dziewczyna tak się z nim przekomarza. Skończył szarlotkę, zapłacił za obiad i
wstał.
 No chodz, Cukiereczku. Muszę pojechać do Orlando. Po drodze
podrzucę cię do domu.
 Nie licz tylko na oglądanie moich pagóreczków  mruknęła Caroline
pod nosem.
 Mówiłaś coś?
 Mówiłam, że zadzwonię do cioci Essie i porozmawiam o tej
inwentaryzacji.
Ciocia Essie okazała się pełna entuzjazmu na myśl o możliwości udziału
Strona nr 48
TRZECIA NAD RANEM
w renowacji Katherine House i natychmiast obiecała pomoc.
Caroline przebrała się w szorty i starą bluzę i udała do Kolorowego
Pokoju. Otworzyła okna, a wiatr natychmiast zaszumiał w przykrywających
meble pokrowcach i wzniósł w powietrze kurz.
Caroline mierzyła i szkicowała. Okna miały te same wymiary, co
ułatwiało projektowanie. Zastanawiała się nad tym, jak zmniejszyć nieco ilość
światła, nie wywołując równocześnie efektu cieplarni i podkreślając urok
starych, ręcznie formowanych szybek. Przydałoby się również coś
akcentującego kolisty kształt pokoju  może pufy do siedzenia?
Zciągnęła pokrowce z ław podokiennych, by przyjrzeć się ich konstrukcji.
Aawy wykonano z palisandru. Jak podejrzewała, po zdjęciu poduszek ława
dawała się otwierać, odsłaniając spory schowek. Caroline uśmiechnęła się,
przypominając sobie jeden z ulubionych filmów,  Arszenik i stare koronki ,
w którym taka właśnie ława służyła do przechowywania ofiar życzliwych, ale
obdarzonych morderczymi skłonnościami sióstr i ich siostrzeńca.
Uklękła, by zbadać zawartość siedmiu schowków. W pierwszej ławie
znajdował się jedynie szydełkowy szal, niewątpliwie używany do
przykrywania kolan w chłodniejsze dni. W drugiej znalazła niewielki,
zamykany koszyczek na robótki, wykończony haftem. Caroline zawahała się
chwilę przed otwarciem koszyczka  poczuła niemal, że narusza czyjąś
tajemnicę. W koszyczku znajdowała się poduszeczka ze szpilkami, kilka
motków nici do haftowania i nożyczki o ozdobnych rączkach. Pod spodem
zaś, na tamborku, naciągnięty był kawałek białego materiału. Gdy Caroline
wyjęła go, ukazała się chusteczka z wyhaftowanym motywem kwiatowym
otaczającym monogram. Igła wciąż tkwiła tam, gdzie ją wpięto, jakby robótka
została tylko na moment przerwana. Dziewczyna znów odniosła wrażenie, że
wtyka nos w prywatne sprawy Katherine Taggart. Nie ukończony monogram
trudno było odczytać. Może był to początek litery T jak Taggart? A może
raczej C? C jak Colin? Prezent dla młodszego brata? Katherine jechała
właśnie na uroczyste wręczanie dyplomów, gdy zdarzył się wypadek. Może
nie zdążyła wykończyć chusteczki?
Caroline odłożyła koszyczek z powrotem do schowka, uznając, że można
go będzie wykorzystać jako element dekoracyjny na jakiejś półeczce.
Niechcący przewróciła przy tym małą, kryształową buteleczkę, która
potoczyła się po podłodze schowka, gubiąc korek. Cokolwiek w niej było 
perfumy czy woda kolońska  dawno już wyparowało, ale zapach pozostał i
rozszedł się w powietrzu. Lawenda. Caroline zamknęła buteleczkę, odstawiła
ją na miejsce i opuściła siedzisko ławy. Przysiadła na moment, usiłując
wyobrazić sobie Katherine Taggart, siedzącą tu i haftującą.
W czasach, gdy nie znano jeszcze klimatyzacji i dezodorantów, Katherine
Taggart zapewne przecierała dla odświeżenia skronie i przeguby rąk wodą
Strona nr 49
Glenda Sanders
kolońską. Dziewczyna czuła, że coraz bardziej fascynuje ją ta kobieta, która
przybyła do wiktoriańskiego dworu jako nastoletnia panna młoda i
pozostawiła na nim tak znaczne piętno, że nosił teraz jej imię. Wszyscy
mówili, że była piękna, ale Caroline nie miała pojęcia, jak wyglądała.
Powinna spytać Jareda, czy nie zachowały się jakieś fotografie.
Zdając sobie nagle sprawę, że śni na jawie, dziewczyna podniosła się, by
kontynuować pracę. Jednakie następna ława nie dawała się otworzyć.
Zaciekawiona, uklękła, by przyjrzeć się jej bliżej. Ze zdumieniem zauważyła,
że wieko siedziska zostało przymocowane szeregiem gwozdzi, wbitych blisko
siebie przy zewnętrznej krawędzi. Niektóre gwozdzie wbito krzywo, koło
innych widać było ślady uderzeń młotka  najwyrazniej wykonawca był
bardzo nieudolny, co raziło szczególnie w zestawieniu z eleganckim
wykończeniem innych elementów.
Zaliczając zamknięte siedzisko i niechlujne wbicie gwozdzi do kategorii
dziwactw, które zawsze spotyka się w starych domach, Caroline przeszła do
następnych ław. W ich schowkach znalazła inne drobiazgi: kilka książek, parę
gazet i czasopism dla kobiet z roku 1929, zestaw domino, szachownicę i
warcaby. Przyglądała się właśnie talii kart w pudełku z drewna tekowego, gdy
usłyszała kroki na schodach.
 Caroline?  odezwał się głos Jareda.
 Jestem na górze!  zawołała.
 Mam dla ciebie niespodziankę.
 Gramofon!  wykrzyknęła, gdy Jared pojawił się w jej polu widzenia.
 Wyczyszczony, naoliwiony i gotowy do użytku.
 Przepiękny  stwierdziła, przesuwając palcami po brzegu tuby w
kształcie kielicha kwiatu.  Wygląda zupełnie jak nowy.
 Człowiek, który go czyścił, powiedział, że wykonano go w 1919 roku 
wtedy, gdy Katherine i Samuel się pobrali. Pamiętam, jak dziadek opowiadał,
że Katherine całymi godzinami mogła słuchać płyt. Zawsze chciała mieć
gramofon, ale byli biedni...
 Więc Samuel kupił jej to, o czym marzyła. To miłe.
 Jeśli te płyty nadają się jeszcze do użytku, możemy sprawdzić, jaką
muzykę lubiła.
 Może znajdziesz charlestona?
 Z mężem po pięćdziesiątce, w miasteczku wielkości Taggartville, nie
miała chyba okazji do takich ekscesów.  Podniósł pierwsze płyty i odczytał:
  Ida słodka jak miód ,  Uspokój się, moje serce .
 Ta wygląda na nowszą  powiedziała Caroline, zaglądając mu przez
ramię.   Piccolo Pete , gra Ted Weems i jego orkiestra. Słyszałeś o nim
kiedyś?
Jared potrząsnął głową przecząco.
Strona nr 50
TRZECIA NAD RANEM
 Posłuchamy?
 Al Jolson,  Sonny Boy !  wykrzyknęła Caroline.  Ta jest nowiutka.
 O Jolsonie słyszałem. Posłuchajmy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.