[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Mia Salazar została uprowadzona. Ze względu na jej bezpieczeństwo mój komentarz
byłby po prostu niestosowny.
- Bardzo interesujące. Mówisz, że komentarz byłby niestosowny i jednym tchem
potwierdzasz, że została porwana.
- Informację o jej porwaniu podano do wiadomości publicznej.
- A jutro do wiadomości publicznej trafi znacznie więcej.
- Daj spokój. Chociaż raz w życiu zachowaj się przynajmniej jak półczłowiek. Nie wiem,
co knujesz, ale czy ten domniemany romans jest naprawdę ważny dla twego artykułu?
- Po pierwsze, romans nie jest  domniemany"...
- Jest, chyba że te domniemania potwierdzę.
- Mylisz się, przyjacielu. Mam taśmy.
Jack poczuł się tak, jakby Malone grzmotnął go najcięższym kijem golfowym. Mówił o
podsłuchu, o taśmach z jego kuchni, co znaczyło, że zródłem informacji może być tylko
Ernesto Salazar.
- Po drugie - ciągnął Malone - tak, ten romans jest bardzo, ale to bardzo ważny. Bo jak
inaczej moi czytelnicy zrozumieją, dlaczego płacisz za nią okup?
- Co takiego?
- Mam swoich informatorów, Swyteck. Byłeś jej kochankiem i zgodziłeś się zapłacić
okup. O tym jest mój artykuł. No więc, ile tamten zażądał? Sto tysięcy? Więcej?
Jack z trudem zachował przytomność umysłu. Do tej pory FBI skutecznie chroniło przed
mediami tajemnicę podpisu porywacza:  Zapłać tyle, ile jest dla ciebie warta". Pytanie
Malone'a:  No więc, ile tamten zażądał?" sugerowało, że tajemnica wciąż jest tajemnicą i
Jack nie zamierzał jej zdradzać.
- Wkraczasz na niebezpieczny teren - odparł. - Nie wiesz, co robisz.
- Robię swoje. A ty mógłbyś przynajmniej powiedzieć prawdę. Sypiałeś z Mią Salazar
czy nie? Jeśli zaprzeczysz, przysięgam, że zamieszczę w artykule kilka dokładnych cytatów z
taśmy. Jeśli potwierdzisz, obiecuję oszczędzić ci wstydu.
Myśl o negocjowaniu z Malone'em była odrażająca, ale Jack potrafił rozpoznać dobrą
propozycję, nawet jeśli składał ją oślizły wąż.
- Dobrze. Tyle mogę ci powiedzieć. Spotykałem się z nią. Ale nie wiedziałem, że jest...
- Co z tym okupem?
- Pozwól mi dokończyć - odrzekł surowo Jack. - Nie wiedziałem, że jest mężatką.
- Tak, tak, jasne. Dotarło. A teraz okup. Płacisz czy nie?
- Sprawy okupu nie mogę komentować.
- Lepiej skomentuj. Bo drugiej okazji ci nie dam.
- Posłuchaj, wstrzymaj się z tym artykułem chociaż jeden dzień, dobra? Pogadam z FBI i
będziesz mógł cytować mnie do woli.
Malone wybuchnął śmiechem.
- Mam swoje zródła, poradzę sobie i bez twoich cytatów.
- Tylko jeden dzień.
- W mojej branży jeden dzień to cała wieczność. Dostałem pierwszą stronę jutrzejszego
wydania, a moi informatorzy donoszą, że Jack Swyteck zapłaci okup za Mię Salazar.
Potwierdzasz czy zaprzeczasz?
Jack spuścił nogi i usiadł na brzegu łóżka, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Jack, muszę znać odpowiedz, mam termin.
- Nie rób tego, Malone. Narażasz ją na niebezpieczeństwo.
- Nie, to ty ją narażasz. Można spokojnie założyć, że porywacz przeczyta mój artykuł.
Chcę napisać prawdę, a ty wciskasz mi kit. Dlatego spróbujmy jeszcze raz, ostatni: według
moich zródeł, zamierzasz zapłacić okup. Potwierdzasz czy zaprzeczasz?
Jack zacisnął palce na słuchawce telefonu, a drugą ręką nerwowo przeczesał włosy
- Potwierdzasz czy zaprzeczasz, Swyteck?
Jack nie wiedział, skąd się ta odpowiedz wzięła, bo wyskoczyła sama, odruchowo:
- Zaprzeczam.
- A więc kradniesz żonę innemu, a kiedy ją porywają, mówisz:  Tak mi przykro, to
naprawdę smutne, ale radz sobie sama, kochanie"?
- Nie obrażaj mnie. To o wiele bardziej skomplikowane.
- To skomplikowane - zakpił szyderczo Malone. - Dobry cytat. Na pewno go
wykorzystam. Zrób dla mnie coś jeszcze, możesz?
- Co?
- Kup jutrzejszą gazetę.
Malone rozłączył się i Jack usłyszał przeciągły sygnał.
22
Dziesięć po drugiej nad ranem Andie Henning siedziała na pace ciężarówki, ramię w
ramię z sześcioma członkami miejscowego SWAT-u i dwoma agentami FBI. %7łeby zachować [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.