X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czyż ojciec nie jest zawsze dumny ze swoich dzieci? -
powiedział wesoło. - Na przykład z ciebie. Czy w przeciw�
nym razie zmuszałby swojego ulubieńca, Gregoriusa An-
dressona, by prosił o twoją rękę?
Cecilia patrzyła na niego odrętwiała.
- Więc to ojciec go do tego zmusił?
Sigurd wybuchnął śmiechem.
- Nie wyglądało, byś miała coś przeciwko temu.
- Nie - wyszeptała Cecilia. - Ale może Gregorius miał.
- A to dlaczego? - zdziwił się Sigurd. - Czy w ogóle któ�
rykolwiek z ludzi ojca mógłby mieć coś przeciwko poślu�
bieniu samej królewny? W dodatku takiej ładnej i godnej
pożądania jak ty?
Cecilia się zarumieniła. Już miała powiedzieć, że może
Gregorius jest zakochany w innej, ale się powstrzymała.
Sigurd uszczypnął ją żartobliwie w policzek.
- Musisz mieć trochę więcej wiary w siebie, droga sio�
stro. Ale teraz muszę spieszyć do moich obowiązków. Za�
wołam cię, jak będę wracał.
Odwrócił się i zostawił Cecilię samą.
Wobec tego ona ruszyła w stronę komnat kobiecych.
Tam zwykle przebywała żona komendanta z córką i Ce�
cilia lubiła z nimi porozmawiać. Może jej powiedzą, gdzie
jest Gregorius.
Kiedy przechodziła korytarzem na tyłach izb kobiecych,
przypominała sobie, co jej opowiadano o wydarzeniach
z dzieciństwa ojca. Otóż Hakon mógł mieć ze trzy lata, gdy
wybuchła wojna domowa, przeciwnicy króla napadli na
twierdzę, a mały Hakon, jego matka, Inga z Varteig, i wie�
le innych kobiet z dziećmi szukało schronienia właśnie
w tych komnatach. Napastnicy podpalili twierdzę i w kil�
ku skrzydłach elrewniane części płonęły. Na szczęście nie
udało im się podpalić głównego zamku, chociaż zamknięci
w nim ludzie przeżyli wiele złowrogich chwil, gdy płomie�
nie lizały ściany. Oblężenie zamku trwało długo i przez ca�
ły ten czas nieszczęsne kobiety pozostawały prawie bez je�
dzenia i picia. Ojciec jej opowiadał, że jeszcze pamięta te
przerażone twarze kobiet i trudne do wytrzymania gorąco.
Przeniknął ją zimny dreszcz. Istniało ryzyko, że sytuacja
mogłaby się powtórzyć, gdyby Skulę zaatakował Bjorgyin.
Znajdowała się już przy wejściu do kobiecych pokojów,
gdy spostrzegła, że po drugiej stronie korytarza drzwi do
pomieszczeń małżonki zarządcy są uchylone. Zamierzała
je minąć, ale nagle dotarły do niej głosy, jeden kobiecy i je�
den męski. Kobiecy był ostry i podniecony i trudno było
go nie rozpoznać: należał do królowej Margrete! Przez mo�
ment Cecilia nie wiedziała, co począć, miała wrażenie, że
przeżywa wciąż wczorajszy wieczór, kiedy ojciec i królo�
wa Margrete kłócili się o Gregoriusa. Miała zamiar uciekać,
kiedy dotarły do niej słowa mężczyzny. To Gregorius!
Cecilia zatrzymała się i przestała oddychać. Nie powin�
na była podsłuchiwać, coś jednak mówiło jej, że ta roz�
mowa dotyczy również jej samej.
Królowa Margrete roześmiała się histerycznie.
- A ty nie miałeś odwagi zaprotestować? Pozwalasz
królowi decydować, kogo masz poślubić, jakbyś był jego
córką? Ty, ten wielki Gregorius Andresson, oczko w gło�
wie króla - mówiła szyderczo. - Ty, który byłeś niezależ�
ny przez całe swoje życie i nikomu nie pozwoliłeś wywie�
rać na siebie nacisku? Potrafiłeś przecież uciec do Danii,
gdy pojawiły się kłopoty!
