[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieokiełznane, a droga szła z góry. Pomykaliśmy szybko na wozie, skaczącym po kamieniach, mostkach i dziurach nie tak szybko atoli, by wkrótce nie dał się słyszeć tuż za nami drugi ga- lop, podobny naszemu, i wołanie: hou!" Szczęś- ciem, wśród skoków wozu pędzącego jak z pieca na łeb, zsunąłem się był ze słomy służącej mi za 10/10 siedzenie i znajdowałem się w nader niewygodnej pozycji na dnie wozu w tej chwili bowiem ro- zległy się głośne klątwy i dyszel pędzącego za na- mi ekwipażu uderzył z całym impetem w miejsce, na którym siedziałem przed chwilą, obsypując mię słomą. Gdybym się był nie zsunął, byłbym przebity na wylot. Obydwa wozy złamały się i stanęły, wsparte jeden na drugim. Do miliona gryp i reumatyzmów krzyknąłem uważaj, gdzie jedziesz, b...nie! Za pozwoleniem pana dobrodzieja odezwał się ktoś z tamtego wozu mnie się zda- je, że pan dobrodziej jesteś impertynent! Niech się panu nic nie zdaje, mój panie, al- bo raczej niechaj się panu zdaje, żeś pan głupiec najeżdżając ludzi w ten sposób! Za pozwoleniem, niechaj mi wolno będzie zauważyć, że pan jesteś grubianinem, mój łaskawy panie dobrodzieju, i dodał niewidzialny wśród ciemności mój przeciwnik zapalając się i że dasz mi pan z łaski swojej satysfakcję, gdy się rozwidni! Koniec wersji demonstracyjnej. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym Nexto.pl. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |