[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Cztery żywioły, cztery wiatry pryncypalne,
Języki, jak nas uczą, cztery w świecie walne,
Z czterech się liter składa u kobiet część ciała,
Z której ludzmi jest ziemia zaludniona cała.
Lecz daremne ich wszystkie są usiłowania,
Pebus cię od tych słabych pocisków zasłania,
A pod sławy puklerzem spokojny, bezpieczny,
Zasłużysz dzieły twymi na szacunek wieczny.
[1776]
147
IGNACY POTOCKI
ODPOWIEDZ PICIU EL%7łBIET
Pierwsza Elżbieta z tych się wierszów gorszy;
Druga się śmieje: śmiech do wzgardy skorszy;
Trzecia zna śmiechy, półgłówkiem cię zowie;
Czwarta sama się wstydzi w tej obmowie;
Piąta widząc twe podłe nader wiersze
Tak tobą gardzi, jak gardziły pierwsze.
Godzieneś, cny poeto, by cię Muzy rosą
Helikońską skropiły, co ją w kroku noszą.
[1776, po 19 listopada]
148
STANISAAW TREMBECKI
ADIEU
[Na wyjazd Węgierskiego do Radzynia, w gościnę do Kajetana Potockiego i Mme
d'EtoubvilIe]
Już odjeżdżasz, Węgierski, za łukowskie bory,
Gdzie ładne dziewczę domu wyrządza honory.
Całuj, które się godzi ucałować członki
Tej, co wiernością znańsze wyrówna małżonki.
Ni ją straszne przysięgi, ni grodzcy pisarze
Przez kontrakt z Urzędowskim umieścili w parze,
Ale łagodna piękność nad święte łańcuchy
Silniejszym sprzęga węzłem ich ciała i duchy.
Szczerość jej obyczajów, siła przymilenia,
Wdzięków żywość ustawne wzniecają pragnienia,
Nie bez obrony jednak faworów udziela,
Nie dopuszczając sytu, nudów przyjaciela.
O! po trzykroć szczęśliwy dzielący z nią łoże:
Często pragnie, ma czasem, przeto zawsze może,
A nawet przy niemocy gładka ręka dzwignie.
Jedz, a wracaj weselszy, niech zawiść ostygnie,
Która wiersz, uknowany w potajemnej zdradzie,
Pełen jadu i fałszów, dziś na twój karb kładzie.
Nie uwierzę, by twój styl, galantemu bliski,
Na piękną płeć smolące miał rzucać pociski.
Ku wierzchołkom dwójgóry ścieżka wiedzie nie ta:
Nigdy dam żaden z lepszych nie szarpnął poeta,
149
Jeden tylko Boileau, co się wiecznie dąsał,
Starym zębem na koniec i damy pokąsał.
Ten przykład nie do wzoru i nikłą miał modę.
Wieszli jego nagości w dzieciństwie przygodę?
Gdy jędora to za nos, to za ogon skubał,
Gniewny mu ptak instrument rozkoszy udziubał.7
Orfeusz... czemuż łączyć tak odległe czyny?
Póki stanie chrześcijan będą bernardyny
I zaszczyty Karmelu trwać mogą do woli.
Upadli, hej, upadli synowie Lojoli.
Wszak z ich strony bywały Watykanu gromy
I zdawniałe niewiasty, i świat niewidomy?
Przeciw nim były młodsze, zatem giną marnie.
Czcijmy damy, bo i nas równy los ogarnie,
A czyjekolwiek pióro z nimi się podrażni,
Zalękniony, od jego uciekłbym przyjazni.
[1776, po 19 listopada]
7
Cette Tradition ,passe pour vraie.
150
PSEUDO-KORYTYCSKI
DO WGIERSKIEGO
Jakże, Węgierski? Twój dowcip ucieka,
Ze mu są przykre nieprzyjaciół rzesze?
Tenże to ma być los dla tego człeka,
Co sprzyja cnocie, a występek krzesze?
Tłum pewnych ludzi na to się usadził,
By światło przyćmił, a dowcip zagładził.
Każdemu z tych jest obmierzły poeta,
Cnotę ktokolwiek nad zbrodnię poniżył:
Czy kto do liszki, czyli też do kreta,
Czy do motyla w postępkach się zbliżył,
Każdy a każdy złorzecząc się wstyda,
Gdy kto przed światem niegodziwość wyda.
Fircyk się kręcąc w pochlebczym szeregu
Cierpieć nie może, kto mu prawdę głosi;
Aotr, że się wylał z nieprawości brzegu,
Nie lubi wieszczka, że go nie wynosi;
Zwistak i trwońca tym się także brzydzi,
Z głupiej prostoty kto rozumnie szydzi.
Mierzliwym okiem spogląda pychalec,
%7łe mu się skromny filozof nie kłania;
Wznosi przegróżki brutal i zuchwalec,
151
%7łe mu spokojny wierszopis przygania;
Sowizdrzał łaje, że mu ktoś zarzucił,
Jakoby on świat do góry przewrócił.
Wszędowstręt z takim nie zechce przyjazni,
Kto jego śmiałym brzydzi się bezwstydem;
Lichwiarz osądzi tego godnym kazni,
Kto go uszczypnie nazywając %7łydem;
Pono niełaskaw będzie i kostera,
%7łe z nim rymopis spółki nie zabiera.
Fanatyk srodze na tego się wstrząsa,
Ze jego głupstwa kto z boku wyśmieje;
Hipokryt chytry ostrym zębem kąsa,
%7łe ktoś tam jego podejście opieje;
I gnuśny leżeń, wyjrzawszy spod beta,
Gniewa się, kiedy drwi z niego poeta.
Strzyżeniec, także nie kontem:, zamruczy,
%7łe próżne życie wiersz jemu nagani;
Dumny pedagog srodze się rozhuczy,
Jeśli kto piórkiem ambit jego zrani;
Głupca przed całym utrzymuje światem,
%7łe kto rymotwór, ten jest waryjatem.
Opasły próżniak ma tych w nienawiści,
Którzy na pracy Sławnie trawią lata;
Zoil, że niewart wawrzynowych liści,
Szczęśliwsze nad się dowcipy pomiata;
Cudze pochwały samowolę wędzą,
%7łe jego skrzydła lotniejszych nie spędzą.
Dla tych to ludzi, szczery Kajetanie,
152
Ponoś z Warszawy na stronę wyjechał,
Lecz jakieżkolwiek jest onych sarkanie,
Nie trzeba, żebyś twe pióro zaniechał:
Gdzie umysł niesie i dowcip wysoki,
Rzucając ziemię wzlatuj pod obłoki.
Tam, coraz wyżej swe unosząc loty,
Patrząj na padół z Horacym swobodnie; [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.