- Margrete... Proszę cię... - mówił błagalnie Gregorius. - Prze�
cież cały czas wiedziałaś, że prędzej czy pózniej się ożenię.
- Nie, wcale nie wiedziałam! Mężczyzna, który przez
wiele lat przyjmuje łaski królowej, nie odpycha jej potem!
A może zapomniałeś, co masz mi do zawdzięczenia? Czy
myślisz, że otrzymałbyś okręg Borgar, najlepszy okręg
w kraju, gdyby nie ja? Myślisz, że wtedy, wiele lat temu
dostałbyś Romerike? Nie, kochany Gregoriusie! Beze
mnie nie dostałbyś nic! Byłbyś nędznym biedakiem!
- Nigdy nie prosiłem ani o Romerike, ani o Borgar.
Zresztą to pierwsze zwróciłem, wyjeżdżając do Danii.
A ty dobrze wiesz, dlaczego wyjeżdżałem.
- Bo jesteś tchórzem - oświadczyła Margrete szyder�
czym głosem. - Bo się bałeś, że król Hakon może nas
przyłapać w intymnej sytuacji. Bałeś się, że zacznie podej�
rzewać, czy Kristin aby na pewno jest jego córką...
- Margrete...! - jęknął Gregorius. - Przecież sama najle�
piej wiesz, że ona jest jego córką! I wiesz także, że zrobiłem
wszystko, by się wyplątać z tej sytuacji. Jesteś żoną króla
Hakona, a ja za nic nie chciałbym sprawić mu bólu. Cenię
go bardzo wysoko i jako króla, i jako człowieka. Od mo�
mentu, kiedy zostało postanowione, że za niego wyjdziesz,
próbowałem trzymać się z daleka od ciebie, ty jednak nie
chciałaś spojrzeć prawdzie w oczy, nie zamierzałaś pogo�
dzić się z losem. Zostaw mnie w spokoju dla własnego do�
bra, a także ze względu na mnie, króla Hakona i Cecilię!
Cecilia usłyszała, że królowa wybuchnęla płaczem.
Ona sama już dawno pragnęła stąd uciec, uwolnić się
od straszliwego przeżycia, ale nie mogła, nogi jakby wros�
ły jej w podłogę. Nie mogła znieść myśli, że Margrete by�
ła kochanką,Gregoriusa, jeszcze zanim poślubiła jej ojca.
W pokoju zapanowała cisza przerywana tylko bolesnym
szlochem Margrete. Cecilia wyobrażała sobie, że Gregorius
oplótł królową ramionami i że stoją tak przytuleni do sie�
bie. Z uczuciem, że serce zaraz jej pęknie z bólu i zazdrości,
odwróciła się i biegiem wróciła tą samą drogą, którą tutaj
przyszła. Zapomniała o Sigurdzie i o umowie, nie przejmo�
wała się też zaciekawionymi spojrzeniami wojowników i słu�
żących, których spotykała na dziedzińcu i w przejściach.
Biegła do dworu, nie oglądając się.
Ledwo weszła do swojego pokoju, gdy zapukano do
drzwi i w progu ukazał się jej ojciec.
- Cecilio - zaczął, a ona natychmiast po tonie jego gło�
su poznała, że chodzi o coś bardzo nieprzyjemnego.
Odwróciła się ku niemu, nie bacząc na spływające po
twarzy łzy.
Król wpatrywał się w podłogę. Widać było, że ta sytu�
acja jest dla niego trudna.
-Ja... Ja myślę, że będziemy musieli trochę odłożyć
twoje zaręczyny - wykrztusił. - Pojawiły się nowe spra�
wy... ech... jak wiesz, spodziewamy się ataku - dodał, za�
dowolony, że znalazł wymówkę.
- Nie musisz niczego tłumaczyć, ojcze - powiedziała
Cecilia wzburzona. - Słyszałam wczoraj wieczorem, jak
kłóciliście się, ty i królowa, i że ona nie życzy sobie, by
Gregorius Andresson wszedł do naszego rodu.
Król Hakon patrzył na nią przerażony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.htw.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Wszystkie rzeczy zawsze działają zgodnie ze swoją naturą.

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.