[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pozostawić sobie prawo wyboru. Mam nadzieję, że mój brak rozwagi nie przesądzi o tym, że będziemy go pozbawieni. 93 Psota + emalutka us o l a d n a c s - Nie ty jeden byłeś lekkomyślny. - Przykro mi z tego powodu. Nic więcej nie umiem powiedzieć. - Ja również. Tessa z westchnieniem przymknęła oczy. Następnego ranka Chase wstał bardzo wcześnie. Gdy Tessa zbudziła się nareszcie i weszła do salonu z kubkiem porannej kawy, uporczywie patrzył w okno. - Dzwoniłem rano do Les. Przyjedzie za godzinę. Zabierze cię do Gabe'a. Będziesz u niego mieszkała, póki cała sprawa się nie wyjaśni. Tessa poczuła się tak, jakby uderzył ją w twarz. - Wszystko zostało już postanowione? - zapytała bezbarwnym, obojętnym głosem, choć czuła, że ogarniają wściekłość. - Gabe ma duże mieszkanie. Poza tym będziesz tam bezpieczna. - To, rzecz jasna, dla mego dobra - rzuciła ze złością. - Jak śmiesz decydować za mnie, jakie rozwiązanie jest najlepsze? Co za tupet! Chase odwrócił się w jej stronę. Wydawał się zmieniony. Przez chwilę miała nadzieję, że to jedynie pozory. Odniosła wrażenie, że chce się z nią pożegnać. Na zawsze. Zapomniała o złości wywołanej jego samowolą. Poczuła strach. - Nie mogę tego kontynuować, Tesso. Czuję się jak skazaniec. Nie potrafię znosić takich cierpień. To ponad moje siły. Doskonale wiesz, że nie ma dla nas przyszłości. - Przykro mi, że zataiłam prawdę, ale to jeszcze nie koniec świata. Jakoś się z tym uporamy. - Czy ty naprawdę nie rozumiesz, o co naprawdę chodzi? Nie słyszała dotąd, jak krzyczał. Przestraszyła się. Na widok gniewnej miny cofnęła się odruchowo. - Nie chodzi już o tamto kłamstwo. Problemem jest twoja rodzina. Sądzisz, że będą w stanie patrzeć na mnie bez nienawiści? Zawsze będą pamiętali, co się stało. Chyba nie zaprzeczysz. Dobrze ich znasz. Czy potrafią mi wybaczyć? Wiem, że ty mnie rozgrzeszyłaś, ale oni nie będą tacy 94 Psota + emalutka us o l a d n a c s wielkoduszni. Nie mogę cię prosić, żebyś wybierała między nimi a mną. Bez rodziny poczujesz się nieszczęśliwa. Nie będę umiał zastąpić ci najbliższych. - Gdyby mi przyszło wybierać, poszłabym za tobą. - Wyciągnęła do niego rękę. - Jesteśmy sobie przeznaczeni i... - Nie ma żadnego przeznaczenia! Jest tylko dobro i zło. Gdybym cię odciągnął od rodziny, zachowałbym się podle. Zawsze miałaś wielu bliskich. Ich obecność traktowałaś jako rzecz oczywistą. Oboje wiemy, że rodzina jest największą wartością. Nie mogę ci jej odebrać. Założył ramiona na piersi i dodał ciszej: - Ja nie miałem nikogo: ani ojca, ani rodzeństwa. Matka w ogóle się mną nie zajmowała. Sierżant jest moim przybranym ojcem. Zawsze krótko mnie trzymał. Nie umiał i nadal nie potrafi okazywać uczuć, chociaż jest do mnie szczerze przywiązany. Ty wyrosłaś w domu, gdzie najważniejsza była wzajemna miłość. Jeśli chcesz z tego zrezygnować, to chyba nie masz pojęcia, co tracisz. - I z wielkiej miłości postanowiłeś mnie odepchnąć. - Tessa podeszła do Chase'a i dodała ciszej: - Co zrobisz, jeśli będę w ciąży? Chase zbladł. Najwyrazniej zapomniał o takiej możliwości. - Z pewnością nie zgodzę się na dokonanie aborcji. Wybij to sobie z głowy, Chase. Odwrócił się do niej plecami. Położyła dłonie na szerokich barkach, pogłaskała muskularne plecy i przylgnęła do nich policzkiem. - Bylibyśmy rodziną - dodała cicho. - Miałbyś wreszcie najbliższych. - Na Boga, Tesso! Przestań mnie dręczyć! - Musisz w końcu zrozumieć, że nie jesteś winien każdemu ludzkiemu nieszczęściu na tym padole. Dość umartwień! Ze wszystkich ludzi, których znam, ty najbardziej zasługujesz na szczęście, chociaż sam nie możesz w to uwierzyć. - Może z czasem pokonam uprzedzenia. Ale nie mogę być szczęśliwy z tobą. Nie rozumiesz, że to wykluczone? - Znajdziesz sobie inną? Nie odpowiedział. 95 Psota + emalutka us o l a d n a c s A jeśli Tessa jest w ciąży? Wszystko by się wówczas zmieniło - z wyjątkiem jednej sprawy, którą Chase musiał dzisiaj załatwić. - Na mnie już pora - stwierdził, wysuwając się z jej objęć. - Proszę, nie dokuczaj Les i Gabe'owi. Spełniają tylko moją prośbę. Ruszył ku drzwiom. Ani razu się nie obejrzał. Teraz będzie musiał żyć wspomnieniami. Miał ich piękną kolekcję. Gdy stał na progu z dłonią na klamce, mimo woli odwrócił głowę i popatrzył na Tessę. Była taka smutna, zawiedziona, przybita. - Tesso, błagam, nie płacz! Podbiegła, by schronić się w jego ramionach. Scałował łzy z jej twarzy, pożegnał się z nią czule i wyszedł. 96 Psota + emalutka us o l a d n a c s ROZDZIAA DWUNASTY Tessa pakowała swoje rzeczy, mamrocząc coś nieustannie. Pomysł zamieszkania u Gabe'a uznała za bezsensowny. I cóż z tego, że ten facet był przyjacielem Chase'a? Tessa nie zamierzała zdawać się na łaskę obcych ludzi. To jasne, że groziło jej niebezpieczeństwo. Byłaby idiotką, jeśli nie samobójczynią, gdyby temu zaprzeczała. Postanowiła zakraść się do swego mieszkania, zapakować do walizki inne ciuchy, a potem zaszyć się w hotelu. Zamówiła taksówkę. Potem zabrała walizkę i zeszła na dół. Ośrodek był jeszcze zamknięty. Pracownicy mieli się zjawić dopiero za godzinę. Czekała przy drzwiach na umówiony klakson. Szybko podbiegła do auta i wskoczyła do środka. Poprosiła kierowcę, żeby przystanął obok parku, gdzie Chase spotykał się z Brentem. Wiedziała, że tego dnia znów mieli się zobaczyć. Obserwowała z daleka brata i ukochanego. Najpierw dyskutowali zawzięcie. W końcu Chase podał Brentowi kopertę. Tessa straciła nadzieję. Zawiodła się w swoich rachubach. Obojętnym głosem podała taksówkarzowi adres. Nagle wpadła na całkiem inny pomysł. Zmieniła zdanie. Kierowca otrzymał nowe instrukcje. Wrócili tam, skąd wyruszyli. Chase zaparkował samochód kilka przecznic od swego ośrodka. W znajomym otoczeniu czas szybciej zleci. Wyjął telefon komórkowy i zadzwonił do kilku osób. Pozwolił oczom na chwilę odpoczynku i podjął obserwację. Chciał mieć to z głowy. Dziś się dowie, czyja to sprawka. Usłyszał znajomy klakson. Auto Gabe'a zatrzymało się obok jego samochodu. Chwileczkę, co ten wariat tutaj robi? - Wskakuj! - polecił Chase'owi przyjaciel. Przycisnął jakiś guzik na tablicy rozdzielczej. Rozległ się znajomy głos. - O'Keefe. - Znalazłem go, Les. Będziemy u ciebie za trzy minuty. - Gabe przerwał połączenie. - Gdzie ty się, do licha, podziewałeś? 97 Psota + emalutka us o l a d n a c s - Powiedz mi najpierw, co się dzieje - poprosił Chase. Miał złe przeczucia. - Czemu nie siedzisz w domu z Tessą? - Tessa zniknęła. - Co? - Chase nie zdołał wykrztusić nic więcej. Strach ścisnął mu gardło. - Les przyjechała po nią, ale w domu zastała tylko walizkę. Nie było [ Pobierz całość w formacie PDF ] |