[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Otworzyła torebkę, by znalezć wizytówkę. Może mogłabyś mi jeszcze coś polecić? Dopiero kiedy zaczęłam się zastanawiać nad prezentem, zdałam sobie sprawę, jak bardzo brakuje mi znajomych. Jestem tu od niedawna, a na niego trudno liczyć dodała Vanessa, oskarżycielsko wymierzając palec w Brada. Podam ci pózniej jej telefon zaproponował Brad. Dzięki wymamrotała Autumn i z nadzieją popatrzyła w stronę drzwi. Dopiero niedawno przyjechałam do Kansas z cichym westchnieniem oświadczyła Vanessa. Kiedy poruszała głową, spadające do ramion ciemne włosy migotały w miękkim świetle lamp. Jeszcze nie jestem pewna, czy tu zostanę. Popatrzyła na Brada pytająco. Może czekała na inną propozycję. Od Brada? Zerknęła na niego ukradkiem, chcąc zobaczyć jego reakcję. Wpatrywał się w nią. Serce zabiło jej mocniej. Poczuła, że się rumieni. Miło mi było cię poznać uśmiechnęła się do dziewczyny i postąpiła krok do wyjścia. Muszę już iść... Samochód pewnie już czeka. Pan Barnett. Stolik dla dwóch osób rozległ się głos z głośnika. Brad ujął Vanessę pod rękę. To do jutra powiedział do Autumn. Skinęła głową. Skontaktuję się z tobą jutro albo pojutrze obiecała Vanessa. Zobacz, Brad już cię zarekomendował, czyli już coś dla ciebie zrobił powiedziała poważnie. Chodzmy, bo przepadnie nam stolik ponaglił ją Brad. Skinął głową Autumn i pociągnął Vanessę na salę. Patrzyła za nimi. Oboje szczupli i wysocy, tworzyli piękną parę. Po chwili zniknęli jej z oczu, przesłonięci morzem głów. Nagle poczuła się tak, jakby uszła z niej cała energia. Jeśli miał równie dobrą rękę do marketingu, jak do kobiet, to decydując się na jego usługi, dokonała dobrego wyboru. Czy po poznaniu Vanessy mogła się jeszcze łudzić, że Brad choć trochę się nią interesował? To, jak się w stosunku do niej zachowywał, tak naprawdę nie miało żadnego znaczenia. W dodatku jeszcze nie widziała pozostałych dwudziestu sześciu kobiet z listy. Zapięła płaszcz i wyszła na zewnątrz. Już nie miała ochoty na chodzenie po sklepach i oglądanie wystaw. Jedyną rzeczą, jakiej teraz pragnęła, było jak najszybciej znalezć się w zaciszu swojej sypialni. Autumn, odkąd się znamy, stale się zarzekasz, że nie interesuje cię żaden trwały układ. Już zapomniałaś? Elaine razem z Autumn już od wczesnego ranka szykowały pierwszą porcję ciastek na otwarcie cukierni. W takim razie, co cię obchodzi, czy ten facet ma jedną czy sto panienek? Nie wiem z westchnieniem odrzekła Autumn, zła na siebie, że niepotrzebnie opowiedziała Elaine o wczorajszym wieczorze. Nic się nie zmieniło, nadal nie interesuje mnie żaden związek. Nie mam na to czasu. Zresztą to nie byłoby rozsądne. Po prostu... ... zaintrygował cię. Jak jej powiedzieć, co czuje na jego widok? Jak opisać mrowienie w palcach na samą myśl, że mogłaby go dotknąć? To nie ma sensu, Elaine, moje cele się nie zmieniły. Wolała mówić o konkretach. Nadal marzę o tym, by rozwinąć firmę, rozszerzyć jej działalność na cały kraj. Myślę o tym od tak dawna, przecież zaraz po skończeniu college u rozpoczęłam pierwsze eksperymenty z bukietami... A więc na razie musisz trzymać się wytyczonego z góry planu. I boisz się, że twoje studia pójdą na marne rzeczowo stwierdziła Elaine, która sama skończyła prawo, ale nigdy nie zrobiła z tego użytku. Ta cała moja nauka jest tyle samo warta co twoja z desperacją stwierdziła Autumn. Gdyby tak nie było, to przede wszystkim nie musiałabym zwracać się o pomoc do Barnetta. Elaine ściągnęła usta. Czy ty aby nie przesadzasz? Chyba trochę za wiele od siebie wymagasz. Nikt nie zna się na wszystkim. Chciałabyś być równie dobra w marketingu, jak w pieczeniu ciasteczek? Niby z jakiej racji? Bo jestem mądrzejsza od innych zażartowała Autumn. To znaczy, że nie jest ci potrzebny pan Macho Barnett stwierdziła Elaine i zachichotała. Jedynie jego ekspertyza rzeczowo powiedziała Autumn. Tylko dlaczego nie mogę przestać myśleć o nim i tych jego dziewczynach? To mnie doprowadza do białej gorączki! Naraz pstryknęła palcami. Już wiem. Uznałam, że jesteśmy do siebie podobni, że on, tak jak ja, nie chce się z nikim wiązać na stałe. I dlatego mnie tak zafascynował. Chyba nie powinnaś używać czasu przeszłego, bo odkąd tylko przyszłaś, o nikim innym nie mówisz tylko o nim. No dobrze, fascynuje mnie przyznała. Pomyślałam sobie, że mogłabym z nim... Umilkła, szukając właściwych słów. .. . mieć romans? Elaine pokręciła głową. No jasne, Autumn. To jak najbardziej w twoim stylu. Teraz już rozumiem, dlaczego zerwałaś z trzema kolejnymi chłopakami, z którymi się spotykałaś, odkąd u ciebie pracuję. Wystarczył najmniejszy sygnał, że chłopakowi zależy na czymś bardziej trwałym, a ty od razu dawałaś nogę. Autumn podniosła do góry nosek. Może robię się coraz bardziej wyrafinowana. Może ty... No jasne, a ja jestem nie z tego świata. To już z całą pewnością nie było prawdą. Elaine była nie tylko wzorową mamą i żoną, ale i dobrą koleżanką. Autumn uśmiechnęła się do niej serdecznie. Masz rację. To tłumaczy, dlaczego wiąże się z tobą tyle trudnych do pojęcia rzeczy. Czyżbyś zamierzała zmienić temat? Chyba już na to czas, nie uważasz? Tyle że nie odpowiedziałaś na swoje pytanie. Jakie? Skoro on cię pociąga, a nadal nie interesuje cię trwały związek, to czemu tak cię obchodzą te inne dziewczyny? To było pytanie, na które nie umiała znalezć odpowiedzi. Elaine nie naciskała jej. Jak zdołasz mu zapłacić? zaczęła z innej beczki. Autumn spochmurniała. Jeszcze tydzień temu jęczałaś, że przez te różne niespodziewane wydatki będziesz [ Pobierz całość w formacie PDF ] |